Szczepionki przeciwko koronawirusowi wciąż nie ma, choć naukowcy nieprzerwanie nad nią pracują. Blisko tego celu jest Polka pracująca w niemieckiej firmie biotechnologicznej. Doktor Mariola Fotin-Mleczek w rozmowie z reporterem TVN24 Sebastianem Wasilewskim podzieliła się szczegółami na temat postępu prac. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, na początku czerwca mogą ruszyć pierwsze testy nowej szczepionki na ludziach - przewiduje specjalistka.
Budynek firmy biotechnologicznej CureVac w niemieckiej Tybindze w związku z rozprzestrzeniającym się koronawirusem stał się jednym z najważniejszych miejsc na świecie. Znajdują się w nim trzy laboratoria - w jednym z nich przygotowywana jest linia produkcyjna pierwszej, testowej szczepionki na koronawirusa.
Prezes firmy Daniel Menichella gościł niedawno w Białym Domu, bo prezydent Donald Trump zainteresował się wyjątkową technologią w opracowaniu której od samego początku uczestniczyła Polka - doktor Mariola Fotin-Mleczek, która dzisiaj jest szefową wszystkich naukowców pracujących w CureVac nad szczepionką przeciwko koronawirusowi.
Doktor Mariola Fotin-Mleczek przyznaje, że zespół odczuwa presję. - Mamy mnóstwo odwiedzin, zapytań. Bardzo ciężko jest się opędzić od mediów - podkreśla.
Prezydent USA Donald Trump niedawno mówił, że naukowcy są bliscy znalezienia szczepionki na koronawirusa. - Wydaje mi się, że miał na myśli te nowe technologie, które teraz się pojawiły i które dają szansę, żeby szczepionkę nie tylko odkryć, ale wyprodukować szybciej dla większych mas społeczeństwa - mówi doktor Mariola Fotin-Mleczek.
Jej zdaniem "tylko nowe technologie mogą mieć znaczenie".
Technologia "czysta i bezpieczna"
Przewiduje się, że pierwsze testy kliniczne nowej szczepionki przygotowywanej w Tybindze mogą rozpocząć się już na początku czerwca. - Wartość naszej technologii polega na tym, że linia produkcyjna już istnieje. Można zacząć bardzo szybko produkować szczepionkę dla ludzi - wyjaśnia doktor. - Podstawą naszej technologii jest kwas rybonukleinowy. Można go porównać do pendrive'a, na którym zapisujemy pewne informacje. Nasza szczepionka zawiera informacje na temat budowy białka, które jest obecne na powierzchni koronawirusa - dodaje.
Szczepionka polega na zastrzyku domięśniowym - do komórek dociera kwas z informacją, jak organizm może zneutralizować wirusa i komórki zaczynają produkować białko z koronawirusa. Układ odpornościowy rozpoznaje to jako białko obce i wytwarza przeciwciała - komórki immunologiczne, które następnie neutralizują wirusa.
Polka przekonuje, że ta technologia jest "czysta i bezpieczna". - My dajemy tylko informację do budowy pewnego białka, a to białko samo w sobie nie jest niebezpieczne, ponieważ jest to tylko białko, które jest bardzo krótko obecne w naszym organizmie - tłumaczy. Po przyjęciu szczepionki organizm przygotowuje się i w przypadku kontaktu z koronawirusem układ odpornościowy reaguje bardzo szybko wzmożoną produkcją przeciwciał.
"Będziemy badać odpowiedź immunologiczną"
Doktor Mariola Fotin-Mleczek mówi, że zapowiadane przez nią czerwcowe badania będą przeprowadzane na ludziach. - Najpierw na mniejszej populacji wykażą, czy szczepionka jest skuteczna i bezpieczna - informuje. Pierwsze wyniki testów mają być znane w ciągu kilku tygodni od przeprowadzenia pierwszych badań.
- Probanci otrzymają najprawdopodobniej dwie dawki, odstęp między nimi jest cztery tygodnie. Będziemy badać odpowiedź immunologiczną po pierwszej dawce i po drugiej dawce, czyli po kilku tygodniach będziemy wiedzieli, czy mamy skuteczną szczepionkę - mówi szefowa zespołu badawczego.
Badacze CureVac, jak informuje doktor Mariola Fotin-Mleczek, prowadzą aktualnie badanie nad szczepionką przeciwko wściekliźnie. Na tej samej zasadzie będą prowadzili badania nad szczepionką przeciwko koronawirusowi. - Te badania na wściekliźnie zaskoczyły nas samych tym, jak bardzo są pozytywne. Widzimy, że minimalna dawka, prawie homeopatyczna dawka informacji jest wystarczająca na to, żeby wytworzyć przeciwciała - mówi biolożka.
Niemiecki wirusolog profesor Chrisian Drosten z berlińskiej kliniki Charite przypuszcza, że koronawirusem zarazi się 60 do 70 procent osób. - Nie można tego całkowicie wykluczyć - uważa doktor Mariola Fotin-Mleczek. - Do tej pory wiemy ciągle zbyt mało, poza tym, że ten koronawirus rozprzestrzenia się szybciej jak SARS czy MERS. Wiemy, że osoby, które nie mają objawów, mogą zarażać dalsze osoby - dodaje.
"Bill Gates zrozumiał, że mamy tutaj do czynienia z platformą"
Koronawirus "zaatakował" także portfele miliarderów. Według Bloomberga łączny majątek 500 najbogatszych ludzi na świecie stopniał w ciągu tygodnia o ponad 400 miliardów dolarów. Jednym z nich jest Bill Gates, który niedawno temu napisał, że "stoimy w obliczu natychmiastowego kryzysu".
Amerykański biznesmen i filantrop jest jednym z inwestorów firmy biotechnologicznej i często powołuje się na badania CureVac, a doktor Mariola Fotin-Mleczek miała możliwość rozmowy z nim.
- Bill Gates zrozumiał, że mamy tutaj do czynienia z platformą i sam fakt, że my tylko kodujemy informację, dla kogoś, kto sam rozumie software i świat informacji, to go bardzo przekonało - stwierdza. - Jeżeli uda nam się stworzyć skuteczną szczepionkę przeciwko jednemu wirusowi, to nie ma najmniejszego problemu, żeby zmienić informację na informację z innego wirusa i w ten sposób bardzo szybko udostępniać szczepionki - dodaje.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24