Osiem osób, w tym dwoje małych dzieci 11-dniowe i 9-miesięczne, trafiło w sobotę rano do szpitala w Bielsku Białej. Podtruli się dymem po pożarze mieszkania w jednym z wieżowców.
Pożar wybuchł w mieszkaniu na piątym piętrze 10-piętrowego budynku. Mieszkała w nim samotnie kobieta. Prawdopodobną przyczyną było zapalenie się telewizora. Ogień całkowicie strawił pomieszczenie. Wydobywającym się dymem zatruło się kilku innych mieszkańców wieżowca. Wszyscy zostali przewiezieni do bielskich szpitali. Ich życiu nic nie zagraża.
Brak dojazdu opóźnił akcję
Szef stanowiska kierowania bielskiej straży pożarnej Piotr Januła powiedział, że w akcji gaszenia uczestniczyło 24 ratowników. - Najważniejsze, że nie doszło do tragedii, choć niewiele brakowało. Strażacy mieli ogromny problem, aby rozpocząć akcję. Dojazd do budynku całkowicie zablokowały parkujące samochody. Niektóre z nich strażacy musieli wręcz przenosić. To opóźniło akcję. Niestety, takie sytuacje zdarzają się w całej Polsce - dodał Januła.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: internauta Bartek