Powodzie w Europie Środkowej, ale i trwające obecnie pożary w Portugalii, nie są anomaliami, ale stają się normą dla naszej wspólnej przyszłości - podkreślił unijny komisarz ds. zarządzania kryzysowego Janez Lenarčič. Jak dodał, koszty bezczynności wobec takich zjawisk są znacznie wyższe niż koszty przeciwdziałania im.
Janez Lenarčič, unijny komisarz ds. zarządzania kryzysowego, podczas przemówienia na sesji Parlamentu Europejskiego w Strasburgu w środę odniósł się do trwających, tragicznych w skutkach katastrof naturalnych w Europie. Zauważył, że jednoczesne powodzie w krajach Europy Środkowej, w tym w Polsce, ale i pożary w Portugalii, to dowody na załamywanie się klimatu.
Powodzie w Europie
- Mamy do czynienia z Europą, która jest jednocześnie zalewana i płonie. Te ekstremalne zjawiska pogodowe, które jeszcze kiedyś zdarzały się raz w życiu, są obecnie niemal corocznymi zjawiskami - przekonywał Lenarčič. - Globalna rzeczywistość załamywania się klimatu przedostała się do codziennego życia Europejczyków - podkreślił.
- Nie miejcie złudzeń. Ta tragedia to nie jest anomalia. To szybko staje się normą dla naszej wspólnej przyszłości - powiedział. - Europa jest najszybciej ocieplającym się kontynentem na świecie i jest szczególnie narażona na ekstremalne zdarzenia pogodowe - zaznaczył.
ZOBACZ TEŻ: Szefowa KE, premierzy Czech i Słowacji i kanclerz Austrii we Wrocławiu. "Omówimy to szczegółowo"
Unijny komisarz zwrócił uwagę, że oprócz strat w ludziach państwa członkowskie UE muszą także liczyć się z większymi stratami finansowymi. - W latach 80. średni koszt katastrof (naturalnych) wynosił 8 miliardów euro rocznie. Tylko w 2022 roku kwota ta przekroczyła 50 miliardów euro rocznie. Koszt bezczynności jest więc znacznie wyższy niż koszt działania - powiedział.
- Bycie przygotowanym to inwestycja w naszą przyszłość. Każde euro zainwestowane w zapobieganie i gotowość zazwyczaj zwraca się w postaci dwóch do dziesięciu euro unikniętych strat, kosztów reagowania i innych - wyliczał.
Pożary w Portugalii
Według komisarza w ostatnich dniach w Europie prawie dwa miliony ludzi było narażonych na skutki powodzi, gdy w zaledwie kilka dni spadła suma opadów porównywalna do sumy z trzech lub czterech miesięcy.
Z kolei w zachodniej części kontynentu, w Portugalii, jak pisze "Guardian", od soboty spłonęło ponad 90 tys. hektarów terenu. W środę w akcjach gaszenia przeszło stu pożarów w tym kraju uczestniczyło ponad 5 tys. strażaków. - Znajdujemy się w stresującej sytuacji, przy maksimum naszych zdolności - oceniał Duarte Costa, szef krajowej służby ds. ochrony cywilnej.
Do walki z żywiołem w Portugalii włączyło się m.in. kilkanaście samolotów gaśniczych skierowanych do tego kraju przez Hiszpanię, Włochy oraz Francję.
ZOBACZ TEŻ: Ponad pięć tysięcy strażaków walczy z pożarami
Źródło: Guardian, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Kulczyński/PAP