Nie wyobrażam sobie, by rząd francuski nie miał gwarancji w umowie z Egiptem w sprawie mistrali. Gdyby tego nie zrobił, to byłoby niezwykle poważne wykroczenie przeciwko sojusznikom z NATO – ja w to nie wierzę – powiedział w "Faktach po Faktach" Włodzimierz Cimoszewicz, były premier.
W ubiegłym tygodniu Antoni Macierewicz ogłosił w Sejmie, że okręty mistral z Egiptu popłynęły do Rosji za dolara, ale francuski producent oświadczył, że według jego wiedzy Egipt nie wystąpił z żadną prośbą o reeksport sprzętu do krajów trzecich.
- Można odnieść wrażenie że minister Macierewicz nie pamięta, że jest ministrem obrony i że to do czegoś zobowiązuje. To zobowiązuje do odpowiedzialności za słowo, za działanie, za decyzję - skomentował słowa Antoniego Macierewicza w "Faktach po Faktach" były premier. Wskazał, że zawsze obowiązuje jedna żelazna zasada: sprawdzić. - Sprawdzić można w różny sposób. W tym przypadku można było po prostu zapytać Francuzów - powiedział.
Skomentował, że nasz ambasador mógł w tym samym dniu, kiedy pokazały się informacje w internecie, zapytać we francuskim MSZ o informacje na ten temat. - Jestem absolutnie przekonany, że Francuzi powiedzieliby prawdę, ponieważ nie ryzykowaliby jakichkolwiek nieporozumień na tym tle.
Gwarancje w umowie z Egiptem
- Jestem też wewnętrznie przekonany, że jest rzeczą wręcz niemożliwą, żeby władze Francji decydując się i na skutek własnego przekonania, ale także pod wpływem perswazji ze strony sojuszników NATO, żeby nie sprzedawać ofensywnej broni agresywnej Rosji, bo ta bron może być wykorzystana przeciwko państwom członkowskim NATO, żeby nie zadbały w odpowiedni sposób o pewne gwarancje ze strony władz Egiptu, kupującego broń, że z tą bronią nie wydarzy się coś, czego by władze francuskie nie chciały.
Były premier stwierdził, że nie wyobraża sobie, żeby rząd francuski nie miał gwarancji odpowiednich w umowie z Egiptem. - Gdyby rząd francuski zlekceważył to, to rzeczywiście byłoby to niezwykle poważne wykroczenie przeciwko partnerom, sojusznikom, nie tylko z Unii Europejskiej, ale głównie z Sojuszu Północno-Atlantyckiego.
"Dyskredytacja polskiego rządu"
Cimoszewicz dodał, że rząd francuski jest w dosyć kłopotliwym położeniu. - Powiedzenie tego wszystkiego, co w moim przekonaniu, miało miejsce, oznaczałoby totalną dyskredytację polskiego rządu.
Ocenił, że jednak Francuzi, tym bardziej po fiasku negocjacji ws. caracali, tego nie zrobią. - Po awanturze dotyczącej helikopterów prawdopodobnie nie chcą w tej chwili już pogłębiać tego ogromnego rozdźwięku między naszymi państwami - skomentował Włodzimierz Cimoszewicz. - Potrafię sobie wyobrazić, jakie byłyby konsekwencje, jeżeli Francuzi chcieliby to twardo rozegrać - dodał.
Autor: KB/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24