Do identyfikacji ciał sześciu ofiar wypadku polskiego autokaru pod Berlinem są potrzebne badania DNA. - Mogą one potrwać nawet kilka dni - poinformował rzecznik prokuratury w Poczdamie Ralf Roggenbuck. Jednocześnie prokuratura skorygowała podaną wcześniej informację o zidentyfikowaniu ósmej osoby. - Doszło do nieporozumienia - powiedział Roggenbuck.
- Muszę skorygować wcześniejsze informacje. Według naszych informacji dotychczas zakończono już obdukcję 13 ciał ofiar. Zidentyfikowano tylko siedem z nich, w przypadku sześciu pozostałych osób - trzech mężczyzn i trzech kobiet - potrzebujemy materiałów DNA, by potwierdzić ich tożsamość - powiedział rzecznik, powołując się na informacje przekazane mu przez lekarza sądowego.
We wtorek rano zarówno niemiecka prokuratura, władze Brandenburgii, jak również prokurator okręgowy Józef Skoczeń ze Szczecina informowali o ośmiu zidentyfikowanych ofiarach śmiertelnych. Mówiono też, że być może jeszcze dzisiaj uda się zidentyfikować wszystkie zmarłe osoby.
Jednak według Roggenbucka, mimo że zakończono już obdukcję ośmiu ciał, nie jest to równoznaczne z ustaleniem ich tożsamości. Niemiecka prokuratura oceniła, że identyfikacja na podstawie porównania materiału DNA może potrwać nawet kilka dni. Badania te prowadzi strona niemiecka.
Badania DNA
Komendant wojewódzki policji w Szczecinie nadinsp. Wojciech Olbryś poinformował, że strona niemiecka już pobrała część próbek porównawczych od rodzin ofiar wypadku, które wczoraj przyjechały do Niemiec.
Prokurator zaznaczył, że ciała zostaną wydane dopiero wtedy, gdy uda się je zidentyfikować i zostaną przeprowadzone sekcje zwłok wszystkich 13 ofiar wypadku. - Zakład medycyny sądowej wystawi akty zgonu i wtedy prokurator [z Poczdamu - red.] wyda decyzję o zezwoleniu na wydanie ciał osób zmarłych - wyjaśniał Skoczeń.
Ranni wracają do Polski
We wtorek niemieckie szpitale opuściło pięcioro rannych w wypadku Polaków. 23 osoby wciąż są pod opieką lekarzy w Niemczech. Stan dwóch jest krytyczny.
Rzecznik MSZ Marcin Bosacki powiedział, że chociaż kilku innych poszkodowanych pod względem fizycznym czuje się dobrze, to na powrót do domu nie pozwala im stan psychiczny. - Są w ciężkim szoku. Obecnie pozostają pod opieką polskich psychologów, których zapewniła polska ambasada w Berlinie - dodał.
Kobieta winna wypadku?
Śledztwo o nieumyślne zabójstwo przeciwko kobiecie, która prawdopodobnie spowodowała wypadek, prowadzi niemiecka prokuratura. Prowadzony przez nią mercedes wpadł w poślizg przy wjeździe na autostradę A10 i najechał na polski autokar, który uderzył w filar wiaduktu. Jak poinformował Roggenbuck, przesłuchano już dwóch pasażerów mercedesa.
Roggenbuck nie chciał odnieść się do doniesień niemieckich mediów, że prawdopodobna sprawczyni wypadku jest policjantką. Informacji tej nie chciała też ani potwierdzić ani zaprzeczyć berlińska policja.
O prawdopodobnej winie kobiety mówił także Skoczeń: - Policjanci we Frankfurcie informowali, że dotychczas zebrane dowody przemawiają, żeby postawić jej zarzut. Prokurator zaznaczył jednak, że śledztwo w tej sprawie ciągle jest w toku.
Niemcy wyślą komplet dokumentów
Prokuratura Okręgowa w Szczecinie porozumiała się ze swoim odpowiednikiem w Poczdamie, co do przekazania Polakom dokumentów ze śledztwa w sprawie wypadku. Niemcy zapewnili, że będą w pełni współpracować z polską prokuraturą.
Jak mówił Skoczeń, prokuratura w Szczecinie wkrótce zwróci się się z prośbą o udostępnienie wszystkich dokumentów, które sporządzili Niemcy. Jeszcze dzisiaj ma one zostać przesłane faksem do Polski.
Bagaże wracają do Polski
Prokurator poinformował także, że prokuratura w Poczdamie zezwoliła na wydanie bagaży uczestników wypadku. Wcześniej były one zabezpieczone jako dowody w śledztwie. Bagaże zostaną przywiezione do świetlicy w Złocieńcu.
Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP