Sejm uchwalił w piątek ustawę ws. ratyfikacji Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Głosowanie poprzedziła burzliwa wymiana zdań. Posłowie PiS i SP mówili o hańbie, mordowaniu naszej cywilizacji i niszczeniu narodu. Po głosowaniu PiS oświadczyło, że nie uznaje decyzji parlamentu.
Za wyrażeniem przez Sejm zgody na ratyfikację głosowało 254 posłów koalicji, SLD i TR, przeciw było 175 - z PiS i SP, od głosu wstrzymało się 8 posłów: pięcioro posłów z klubu PO i trzech z PSL.
W tym głosowaniu nie obowiązywała dyscyplina. Wśród osób, które zagłosowały przeciwko ratyfikacji, było więc troje posłów PO: Marek Biernacki, Jerzy Budnik i Lidia Staroń.
Wstrzymali się z PO: Marian Cycoń, Joanna Fabisiak, Andrzej Gut-Mostowy, Mirosław Pluta i Wiesław Suchowiejko.
O kwestię niejednomyślnego głosowania dziennikarze pytali szefa klubu PO Rafała Grupińskiego. - To nie jest dla mnie zaskoczenie. Prowadziliśmy rozmowy z naszą grupą konserwatywną, kilku osób rzeczywiście nie udało nam się do końca przekonać. Bardzo tego żałuję, dlatego, że wykazały one w tym przypadku brak solidarności z resztą klubu, ale także z własnym rządem, dlatego, że konwencję skierował przecież rząd Platformy do Sejmu - powiedział Grupiński.
Dopytywany, dodał, że będzie chciał rozmawiać z posłami, którzy głosowali przeciw. - W tej kwestii zależało szczególnie pani premier, ale także i mnie, żeby klub wykazał maksimum jedności - powiedział Grupiński.
Podzielony w sprawie konwencji był także PSL - za ratyfikacją było 11 posłów, przeciwko - 19, a trzech wstrzymało się od głosu. Posłowie PSL, głosujący przeciwko, to m.in.: Janusz Piechociński, Marek Sawicki, Waldemar Pawlak, John Abraham Godson, Eugeniusz Grzeszczak, Eugeniusz Kłopotek, Franciszek Stefaniuk, Piotr Walkowski. Wstrzymał się m.in. Stanisław Żelichowski.
To jest dobry dzień dla tych, którzy czekali na to prawo, szczególnie ofiar przemocy, ale też dobry dzień dla Platformy Obywatelskiej. Pokazuje, że Platforma jako mocna drużyna idzie w rok wyborczy. Premier Ewa Kopacz
"To dobry dzień"
Premier Ewa Kopacz nie kryła po głosowaniu zadowolenia z przyjęcia ustawy ws. ratyfikacji Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy.
- To jest dobry dzień dla tych, którzy czekali na to prawo, szczególnie ofiar przemocy, ale też dobry dzień dla Platformy Obywatelskiej. Pokazuje, że Platforma jako mocna drużyna idzie w rok wyborczy - powiedziała Kopacz dziennikarzom.
- To jest dobry dzień dla tych, którzy na uchwalenie i możliwość ratyfikowania tej konwencji czekali. Mówię tu o wszystkich ofiarach przemocy i to niezależnie, czy to jest kobieta, mężczyzna, osoba starsza czy dziecko - dodała. Szefowa rządu podkreśliła, że nie może być w polskim Sejmie zgody na to, żebyśmy tolerowali przemoc.
"Decyzja niezaistniała"
Z kolei poseł PiS Krzysztof Szczerski oświadczył po głosowaniu, że w związku z tym, iż "prezydent otrzyma do podpisu inny tekst konwencji niż ten, na który Sejm przed chwilą wyraził zgodę, Prawo i Sprawiedliwość, a także przyszły rząd PiS, tę decyzję od samego początku traktuje jako non est, niezaistniałą".
- Nie będziemy tej decyzji traktować jako decyzji formalnej. Zaostrzymy kary dla przestępców, poprawimy pomoc dla ofiar przemocy, ale decyzję o ratyfikacji w sensie formalnym uznajemy za niezaistniałą od samego początku - powiedział Szczerski.
Wnioskował także o zwołanie posiedzenia Konwentu Seniorów, na którym klub PiS miałby przedstawić to stanowisko. Jednak marszałek Radosław Sikorski uznał, że nie ma takiej potrzeby i poinformował posła, że może przesłać stanowisko swojego klubu na piśmie, ale - jak dodał marszałek - w sprawie zgody na ratyfikację "zdecydował Sejm".
Burzliwa dyskusja
Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja. Przeciwnicy ratyfikacji przekonywali, że konwencja jest niepotrzebna i niebezpieczna.
Małgorzata Sadurska z PiS stwierdziła, że konwencja nakazuje ślepe zwalczanie tradycji, religii i kultury, które rzekomo determinuje, a nawet prowokuje przemoc. Pytała, czy związek mężczyzny i kobiety, wychowywanie dzieci w rodzinie są stereotypem i kto będzie o tym decydował.
- Pytam was, posłowie PO, dlaczego idziecie na wojnę z polska kulturą, tradycją i polską religią. Dlaczego wam to przeszkadza? - mówiła.
Marzena Wróbel, posłanka niezrzeszona przekonywała, że konwencja zwiększy przemoc wobec kobiet, ponieważ nie chodzi w niej o przeciwdziałanie temu zjawisku, ale o "przemodelowanie ideologiczne społeczeństwa".
- Jestem dumna z tego, że jestem Polką i chrześcijanką. Chcecie zniszczyć porządek cywilizacyjny. (...) Niszczycie społeczeństwo polskie, niszczycie naród - mówiła Wróbel.
Wanda Nowicka, posłanka niezrzeszona, przekonywała z kolei, że konwencja poprawi sytuację kobiet - ofiar przemocy.
- Dziś jest ten wielki dzień, na który czekają tysiące kobiet w Polsce, problem przemocy wobec kobiet jest jednym z najpoważniejszych problemów społecznych, z którymi borykamy się od wielu lat, wielu wieków i pokoleń. Dzisiejsze głosowanie może wpłynąć na poprawę sytuacji kobiet - mówiła Nowicka.
Przypomniała, że w Polsce 800 tys. kobiet rocznie doznaje przemocy, co 40 sekund ma miejsce w Polsce akt przemocy wobec kobiet.
Dariusz Joński z SLD podkreślał, że dziś 95 proc. ofiar przemocy domowej to kobiety i dzieci, sprawcy otrzymują wyroki w zawieszeniu i dlatego potrzebna jest konwencja. Jak mówił, pracowało nad nią 47 krajów i tylko jeden miał zastrzeżenia.
- Panie prezesie Kaczyński, tym krajem była Rosja. Skoro inne argumenty nie przemawiają to może ten przemówi, żeby pan zagłosował z większością - powiedział.
Zdecyduje prezydent
Polska podpisała Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w grudniu 2012 r. W kwietniu 2014 roku Rada Ministrów podjęła uchwałę ws. przedłożenia jej do ratyfikacji i przyjęła projekt odpowiedniej ustawy.
Pod koniec sierpnia odbyło się pierwsze czytanie projektu w Sejmie. Podczas drugiego czytania, we wrześniu, zgłoszono poprawki, co spowodowało, że projekt został ponownie skierowany do komisji.
Posiedzenie, na którym komisje miały je rozpatrzyć, było kilkakrotnie odwoływane. Na przedostatnim, które odbyło się w październiku, posłowie uznali, że projekt wymaga jeszcze opinii konstytucjonalistów. W czwartek komisje negatywnie zaopiniowały poprawki i zakończyły prace nad projektem. W piątek Sejm uchwalił ustawę, w której wyraził zgodę na ratyfikację konwencji. Po uchwaleniu przez Sejm ustawy zawierającej zgodę na ratyfikację, swoje stanowisko przedstawi jeszcze Senat, następnie ustawa ws. ratyfikacji konwencji trafi do prezydenta.
Autor: MAC/kka / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Bartłomiej Zborowski/PAP