460 posłów, 100 senatorów, wszyscy opłacani z publicznych pieniędzy, a niektórych nawet sejmowi koledzy nie znają. Czy rzeczywiście potrzebujemy aż 560 parlamentarzystów? Ryszard Kalisz proponuje odchudzenie Sejmu. O 78 posłów.
Nie samym Sejmem poseł żyje, a już na pewno poseł PO Tomasz Smolorz, którego można na YouTube obejrzeć, jak na zadymionej scenie śpiewa: "Nie mogę ci wiele dać". Sejmowi w każdym razie dał niewiele, przynajmniej według partyjnych kolegów, którzy Smolorza po prostu nie rozpoznają.
- Eeee - tego nie znam – przyznaje Stefan Niesiołowski. - To wasz poseł – informuje reporter "Czarno na białym". - Widać jakiś bardzo młody, no tu jakoś źle wyszedł na zdjęciu – broni się wicemarszałek.
"Skądś znam, ale nie powiem ani nazwiska, ani partii"
Opozycja też nie bardzo pamięta. - Ja kojarzę osoby, które widzę, które znam, z którymi rozmawiam. Jeżeli ktoś jest na przykład w komisji przyjazne państwo, w której ja nigdy nie byłem, nie jest znany z telewizji, to powiem szczerze, nie wiem kto to jest – szczerze mówi Andrzej Dera z PiS. Podobnie Wacław Martyniuk z SLD: - Skądś znam, ale nie powiem ani nazwiska, ani partii.
Te reakcje nie powinny dziwić, bo poseł Tomasz Smolarz, który tylko w zeszłym roku za swoja pracę dostał prawie 150 tysięcy, od początku kadencji z mównicy sejmowej wypowiadał się zaledwie siedem razy. O swojej pracy mówi tak: - Praca posła zależy od jego aktywności. Można pracować krótko, można pracować dłużej.
Krócej w sejmie pracuje 1/3 posłów: mandat mają dopiero pierwszą kadencję. Posłowie nie znają swoich kolegów. Joanna Mucha, gdy pokazano jej zdjęcie osoby, która z polityką nie ma nic wspólnego, zapewnia nas, że to jej partyjny kolega. - To wydaje mi się, że to jest nowy poseł z Platformy Obywatelskiej gdzieś z wybrzeża, ale nie pamiętam nazwiska – przyznaje.
Poseł na 100 tysięcy
A może kolegów i koleżanek jest za dużo? Ryszard Kalisz ma pomysł, jak poradzić sobie z tym kłopotem. Chce ograniczyć liczbę posłów do 382. - Nie może to być tak, że jeden poseł wstaje rano i mówi trzysta, drugi poseł wstaje rano i mówi dwieście, premier Tusk mówi: połowa. To jest niepoważne. Przyjmijmy zasadę reprezentatywności - jeden poseł na 100 tysięcy mieszkańców – uważa polityk.
Teraz mamy jednego posła na ponad 80 tysięcy mieszkańców. W wielu krajach europejskich, jak Niemcy czy Francja, posłów jest stosunkowo mniej. Ale zdaniem politologa Jarosława Flisa zmniejszenie liczby parlamentarzystów nie jest rozwiązaniem.
- Posłowie są z jednej strony podporządkowani centralom, z drugiej uwikłani w rozgrywki na poziomie okręgu z kolegami z listy. To jest pochodna sposobu ich wybierania. Zmniejszenie liczby niczego tu nie zmieni poza tym, ze jeśli się zmniejszy, a zostawi taki sposób wybierania, to posłowie jeszcze bardziej będą skoncentrowani na wewnętrznych rozgrywkach, a jeszcze mniej czasu będą poświęcać na kontakty z wyborcami i prace merytoryczna - ocenia.
PO chce, ale nie może
Politycy PiSu nie chcą nawet słyszeć o ograniczeniu liczebności posłów. A politycy Platformy przyznają: jest nas za dużo, ale mamy związane ręce. PO mówi o zmniejszeniu liczby posłów już od siedmiu lat, miało być nawet zorganizowane referendum w tej sprawie, ale na deklaracjach się skończyło.
Za zmniejszeniem liczby posłów - zdaniem Ryszarda Kalisza - powinny iść podwyżki dla parlamentarzystów. To miałoby przyciągnąć do polityki ludzi dobrze wykształconych. - Samo kandydowanie jest nieatrakcyjne, bo w swoich zawodach zarabiają wielokrotnie więcej, a z założenia parlament powinien się składać z elity elit. Czy tak dzisiaj jest? Odpowiedzcie sobie państwo sami – westchnął polityk retorycznie.
Elita tańczy na rurze
W tej elicie elit – z założenia – i to z ramienia partii Kalisza w następnej kadencji może znaleźć się Marta Szulawiak, uczestniczka programu "Top Model", która przed udziałem w show tańczyła w nocnym klubie, a teraz jest najgorętszym – po transferze Bartosza Arłukowicza – nabytkiem na listach do Sejmu.
Żeby poprawić jakość polityki Ryszard Kalisz chce, by posłowie zarabiali ponad 21 tysięcy miesięcznie. Pytanie tylko, czy to wystarczy by rozwiązać problem. Bo dziś polityk to nie zawód. A jedynie kolejne doświadczenie. I być może właśnie dlatego w Sejmie brakuje profesjonalistów.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24