Posąg polskiego kina i teatru, mistrz, mentor, przyjaciel oraz ulubieniec kobiet - tak na antenie TVN24 wspominali zmarłego Andrzeja Łapieckiego aktorzy i krytycy filmowi. Jeden z najwybitniejszych polskich aktorów oraz reżyser zmarł w wieku prawie 88 lat.
Aktor Jan Englert pokreślił w TVN24, że Andrzej Łapicki był jego mentorem, mistrzem i przyjacielem. Był osobą, która przez ostatnie kilkadziesiąt lat tworzyła polską kulturę.
- To jedna z tych osób, która pozostała wierna swoim ideałom i poglądom, która poświęciła się nie tylko karierze, ale też kształceniu przyszłych pokoleń. Odszedł człowiek obdarzony niezwykłą dozą poczucia humoru, patrzący z krytycznym sceptycyzmem na świat i to, co nas otacza - powiedział Englert.
Zaznaczył, że choć Łapicki był w takim wieku, że inni liczą się z jego odejściem, to on - jak powiedział - nie był przygotowany na tę śmierć.
- Właśnie piszę scenariusz, we wrześniu mieliśmy zacząć prace nad "Fredraszkami" z udziałem Andrzeja, specjalnie dla niego wymyślonym, bo Fredro był jego ukochanym autorem. Wymyśliłem coś takiego, co miało być podsumowaniem jego pracy z teatrem i spotkań z Fredrą - powiedział Englert.
- Jest mi przykro, że tego przedsięwzięcia z jego udziałem nie dokonamy - dodał.
"Ogromny talent"
- Zniknął posąg polskiego kina, człowiek, który od 40 lat podtrzymywał jego legendę - powiedział Wiesław Kot, krytyk filmowy, mówiąc o odejściu Andrzeja Łapickiego.
Podkreślił, że Łapicki jako aktor wyróżniał się ogromnym talentem i aparycją, choć - jak przypomniał - zaczynał niefortunnie, od czytania Polskich Kronik Filmowych.
- Nie ma w tym przesady, że panie kochały go za piękną twarz, wyważony tok myślenia, za grację, dystynkcję. Nie ma w tym żadnej przesady, że to był ulubieniec damskiej widowni. Nie ma w tym nic złego - mówił Kot. Jednocześnie, jak stwierdził, Łapicki wybierał też role, które pozwalały mu zerwać z wizerunkiem amanta.
"Był ostoją spokoju"
Andrzeja Łapickiego wspomniał na antenie TVN24 także Kazimierz Kaczor, który z nim współpracował na scenie.
- Wszystkie zalety, jakie niósł za sobą jako profesor szkoły aktorskiej, przenosił też na reżyserię - powiedział Kaczor. - Najlepsze, co mógł nam powiedzieć, to było: "Spokojnie, spokojnie, idziemy dobrze w dobrym kierunku. Spokojnie, tylko grajcie dobrze i prawdziwie". Był taką ostoją spokoju w tych nerwowych przedpremierowych czasach.
Kaczor pytany o kunszt aktorki Łapickiego wskazał na jego wyjątkowy profesjonalizm.
- Istniała przedziwna i zachwycająca harmonia między jego wyglądem zewnętrznym, tembrem głosu, warsztatem używanym do tworzenia postaci, a tym, co wykreował na scenie. Zawsze były to postaci prawdziwe i szlachetne - podkreślił Kaczor. - Chciało się go oglądać, chciało się go słuchać. W każdej jego roli, nawet epizodycznej, było coś mistrzowskiego - dodał.
"To za trudna dla mnie wiadomość"
- Odszedł jeden z ostatnich świadków zupełnie innej epoki w teatrze i filmie - mówiła o zmarłym dziś aktorze Andrzeju Łapickim na antenie TVN24 Joanna Szczepkowska aktorka i pisarka. Szczepkowska wspominała bardzo dobrze czas spędzony z aktorem. - Przebywanie z nim i w czasie prób i w czasie rozmów to był taki inny czas - podkreślała. Aktorka mówiła, że wiadomość o śmierci Łapickiego jest dla niej za trudna, dlatego nie jest w stanie o nim mówić. - Dla mnie to był ktoś, kto towarzyszył mojemu dzieciństwu z racji tego, że się urodziłam w artystycznej rodzinie. Pamiętam go od zawsze - opowiadała wzruszona Szczepkowska.
"Byłem jego wielbicielem"
- To był jeden z ostatnich wielkich aktorów Polskiego teatru, który miał osobowość i charyzmę - mówił o Łapickim aktor Artur Barciś. - Tak go za pamiętam - dodał. Barciś wspominał, że Łapicki wchodząc na scenę przykuwał uwagę widzów. - Byłem jego wielbicielem, poznałem go w teatrze telewizji i to było wspaniałe przeżycie, nie byłem jego studentem, ale czuję się jego spadkobiercą - dodał Barciś.
Ogromne doświadczenie
Andrzej Łapicki miał w swoim dorobku ponad 100 ról teatralnych a także kilkadziesiąt telewizyjnych i filmowych. Bożena Janicka, krytyk filmowy przypominała jego świetne role w takich filmach jak "Wszystko na sprzedaż", "Salto", "Lalka" czy "Wesele". Zdaniem Janickiej, Andrzej Łapicki miał wspaniałe warunki aktorskie i wielkie doświadczenie osobiste. - Coś co mieli tylko nie liczni - dodała Janicka. Jej zdaniem dzięki temu osobistemu doświadczeniu zagrane przez niego role w filmach tuż po wojnie, ale opowiadające o czasach wojny i okupacji, otrzymywały głębszy wymiar. - To był jego ogromny atut, którego nie mieli młodzi aktorzy - podkeśliła.
Andrzej Łapicki zmarł dziś na ranem w swoim domu. Aktor miał niespełna 88 lat.
Autor: MAC, zś/tr//bgr / Źródło: tvn24