Porywacze uprowadzili przedsiębiorcę Tadeusza S. wprost spod jego domu. Pobili go i zakutego w kajdanki, z kaskiem na głowie, uwięzili w spalonym budynku. Od rodziny żądali 600 tysięcy złotych okupu. Gdańska policja odbiła porwanego i zatrzymała czterech porywaczy. Policja poszukuje ostatniego, niebezpiecznego przestępcy, Tomasza Klimczuka z Gdańska.
Czterej sprawcy porwania trafili do aresztu, policja szuka jeszcze piątego przestępcy.
Jak poinformował zastępca szefa gdańskiej prokuratury apelacyjnej, Zbigniew Niemczyk, porwany przedsiębiorca Tadeusz S. był przetrzymywany w zabudowaniach spalonego gospodarstwa na terenie Kaszub. Uwolniono go w nocy z niedzieli na poniedziałek. Wówczas także zatrzymano sprawców porwania - czterech mężczyzn w wieku od 32 do 34 lat.
wzrost - 176/180, wiek - 33 l. włosy – jasny blond czoło – średnie twarz – owalna uszy – średnie nos – prostolinijny rysopis poszukiwanego porywacza
Beata Domitrz z biura prasowego gdańskiej policji poinformowała, że w uwolnieniu porwanego i zatrzymaniu przestępców brali udział policjanci z gdańskiej policji kryminalnej, funkcjonariusze CBŚ oraz antyterroryści.
Poszukiwany niebezpieczny blondyn
Policja poszukuje nadal jednego podejrzanego, Tomasza Klimczaka pseudonim "Klimas" (33l.). Urodzony 4 maja 1976 r. w Gdańsku na ul Chałubińskiego, podejrzany jest o brutalny współudział w porwaniu przedsiębiorcy z Gdańska.
Jak pisze w liście gończym policja, na mężczyźnie ciążą zarzuty porwania i spowodowanie u porwanego obrażeń "w szczególności m. in. złamania kości ręki, w celu zmuszenia go oraz innej osoby do przekazania okupu".
"Klimas" był wcześniej karany za uprowadzenia, za co spędził w więzieniu 9 lat.
"Istnieje uzasadnione podejrzenie, że jest sprawcą niebezpiecznym!" - alarmuje policja wzywając do pomocy w ujawnieniu miejsca przebywania przestępcy.
Był przetrzymywany w kasku
Tadeusz S. został porwany 26 września. Uprowadziło go spod jego gdańskiego domu czterech mężczyzn przebranych za policjantów. Pobili oni mężczyznę, mieli też przedmiot przypominający pistolet. Tuż po porwaniu przestępcy zażądali od rodziny uprowadzonego okupu w wysokości 600 tysięcy złotych.
Jak dodał Niemczyk, 2 października porywaczom przekazano około połowy okupu. Sprawcy nie wypuścili wówczas uprowadzonego, organom ścigania udało się jednak ustalić miejsce, gdzie przetrzymywano mężczyznę.
Sprawcy odpowiedzą za uprowadzenie, pozbawienie wolności, wymuszenie rozbójnicze, a także uszkodzenie ciała - porwany mężczyzna w momencie uwolnienia miał m.in. złamaną rękę (przetrzymywany był w kajdankach oraz kasku motocyklowym na głowie). Przestępcom grozi do 10 lat więzienia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Zdj. operacyjne: Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku