Sąd przedłużył do lipca areszt Adrianowi M. podejrzanemu o porwanie 10-letniej Mai spod Szczecina. Mężczyzna w czwartek został przewieziony z Niemiec do Polski. Grozi mu pięć lat więzienia.
Sąd Rejonowy Szczecin-Centrum obawia się, że mężczyzna na wolności mógłby ukryć się lub uciec za granicę, dlatego postanowił o przedłużeniu tymczasowego aresztu dla Adriana M. Mężczyzna posiedzi w więzieniu do 15 lipca - do tej daty zostało określone prowadzenie śledztwa w tej sprawie.
Przesłuchany w Polsce
W czwartek na przejściu granicznym w Kołbaskowie (woj. zachodniopomorskie) 31-latek został przekazany polskiej policji, następnie trafił do aresztu w Szczecinie na 14 dni. Było to konieczne do sporządzenia wniosku o Europejski Nakaz Aresztowania.
Mężczyzna jeszcze tego samego dnia przez trzy godziny był przesłuchiwany przez prokuratora. Złożył obszerne wyjaśnienia. Prokurator nie wyjawił jednak treści złożonych przez niego wyjaśnień. Nie wiadomo zatem czy mężczyzna przyznał się do porwania dziewczynki.
Wkrótce przesłucha będzie także sama Maja. Termin jest już ustalony, natomiast prokuratura nie zdradza tej daty. Wcześniej na przesłuchanie nie zgodził się biegły, który wyraził opinię, że ze względu na stan dziecka nie będzie to możliwe przez najbliższe kilka dni. Dziewczynka ma być przesłuchana przed sądem, by nie było potrzeby ponownego jej przesłuchania podczas ewentualnego procesu.
Porwana 10-latka
Do uprowadzenia Mai doszło w ubiegłym tygodniu, gdy dziewczynka wracała do domu po szkole. Podejrzany wywiózł ją do Niemiec, gdzie następnego dnia został zatrzymany przez tamtejszą policję i osadzony w zakładzie karnym w Buetzow pod Rostockiem, około 250 km od miejsca porwania.
Przekazanie M. nastąpiło w czwartek przed południem na przejściu granicznym, po stronie niemieckiej, w siedzibie niemieckich funkcjonariuszy. Mężczyzna został dowieziony do komisariatu policji niemieckiej w konwoju trzech pojazdów. Wszedł do budynku w kurtce na głowie. Miał ręce skute kajdankami. Procedura przekazania go stronie polskiej trwała niecałe pół godziny. Potem policjanci z wydziału konwojowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie wyprowadzili mężczyznę, który miał kajdanki także na nogach i zawieźli go nieoznakowanym busem do aresztu śledczego w tym mieście.
Wcześniej zgromadzonym na przejściu granicznym mediom Irena Kornicz z biura prasowego zachodniopomorskiej policji powiedziała, że mężczyzna był spokojny podczas transportu. Sąd Okręgowy w Szczecinie wydał w zeszłym tygodniu europejski nakaz aresztowania Adriana M. i przekazał ten nakaz stronie niemieckiej. M. zgodził się na przekazanie do Polski, co przyspieszyło procedurę.
Autor: db\mtom / Źródło: tvn24