W wyniku nieszczęśliwych zdarzeń w 2014 r. zginęło 44 uczniów, podczas gdy w uważanych za niebezpieczne kopalniach śmierć poniosło 18 górników - donosi "Dziennik Gazeta Prawna". Zdaniem gazety dyrektorzy placówek zrzucają winę na uczniów.
W ubiegłym roku szkolnym było ponad 400 wypadków więcej niż w roku 2012/13. Rok szkolny zamknął się liczbą 71,6 tys. takich zdarzeń - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Jak czytamy, 44 uczniowskie wypadki skończyły się śmiercią dziecka. W zestawieniu z poprzednim rokiem szkolnym to trzykrotny wzrost. Dla porównania: w budownictwie zginęło rok temu 70 osób, a w górnictwie – 18 osób.
Najwięcej wypadków na wuefie
Najwięcej, 44 tys. wypadków, przydarzyło się dzieciom na lekcjach wf. Drugą kategorią są przerwy międzylekcyjne. – Najgorzej jest upilnować dzieci na długiej przerwie. Mają mnóstwo energii, więc dużo biegają, trudno mieć na każdego oko – przyznaje w rozmowie z "Dziennikiem" nauczycielka z jednej z łódzkich podstawówek.
Przyczyny wypadków dyrektorzy szkół muszą raportować do MEN. Jako najczęstszą wskazują nieuwagę dzieci, rzadko natomiast szukają jej w nieodpowiednim nadzorze nad uczniami. To w skali tych kilkudziesięciu tysięcy ledwie kilka przypadków.
Walka o odszkodowanie
Rodzice próbują z tym walczyć i coraz częściej zwracają się do sądu, kiedy uważają, że odszkodowanie, które dostali ze szkolnej polisy, jest zbyt małe w stosunku do krzywdy. "Dziennik" przytacza przykład chłopca, który uległ wypadkowi podczas szkolnej wycieczki. Dzieci brały udział w spływie Dunajcem. Tratwa, którą płynęły, wywróciła się, a uczeń wskutek podtopienia i niedotlenienia mózgu został sparaliżowany. Jego rodzice pozwali organ prowadzący szkołę (gminę), który musiał zapłacić 800 tys. zł odszkodowania.
Z danych MEN wynika, że w ubiegłym roku szkolnym najwięcej wypadków zdarzyło się w szkołach podstawowych.
Autor: eos//rzw / Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24