Przez przypadek dowiedział się, że nie żyje - przynajmniej formalnie. Brat pana Marka pomylił się i w czasie identyfikacji nieboszczyka wskazał, że to on. Prawnie mężczyzna jest osobą nieżyjącą, dlatego zablokowano mu konta, a dowód osobisty stracił ważność. Materiał magazynu "Polska i Świat".
2 lutego b.r. w sklepie między ladami chłodniczymi zmarł mężczyzna w podobnym wieku, który nie miał przy sobie dokumentów. Ktoś powiedział policji, że może to być pan Marek.
Na rozpoznanie zwłok wezwano jego brata. - Z bratem w prosektorium policjanci wykonali czynności. Brat w stu procentach stwierdził, że zmarły jest członkiem jego rodziny. W związku z powyższym wystawiono akt zgonu na daną osobę - tłumaczy mł. asp. Tomasz Kwaśnik z kołobrzeskiej policji.
Pan Marek od dawna nie miał z bratem kontaktu. O swojej rzekomej śmierci dowiedział się tuż przed pogrzebem od syna, który przyjechał go pochować. Nie widzieli się od 16 lat. - Mówi: ja przyjechałem na twój pogrzeb, a ty chodzisz po dworcu - wspomina słowa syna pan Marek.
"Prawnie jest osobą nieżyjącą"
Pomyłka miała jednak swoje konsekwencje. Mężczyźnie uznanemu za zmarłego zostało zablokowane konto bankowe, dowód osobisty stracił ważność. Podobnie jak meldunek i ubezpieczenie zdrowotne.
- Pan Marek Przybysz jest prawnie osobą nieżyjącą i dopóki ten stan nie zostanie uregulowany, tak pozostanie - mówi Elżbieta Ulrich kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Kołobrzegu.
Ureguluje to wyrok sądu, który już zapadł, ale nie jest jeszcze prawomocny. To dla pana Marka kolejne tygodnie czekania na powrót do swojego dawnego życia.
- Jest to przykre. Ja sobie zdaję sprawę, że gdyby pewne rzeczy nie zaistniały, to tutaj by była moja tablica - mówi pan Marek, wskazując na grób zmarłego w sklepie mężczyzny.
Jego prawdziwa rodzina pochowała go pod właściwym nazwiskiem.
Autor: js/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24