Fala Wisły dotarła na Pomorze. Najbardziej zagrożone są Tczew i Gniew. W pierwszym mieście przez całą noc pracowali strażacy i policjanci, którzy bronili tczewskiego bulwaru. Z drugiego ewakuowano kilka rodzin.
Najwięcej pracy na Pomorzu mają służby w Tczewie, gdzie w poniedziałek wieczorem zagrożony był miejscowy bulwar.
- Jest w tej chwili 9,5 metra. Wkrótce ma być ponad 10 metrów - mówił w poniedziałek naczelnik centrum kryzysowego, Włodzimierz Mroczkowski. Według prognoz, woda w niektórych miejscach może zalać bulwar i pobliską ulicę Zamkową. Nikt nie przyjmuje do wiadomości najgorszego scenariusza.
- Nie ma mowy o ewakuacji. Są strażacy, policjanci. Woda się nie wylewa i pewnie się nie wyleje - mówi w rozmowie z tvn24.pl Sławomir Gniazdowski z Wydziału Zarządzania Kryzysowego. Na najbardziej zagrożonym odcinku bulwaru założono założono rękaw przeciwpowodziowy. Tam do późnych godzin nocnych pracowało ponad 300 strażaków.
Ewakuacja w Gniewie
Gorzej jest w niedalekim Gniewie i jego okolicach, skąd już ewakuowano 11 osób. - Musimy być przygotowani na dalszą ewakuację - mówi Bogdan Badziąg, burmistrz Gniewa.
Rękę na pulsie trzymają strażacy z Leszkowic, koło Pruszcza Gdańskiego, gdzie wały zostały zniszczone przez bobry i jenoty.
- To duży problem. Bobry rozkopały wał i teraz go zalepiamy - mówi Jan Borowiec z Urzędu Gminy Pruszcz Gdański.
Jak pomóc powodzianom: www.tvn24.pl/pomoc
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24