Siedmioletni chłopiec zginął w sobotę po tym, jak w wyniku silnego wiatru drzewo przewróciło się na auto. Do tragedii doszło na drodze Kościerzyna-Rybaki w województwie pomorskim.
Zgłoszenie o wypadku straż otrzymała przed godz. 18. Mówiło ono o tym, że "na samochód osobowy spadło drzewo, przygniatając dziecko" - powiedział TVN24 st. asp. Mariusz Burandt, zastępca dowódcy jednostki ratowniczo-gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Kościerzynie.
- Po przyjechaniu na miejsce podjęliśmy działania ratownicze, wykonanie dostępu do osoby poszkodowanej i udzielanie pierwszej pomocy przedmedycznej - dodał.
W akcji wzięły udział trzy zastępy straży pożarnej. Na miejscu pojawiło się także pogotowie. - Lekarz stwierdził zgon po około godzinie. Chłopiec miał 7 lat - poinformował st. asp. Burandt.
Jak dodał, dziecko od początku było nieprzytomne.
Ojciec w szpitalu
Prowadzący samochód ojciec dziecka przeżył, jak dodał jednak przedstawiciel straży pożarnej, po pewnym czasie od pojawienia się na miejscu wypadku jej zastępów, zaczął się skarżyć na ból pleców i został zabrany do szpitala specjalistycznego w Kościerzynie.
Autor: mb/adso / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24