W austriackich domach dziecka polskie sieroty były bite i gwałcone - ujawnia "Gazeta Wyborcza". Wychowawcy, byli członkowie SS, przeprowadzali także na młodych Polakach pseudonaukowe eksperymenty.
Rodziców dzieci do Austrii w latach 40. przywieźli Niemcy i traktowali jak niewolników. "Po wojnie odbierano im dzieci, bo uważano, że nie nadawali się na pełnowartościowych rodziców", czytamy w reportażu "Jesteś nr. 71" w "Dużym Formacie".
"Gazeta Wyborcza" dotarła do listy przyjęć sierocińca w miejscowości Wels, z której wynika, że w latach 1947-52 przewinęło się przez niego dziewięcioro dzieci oznaczonych jako "Pole", czyli Polacy.
Zarażali malarią, molestowali
"W austriackich sierocińcach działy się dantejskie sceny". Wychowawcy, którymi byli dawni naziści, w tym członkowie SS, maltretowali wychowanków i wykorzystywali ich seksualnie. Dzieci były zmuszane do niewolniczej pracy i przeprowadzano na nich pseudonaukowe eksperymenty. Na liście z innego sierocińca - w Wegscheid na przedmieściach Linzu - wśród 3,3 tys. nazwisk są również nazwiska z Polski. W skali całej Austrii polskich dzieci mogło być kilkaset.
Proces za utracone dzieciństwo
Zdaniem historyków, od końca lat 40. do końca 80. przez austriackie sierocińce przewinęło się 100 tys. dzieci. O Polakach nie było jednak mowy. Dopiero teraz listy z ich nazwiskami ujrzały światło dzienne. Jedną z nich odnalazł w archiwach Jenoe Molnar, o którym pisze "Gazeta Wyborcza". Mężczyzna ujawnia, że po odebraniu polskiej matce został umieszczony w domu dziecka, gdzie był "bity i wykorzystywany seksualnie".
Dwa lata temu postanowił rozpocząć walkę o sprawiedliwość i pozwał Austrię do sądu, żądając 1,6 mln euro odszkodowania "za utracone dzieciństwo". Proces trwa.
Autor: rf\mtom / Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock