Jazda po polskich drogach wiąże się z ogromnym ryzykiem. Niby nic odkrywczego, ale musi niepokoić fakt, że - zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia - drogi nad Wisłą należą do najniebezpieczniejszych. Zdaniem ekspertów gorzej na drogach jest jedynie u naszych wschodnich sąsiadów i w krajach rozwijających się.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), na której raport powołuje się "Dziennik" radzi unikać polskich dróg. Jak wynika z szacunków Organizacji, w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców, co roku na naszych drogach ginie 14 osób.
Jak w krajach Trzeciego Świata
Wynik nie należy do chlubnych. Warto dodać, że proporcjonalnie tyle samo osób ginie na drogach w Gwatemali i w krajach rozwijających się (dawniej zwanych krajami Trzeciego Świata). Na Starym Kontynencie gorzej jest przede wszystkim na Wschodzie - na Ukrainie, Łotwie, Litwie, Białorusi czy Rosji.
Eksperci alarmują, że - jeśli nie poprawimy bezpieczeństwa - wypadki drogowe staną się główną przyczyną zgonów Polaków. A bezpieczeństwa w ruchu drogowym nie będzie dopóki nie poprawi się jakość nawierzchni. Dużym problemem jest również brawura kierowców.
- Jeśli na wąskim odcinku drogi gdzie są koleiny samochód próbuje wyprzedzić "na trzeciego", to nie ma się co dziwić, że dochodzi do wypadku - mówi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. - Ale problem jest również w tym, że Polacy nie uważają przy przechodzeniu przez jezdnię. Np. w Kopenhadze potrącenia pieszych przez samochody należą do rzadkości. U nas to niemal codzienność - dodaje.
Winny temperament
Inną przyczynę fatalnych statystyk wskazują psychologowie. - Na drogach jest niebezpiecznie, bo Polacy ciągle się gdzieś śpieszą. Nie potrafią być cierpliwi. Obrazowo mówiąc: gdy jakiś tir zatarasuje drogę, to polski kierowca trąbi i się wścieka. Inaczej jest w Wielkiej Brytanii, gdzie wszyscy czekają cierpliwie na usunięcie ciężarówki - mówi Andrzej Markowski, psycholog transportu. Jego zdaniem problemem jest również stosunek kierowców do przepisów. - Jeśli w Szwecji ktoś zauważy, że inny kierowca przekracza prędkość, dzwoni na policję i informuje ją o tym. W Polsce byłoby to donosicielstwo - mówi Markowski.
Ciekawe jest natomiast, że nie jesteśmy na czele statystyk mówiących o tym, jaki procent wypadków powodują pijani kierowcy. Częściej od nas na podwójnym gazie rozbijają się Portuglaczycy, Estończycy czy Australijczycy.
Na Zachodzie bezpieczniej
Raport wskazuje, że na drogach w Polsce ginie trzy razy więcej ludzi niż w Holandii czy Wielkiej Brytanii. To właśnie w tych krajach w ocenie WHO jeździ się najbezpieczniej.
Dziwić może lista państw, w których sytuacja na drogach jest lepsza. Wśród nich są m.in. Bangladesz, Fidżi, czy Jamajka.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24