Gdyby nie media lokalne, to wiele sytuacji byłoby nieopisanych i tak naprawdę władza nie miałaby kontroli – mówił w TVN24 Andrzej Andrysiak, wydawca "Gazety Radomszczańskiej" i członek Stowarzyszenia Gazet Lokalnych, odnosząc się do sytuacji w Polska Press. - Te gazety staną się tak naprawdę tubą propagandową władzy. Nie mam żadnych wątpliwości – dodał Jerzy Jurecki z "Tygodnika Podhalańskiego".
Redaktorzy naczelni trzech dzienników należących do Polska Press w czwartek stracili pracę - poinformowała członkini zarządu grupy Dorota Kania. Są to Marek Twaróg z "Dziennika Zachodniego", Jerzy Sułkowski z "Gazety Krakowskiej" oraz Stanisław Sowa z "Nowin". Jak dodała, na ich miejsce wybrano już następców. W grudniu ubiegłego roku państwowy koncern Orlen poinformował o zakupie wydawnictwa Polska Press. W kwietniu Sąd Okręgowy w Warszawie wstrzymał transakcję, ale - jak ocenił w czwartek wiceprezes Orlenu Janusz Szewczak - "postanowienie sądu jest bezprzedmiotowe".
"Media lokalne pełnią funkcję kontrolną wobec władzy samorządowej"
O sytuacji mediów lokalnych dyskutowali w TVN24 Andrzej Andrysiak, wydawca "Gazety Radomszczańskiej" i członek Stowarzyszenia Gazet Lokalnych oraz Jerzy Jurecki, wydawca "Tygodnika Podhalańskiego".
Andrysiak zwracał uwagę, że "media lokalne pełnią funkcję kontrolną wobec władzy samorządowej, czyli tej na najniższym szczeblu, do której tak naprawdę media ogólnopolskie rzadko zaglądają". - Gdyby nie media lokalne, działające przede wszystkim na poziomie powiatowym, te, które przyglądają się wójtom, burmistrzom, prezydentom (miast - red.), to wiele sytuacji byłoby nieopisanych i tak naprawdę władza nie miałaby kontroli - mówił dalej wydawca "Gazety Radomszczańskiej".
Tłumaczył, że rola prasy lokalnej jest tu szczególnie ważna w związku z tym, że wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast są "nadreprezentowani" względem rad gmin czy miast i czasami jest tak, że oni nie mają "żadnej opozycji". - Gdyby nie patrzenie tej władzy na ręce przez media, to mieszkańcy nie mieliby informacji o tym, co ta władza robi - zwracał uwagę Andrzej Andrysiak.
"Znikną teksty krytyczne wobec władz, a to jest przecież fundament demokracji"
Jerzy Jurecki mówił o tym, co może oznaczać polityczne uzależnienie mediów lokalnych.
- Znikną teksty krytyczne wobec władz, a to jest przecież fundament demokracji. Te gazety staną się tak naprawdę tubą propagandową władzy. Nie mam żadnych wątpliwości - powiedział.
- Nie miało być czystek, a te czystki się zaczęły. To jest dowód na to, że taka będzie polityka. Mamy przykłady. Popatrzmy, co się stało z mediami publicznymi, które przejęło w tej chwili Prawo i Sprawiedliwość. One kompletnie się zmieniły, tam nie ma krytyki władzy, a to jest bardzo, bardzo istotne. W takich mediach nie ma patrzenia rządowi na ręce - mówił dalej.
- My w tej naszej lokalnej społeczności służymy jej po to, żeby między innymi patrzeć na to, jak władza wydaje publiczne pieniądze. My kontrolujemy wydawanie publicznych pieniędzy w sposób kompletnie niezależny. W momencie, kiedy nasze gazety są przejmowane przez władze, to kto to ma robić? - dopytywał przedstawiciel "Tygodnika Podhalańskiego".
Źródło: TVN24