Polskie MSZ chce przekonać Unię Europejską do zaostrzenia stanowiska wobec Chin - pisze "Dziennik". Donald Tusk już przed tygodniem ogłosił, że nie zamierza jechać do Pekinu, w jego ślady idą kolejni unijni przywódcy. Bojkotu igrzysk nie wykluczył m.in. prezydent Francji Nicholas Sarkozy.
- Polska jest średnim krajem, nie bije się o pierwszeństwo, ale już kilka dni wcześniej powiedziałem: obecność polityków na inauguracji olimpiady wydaje mi się niestosowna. Ja nie przewiduję wyjazdu na olimpiadę - mówił gazecie Donald Tusk.
Według dziennika, Polska rozważa także inicjatywę dyplomatyczną, która skłoni do bardziej zdecydowanego stanowiska Unię Europejską. - Chcemy wzbudzić większe zainteresowanie tym problemem. Rozważamy wystąpienie z taką inicjatywą na forum Unii - przyznaje wiceminister spraw zagranicznych Ryszard Sznepf.
Polska chce działać razem z europejskimi sojusznikami, stąd pomysł zgłoszenia inicjatywy na forum Unii. - Stawiamy na wspólne działanie w ramach Unii Europejskiej - tłumaczy wiceminister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski.
Jego zdaniem Bruksela ma potężne środki nacisku na Pekin. Przede wszystkim gospodarcze, np. wstrzymanie transferu najnowszych technologii, anulowanie kontraktów zbrojeniowych czy ograniczenie dostępu do europejskiego rynku. - Rozpoczęliśmy debatę nad stanowiskiem, jakie powinien przyjąć rząd wobec Chin - twierdzi dyplomata.
Paryż i Berlin też rozważają bojkot
Warszawa może liczyć na zrozumienie ze strony unijnych przywódców. Wczoraj jeden z najważniejszych polityków europejskich, prezydent Francji Nicolas Sarkozy, oficjalnie zapowiedział, że nie wyklucza bojkotu ceremonii otwarcia igrzysk, jeśli władze Chin nie zaprzestaną aktów przemocy. Podobne gesty solidarności z represjonowanym narodem tybetańskim są możliwe ze strony innych państw Unii, na przykład z Niemiec.
- Nie mogę sobie wyobrazić niemieckich polityków uczestniczących w ceremonii inauguracji olimpiady, jeśli Chińczycy pozostaną równie bojowi - przyznał przewodniczący komisji spraw zagranicznych Bundestagu Ruprecht Polenz. Bojkotu nie wykluczają też Belgowie. - Najgorsze rozwiązanie zawsze jest możliwe - przyznaje wicepremier Didier Reynders. Bojkot jest też opcją, którą należy rozważyć zdaniem przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Hansa-Gerta Poetteringa.
"Chińczycy spojrzą na Tuska mniej przychylonym okiem"
Pekin nie ukrywa niezadowolenia postawą Polski. W środę "grupa Chińczyków od lat mieszkających w Polsce” chciała opublikować w "Dzienniku" zawoalowane ostrzeżenie przed podjęciem przez polskie władze dalej idących retorsji wobec ChRL.
"Ostatnia stanowcza wypowiedź premiera Donalda Tuska dotycząca nieuczestniczenia w ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Pekinie spowodowała, że Chińczycy spojrzą na niego mniej przychylonym okiem" - czytamy w oświadczeniu. Ambasada Chin odcięła się od tej deklaracji. Jednak pierwszy sekretarz ambasady ChRL w Warszawie, Yu Ruilin, ostro skrytykowała zaproszenie do Polski Dalajlamy.
- Nasze stanowisko jest jasne i zdecydowane. Dalajlama nie jest tylko osobą religijną, ale także uchodźcą, który prowadzi działania separatystyczne i chce oderwać Tybet od Chin. Więc jeśli w jakiejkolwiek formie składałby wizytę, to ona na pewno zaszkodzi stosunkom dwustronnym. To zrani uczucia narodu chińskiego i negatywnie wpłynie na chińsko-polskie relacje - powiedziała gazecie Yu Ruilin.
Źródło: "Dziennik", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka