Polscy rangersi. "Wyciskamy z nich pot"

Polscy rangersi. „Wyciskamy z nich pot”
Polscy rangersi. „Wyciskamy z nich pot”
Źródło: tvn

Nazywa się Agat i wkrótce będzie działać razem z GROMem i Formozą - na wzór amerykańskich rangersów. Nowa jednostka specjalna dostanie ciężki sprzęt i, co ważne, pieniądze na dobre uzbrojenie. Komandosi już się szkolą - właśnie ruszyła selekcja. Zostaną najlepsi z najlepszych

Za kilka miesięcy komandosi z Formozy już nie będą ćwiczyć sami. Przy akcjach specjalnych, podobnie jak GROM, zawsze będą mieli wsparcie. - Brakowało takiego komponentu wyposażonego w cięższy sprzęt, w sprzęt także przeciwpancerny i brakowało wyraźnego elementu powietrznodesantowego – wylicza gen. Bogusław Pacek ze sztabu generalnego WP.

Dlatego w Gliwicach powstaje jednostka specjalna Agat. Ma być polskim odpowiednikiem amerykańskich rangersów, którzy pojawiają się wszędzie tam, gdzie do akcji wkraczają ich siły specjalne. Jedno z ich głównych zadań to zabezpieczenie operacji tak, by na przykład żołnierze odbijający zakładników nie musieli zwracać uwagi na inne zagrożenia, by mogli skupić się przede wszystkim na swoim zadaniu. O ich bezpieczeństwo dbają inni.

Gotowi za dwa lata

W przypadku polskich sił specjalnych będzie to Agat. Dołączy do grona czterech już istniejących jednostek: komandosów z Lublińca, GROMU, Formozy i Nilu, która wspiera dowodzenie. Pierwszy oddział ma być gotowy już w przyszłym roku, a cała jednostka w 2014.

- Chcielibyśmy, aby w 2014 Polska osiągnęła zdolność dowodzenia wszystkimi operacjami NATO, które będą odbywały się w dowolnym miejscu na świecie – stwierdził szef MON Bogdan Klich.

Odpadną dwie trzecie

Teraz w jednostce szkoli się prawie 500 żołnierzy. Większość z nich była już na zagranicznych misjach w Czadzie czy Afganistanie, służyli jako oddział specjalny żandarmerii wojskowej. Ale do nowej roli i nowych zadań zostaną wybrani tylko najlepsi.

Około jedna trzecia nie powinna mieć żadnych problemów z przebrnięciem przez ten proces. Postaramy się, żeby pozostałych zagospodarować, zorganizujemy dla nich dodatkowe kursy i wyciśniemy z nich tyle potu, ile to możliwe płk Sławomir Berdychowski

- Około jedna trzecia nie powinna mieć żadnych problemów z przebrnięciem przez ten proces. Postaramy się, żeby pozostałych zagospodarować, zorganizujemy dla nich dodatkowe kursy i wyciśniemy z nich tyle potu, ile to możliwe – obiecuje płk Sławomir Berdychowski, dowódca Agatu i były oficer GROM.

Mordercze szkolenia

Selekcja amerykańskich rangersów czy brytyjskich sił specjalnych to mordercze ćwiczenia i treningi. Podobnie ma być w Polsce. Kilkutygodniowe obozy organizowane w różnych częściach kraju, w różnym otoczeniu. Roman Polko, były dowódca GROMU, sam przeszedł takie szkolenie w Anglii.

- Start z lądu, przejście do wody, desant, potem znów ląd. Jak szkolili się komandosi, to szkoliły się wszystkie rodzaje wojsk, które ich wspierały – wspomina generał Polko.

Sami żołnierze, którzy z uwagi na wykonywanie tajnych zadań w przyszłości muszą pozostać anonimowi, przyznają - jest ciężko. W założeniu jednostka Agat ma być pierwszym etapem dla wszystkich tych, którzy w przyszłości będą chcieli służyć w innych oddziałach specjalnych polskiej armii.

Źródło: "Fakty" TVN

Czytaj także: