Polski poród przez cięcie - ma być szybko i bez bólu. W zeszłym roku padł rekord. 41 procent rodzących kobiet miało tzw. cesarkę. To ponad dwa razy więcej niż zaleca światowa Organizacja Zdrowia. Dlaczego Polki rezygnują z naturalnego porodu i czy winny jest temu ograniczony dostęp do darmowych znieczuleń? Materiał magazynu "Polska i świat".
Pani Agnieszka córkę urodziła cztery miesiące temu. Przez cięcie cesarskie, bo porodu siłami natury sobie nie wyobrażała. - Bałam się bólu przede wszystkim i bałam się tego, co będzie po. Że mogę mieć powikłania, że z partnerem możemy mieć problemy - mówi pani Agnieszka, która przed porodem szukała rady u psychiatry.
W podobny sposób - przez cięcie cesarskie - skończyło się w zeszłym roku rekordowo wiele porodów, bo aż 41 procent. Dwukrotnie więcej niż pod koniec lat 90. i ponad dwukrotnie więcej niż norma Światowej Organizacji Zdrowia.
Problemy z cesarskim cięciem
- Gdybyśmy miały z natury rodzić przez cesarkę, to byśmy miały taki suwaczek. I gdybyśmy uznały, że już jest nam ciężko, puchną nam nogi, byśmy pociągnęły za suwaczek i wyciągnęły to dziecko - mówi położna Paulina Bocheńska.
- Wiele schorzeń u dzieci, chociażby ADHD, jest związane z cięciami cesarskimi - podkreśla z kolei prof. Stanisław Radowicki, konsultant krajowy w dziedzinie położnictwa i ginekologii.
U Pani Karoliny, która rodziła kilka lat temu, myśl o bólu porodowym była silniejsza, dlatego prosiła o cięcie. - Mój lekarz się nie zgodził, mimo tego, że tłumaczyłam mu, że fizycznie nie jestem do tego przygotowana, nie mam też kondycji i czuję, że moje ciało jest zbyt słabe - opowiada pani Karolina, która wiedziała, że nie ma szans na znieczulenie.
A gdyby było zagwarantowane? - Na pewno nie chciałabym wtedy cesarki, dlatego, że zdaję sobie sprawę, że uwarunkowania kobiety, budowa jest taka, że kobieta łatwiej się goi, dochodzi do siebie po porodzie naturalnym - mówi.
Będzie łatwiej o znieczulenie?
Teraz ze znieczuleniem teoretycznie miało być łatwiej. Od miesiąca NFZ dodatkowo płaci za nie szpitalom. Ale to nie znaczy, że każdy je może dostać. - Tam, gdzie ten ból przekracza możliwości adaptacyjne rodzącej, ten ból jest zwalczany, tam gdzie pacjentki akceptują poziom bólu, jest on po prostu obserwowany - podkreśla prof. Radowicki.
Lekarze i położne przypominają, że poród naturalny, o ile wszystko idzie dobrze, i dla dziecka i dla kobiety może być korzystniejszy. Lęk można ukoić, można nie skupiać się na skurczach, a na przerwie między skurczami.
- Potrzebny jest dziecku skurcz, a matce potrzebna jest przerwa. A w czasie skurczu, który trwa maksymalnie minutę czy półtorej, mamy myśleć, jak bardzo nie możemy się tego dziecka doczekać, jak wspaniale, że się zbliża - podkreśla Paulina Bocheńska
Autor: dln/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24