Policjant cudem przeżył. Pijany kierowca wlókł go na drzwiach samochodu, a potem skopał

Jeden z rannych policjantów nadal przebywa w szpitalu
Jeden z rannych policjantów nadal przebywa w szpitalu
Źródło: TTV

To miała być zwykła kontrola trzeźwości. Skończyła się tym, że policjant cudem przeżył, bo kierowca wlókł go na drzwiach samochodu przez kilkadziesiąt metrów. Pirat drogowy miał promil alkoholu we krwi. Z policjantem rozmawiał reporter "Blisko ludzi" TTV.

Jedna z lokalnych dróg w Małopolsce. Gdy policjant podszedł do samochodu, by wylegitymować kierowcę ten nagle ruszył autem do tyłu. Policjant zawisł na otwartych drzwiach samochodu. Nie mógł się uwolnić, bo drzwi blokowała bariera energochłonna. W ten sposób kierowca ciągnął policjanta po asfalcie kilkadziesiąt metrów. Dopiero interwencja drugiego funkcjonariusza, który radiowozem zablokował drogę, zakończyła ten rajd. Samochód pirata drogowego osunął się do rowu.

Ucieczka i atak

- Mówiłem "zatrzymaj się, bo mnie zabijesz". A on nic nie mówił, tylko dalej jechał. Mówiłem "nogi mi połamiesz", a on dalej jechał i nie reagował. I spadliśmy ze skarpy - opowiada st. sierż. Przemysław Kaliciecki z policji w Nowym Targu.

Piratem drogowym okazał się 34-letni mieszkaniec Binczarowej. Nigdy nie karany. Sąsiedzi mówią o nim tylko dobrze. Ciekawe czy teraz zmienią o nim zdanie, bo szalony rajd to nie koniec jego wyczynów tego dnia.

Według relacji policjanta po zepchnięciu jego samochodu do rowu mężczyzna dalej próbował uciekać. - Kopnął mnie w klatkę piersiową i zaczął uciekać. Dogoniłem go i złapałem za nogę - relacjonuje Kaliciecki.

Okazało się że uciekinier miał promil alkoholu we krwi.

Policjant w szpitalu

Następnego dnia, gdy wytrzeźwiał, wyjaśnił prokuratorowi dlaczego próbował uciekać. - Obawiał się tego, że zostanie zatrzymany i straci prawo jazdy. To był jego jedyny powód, jak sam przyznał, jego lekkomyślnego zachowania - tłumaczy Romualda Szymczak, zastępca prokuratora rejonowego w Gorlicach.

Obaj policjanci trafili na badania do szpitala. Sierżant Kaliciecki zostanie w nim dłużej - ma wstrząs mózgu, stłuczenie głowy, klatki piersiowej, bioder i szereg innych drobnych obrażeń.

Podejrzany wyraził skruchę, zastosowano wobec niego tylko dozór policyjny. Zarzuty ma jednak poważne: odpowie za kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu, ucieczkę z miejsca kontroli i czynną napaść na policjanta, co jest zagrożone karą do 10 lat więzienia.

Sprawca chce dobrowolnie poddać się karze - kilku lat pozbawienia wolności w zawieszeniu. O tym zdecyduje jednak dopiero sąd.

Więcej w "Blisko Ludzi" TTV

Autor: nsz\mieś / Źródło: Fakty TVN

Czytaj także: