Trybunał Konstytucyjny w 2004 r. orzekł, że zakaz maskowania twarzy godzi w istotę korzystania z wolności organizowania pokojowych zgromadzeń. Policja ma inne środki, by działać na rzecz bezpieczeństwa - mówi Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Zdaniem TK zakaz stanowiłby nadmierną ingerencję w konstytucyjną wolność uczestniczenia w zgromadzeniach publicznych.
W poniedziałek ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości, podczas którego zamaskowani chuligani wszczęli burdy, m.in. podpalili budkę wartowniczą przy ambasadzie Rosji. Odnosząc się do tych wydarzeń, prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział w środę, że w trybie pilnym powróci do swojej propozycji nowelizacji Prawa o zgromadzeniach, która zakłada zakaz zakrywania twarzy podczas demonstracji ulicznych. Także minister sprawiedliwości Marek Biernacki ocenił, że warto powrócić do tego pomysłu.
Pytany o tę sprawę Bodnar przypomniał wyrok TK z listopada 2004 r. Trybunał orzekł wówczas, że nie każdy przypadek zakrycia twarzy, uniemożliwiający identyfikację danej osoby, stanowi czyn potencjalnie niebezpieczny lub zapowiada, że zgromadzenie zmieni swój pokojowy charakter.
Nadmierna ingerencja w wolność?
Zdaniem TK zakwestionowany wówczas przepis zakazujący uczestnictwa w zgromadzeniach osobom, "których wygląd zewnętrzny uniemożliwia ich identyfikację" stanowiłby nadmierną ingerencję w konstytucyjną wolność uczestniczenia w zgromadzeniach publicznych. Dotyczyłyby bowiem różnych osób - nie tylko celowo zamaskowanych, agresywnych i stanowiących zagrożenie, ale także takich, których niemożność identyfikacji wynikałaby z naturalnych okoliczności bądź celowego przebrania, które miałoby być jedynie środkiem wyrażania przekonań.
Bodnar zwrócił uwagę, że w tym samym orzeczeniu TK orzekł, że policja dysponuje innymi środkami służącymi zapewnieniu bezpieczeństwa. Art. 15 ust. 1 ustawy o policji stanowi, że jej funkcjonariusze mają m.in. prawo legitymowania i zatrzymywania osób stwarzających zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego oraz mienia. - Policja ma możliwości, by kogoś, kto idzie w masce i zachowuje się agresywnie, wyłapać z tłumu, zidentyfikować i zatrzymać - powiedział Bodnar.
"Policja nie podejmowała żadnych działań"
Jak dodał, na mocy podpisanej przez prezydenta w październiku ub.r. nowelizacji Prawa o zgromadzeniach wprowadzony został zakaz posiadania przez uczestników zgromadzenia wyrobów pirotechnicznych. Jego zdaniem zakaz ten nie był egzekwowany przez policję podczas Marszu Niepodległości. - Cały marsz przeszedł z racami i pochodniami i policja w ogóle nie podejmowała żadnych działań - powiedział.
Zakaz zakrywania twarzy obowiązuje w Polsce w przypadku imprez masowych. Zdaniem Bodnara nie można jednak porównywać zgromadzeń publicznych do imprez masowych, które służą zapewnieniu rozrywki.
- Artykuł 57 konstytucji (zapewniający każdemu wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich) korzysta z większej ochrony, ponieważ służy wyrażaniu poglądów, które są czasami przeciwne w stosunku do dominującej większości, czasami kontrowersyjne, które mogą budzić sprzeciw i niepokój. W przypadku imprez masowych tego nie mamy. Tam stawia się przede wszystkim na bezpieczeństwo, a w przypadku zgromadzeń publicznych stawiamy przede wszystkim na możliwość korzystania z wolności zgromadzeń, z wolności konstytucyjnych - powiedział Bodnar.
Projekt noweli Prawa o zgromadzeniach
Pod koniec listopada 2011 r., po burdach, które miały miejsce podczas Marszu Niepodległości, prezydent Bronisław Komorowski skierował do Sejmu projekt noweli Prawa o zgromadzeniach, który przewidywał zakaz maskowania twarzy przez uczestników zgromadzeń publicznych. Wyjątkiem od tej propozycji miały być sytuacje, gdy organizator w zawiadomieniu do urzędu gminy zawarłby informację o planowanym udziale zamaskowanych osób.
Zapis ten krytykowały m.in. organizacje pozarządowe. W marcu podczas wysłuchania publicznego ws. projektu przedstawiciel stowarzyszenia Marsz Niepodległości - organizatora demonstracji 11 listopada - mówił m.in., że zasłanianie twarzy "nie musi wskazywać na agresywny charakter uczestników zgromadzenia" i przypominał, że na początku 2012 r. podczas demonstracji ws. ACTA wiele osób zakładało maski.
Prawo a portal Redwatch
Z kolei fundacja Panoptykon podnosiła, że na skrajnie prawicowym portalu Redwatch są zdjęcia osób uznawanych za wrogów, więc "w tej sytuacji wola zasłaniania twarzy jest uzasadniona".
Ostatecznie przepis dotyczący zasłaniania twarzy wykreślono z projektu podczas prac w podkomisji. Marek Biernacki, który przewodniczył wówczas jej pracom, wyjaśniał, że "wszystkie ekspertyzy wskazywały na wątpliwość konstytucyjną takiego zapisu".
Autor: aolsz\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Leszek Szymański