Sąd w Katowicach przedłużył o trzy miesiące areszt dla Marcina L., który jest podejrzany o wywołanie w czerwcu fałszywych alarmów bombowych w 22 instytucjach w całym kraju. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.
- Sąd przychylił się do prokuratorskiego wniosku - informuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury. - Kilka dni wcześniej sąd zgodził się na skierowanie mężczyzny na obserwacje psychiatryczną - przypomniał Kopania.
Podniósł alarm w całym kraju
Według śledczych, 26-letni mężczyzna wysłał pod koniec czerwca e-maile ostrzegające o podłożonych materiałach wybuchowych. Wiadomość trafiła m.in. do szpitali, sądów, centrów handlowych. Łącznie ewakuowano 2,7 tyś osób. Jak się później okazało - wszystkie alarmy były fałszywe.
Marcin L., został aresztowany trzy dni po fałszywych alarmach. Wcześniej był poszukiwany przez specjalną grupę policjantów Centralnego Biura Śledczego wspieranych przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W jego ujęciu brały też udział służby zagraniczne.
- Został aresztowany na terenie lotniska w Pyrzowicach. Maile o rzekomych bombach wysyłał z Wielkiej Brytanii, gdzie w ostatnim czasie mieszkał. Mężczyzna został aresztowany - powiedział Kopania.
Śledztwo skierowane do Łodzi
Postępowanie w tej sprawie łódzka prokuratura okręgowa przejęła w połowie sierpnia od prokuratury w Katowicach. Tak postanowiła Prokuratura Generalna, bo katowicka prokuratura też została dotknięta wywołanym alarmem.
Autor: bż//par / Źródło: TVN24 Łódź/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź