Ewa Z., szefowa departamentu zajmującego się wydawaniem pozwoleń na wydobycie gazu łupkowego została zdymisjonowana ze stanowiska w dniu zatrzymania przez ABW i ogłoszeniu jej korupcyjnych zarzutów. Jednak tego samego dnia jako radca ministra została zatrudniona w tym samym departamencie resortu środowiska - ustalił portal tvn24.pl.
Odwołana ze stanowiska osoba sprawująca uprzednio funkcje dyrektora Departamentu Geologii i Koncesji Geologicznych pełni od tego czasu (10 stycznia) funkcje radcy ministra w departamencie. Obecnie przebywa na urlopie Magdalena Sikorska, rzecznik resortu
Według treści zarzutów, dyrektor informowała przedstawicieli tych spółek o przebiegu procedury wydawania koncesji i, co najważniejsze, pomagała w pisaniu wniosków, które potem rozpatrywała wraz ze swoimi pracownikami. Za to Ewie Z. może grozić od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Sąd jej nie aresztował. Wyznaczył poręczenie majątkowe w wysokości 80 tys. zł.
Podejrzana radcą
Tvn24.pl dowiedział się, że mimo takich zarzutów Ewa Z. wciąż pracuje w ministerstwie środowiska tylko na innym stanowisku. Nasze informacje potwierdziła rzeczniczka resortu. Magdalena Sikorska powiedziała, że dyrektorka została zdymisjonowana 10 stycznia, czyli w dniu zatrzymania przez ABW. Jednak, zaraz potem - co potwierdza rzecznik MS - tego samego dnia Ewa Z. znowu została zatrudniona w resorcie i to w tym samym departamencie zajmującym się wydawaniem koncesji na wydobycie gazu łupkowego.
"Odwołana ze stanowiska osoba sprawująca uprzednio funkcje dyrektora Departamentu Geologii i Koncesji Geologicznych pełni od tego czasu (10 stycznia) funkcje radcy ministra w departamencie. Obecnie przebywa na urlopie" – napisała do nas rzeczniczka.
Oficjalną informację o nowym stanowisku byłej dyrektor można znaleźć na stronach internetowych ministerstwa środowiska.
Dlaczego podejrzana wciąż pracuje w departamencie, którym kierowała? - Z powodu zarzutów, dyrektor nie piastuje już tego stanowiska, pozostając nadal pracownikiem ministerstwa - odpowiada tylko Sikorska.
Dodaje, że obecnie Ewa Z. nie ma związku z rozpatrywaniem wniosków koncesyjnych.
Czym dokładnie się teraz zajmuje? Rzecznik nie odpowiada wprost. - To uzależnione jest od zakresu zadań realizowanych w danym departamencie, w którym jest zatrudniona, powierzonych przez dyrektora departamentu - mówi Sikorska. Zaznacza, że funkcji radcy ministra nie należy mylić ze stanowiskiem doradcy ministra.
Czy wszczęto postępowanie dyscyplinarne? - Nie mam takich informacji - ucina rzeczniczka.
Urzędnicy piszą wnioski
Jak miał wyglądać mechanizm korupcyjny według prokuratury? Podwładni Ewy Z. pisali dla spółek poszczególne fragmenty wniosków o koncesję. Później zaś, ci sami urzędnicy resortu środowiska rozpatrywali te wnioski, których faktycznie w większości byli autorami. Jak to wyglądało w praktyce? Wnioski o koncesję są obszerne i skomplikowane w przygotowaniu. Koszt przygotowania jednego wynosi od 15 do 20 tys. zł. Na rynku gazu niekonwencjalnego jest niewiele osób, które potrafią przygotować taki wniosek.
ABW odkryła, że na prywatne konta urzędników trafiały przelewy, z których opisów wynikało, że są wynagrodzeniem za przygotowywanie wniosków. Pracownicy resortu wyjaśniali śledczym, że pracowali na umowy o dzieło.
Układ korupcyjny?
Kogoś takiego poszukiwali menedżerowie spółek posiadających koncesje na poszukiwanie gazu w łupkach. Zwrócili się do Ireny R., dyrektor ds. Strategii i Rozwoju w firmie DPV Service Sp. z o.o. Ta firma należy do węgierskiej spółki gazowej Emfesz, który poprzez DPV Service ma 21 koncesji w Polsce, z czego pięć na poszukiwania gazu łupkowego.
Śledczy ustalili, że Irena R. była znajomą Ewy Z. Miała pośredniczyć w kontaktach między menedżerami a dyrektorką z ministerstwa środowiska i w ich imieniu wręczyć pieniądze Ewie Z.
Irena R. obecnie jest podejrzana o „łapownictwo czynne”. Może jej za to grozić do 8 lat więzienia. Nie udało nam się z nią porozmawiać. W jej firmie poinformowano nas, że jest nieobecna. Na pytania wysłane mailem do tej pory nie odpowiedziała.
Prokuratura poprosi resort o wyjaśnienie
Tuż po ogłoszeniu Ewie Z. zarzutów prokuratorzy wysłali do ministerstwa środowiska pismo z informacją, że dyrektor jest podejrzana o przyjmowanie łapówek. – Taki obowiązek nakłada na nas kodeks postępowania karnego gdy sprawa dotyczy funkcjonariusza publicznego – tłumaczy Waldemar Tyl, zastępca Prokuratora Apelacyjnego w Warszawie.
To zaskakujące. Wyślemy do ministerstwa pismo z prośbą o informacje Waldemar Tyl, zastępca Prokuratora Apelacyjnego w Warszawie.
W całej aferze zarzuty usłyszało siedem osób. Podejrzanymi jest też dwoje podwładnych Ewy Z. Zarzuty usłyszał również pracownik Państwowego Instytutu Geologii. Według prokuratury za pieniądze spółek gazowych przygotowywał im mapy, które były załącznikami do wniosków o koncesję. W końcu podejrzani są dwaj menedżerowie firm ubiegających się o koncesję.
Ministerstwo Środowiska przez 4 lata przyznało ponad 100 koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego. Licencję uzyskały m.in. Orlen, Lotos, PGNiG, Chevron i Exxon Mobil.
Według amerykańskiej Agencji ds. Energii Polska może mieć nawet 5,3 bln m sześć. gazu łupkowego.
Źródło: tvn24.pl