Donald Tusk miał jeden zasadniczy cel: zwołał swoich posłów i senatorów do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, żeby uciąć wszelkie spory i wolę rozliczeń. Po porażce Rafała Trzaskowskiego z Karolem Nawrockim w klubie panowała nerwowa i negatywna atmosfera. Tusk miał świadomość, że część przeciwników "ekipy Rafała" będzie domagała się dyskusji o błędach w pracy sztabu i "ścięcia politycznych głów". Jak mówią nam nieoficjalnie politycy KO, nic takiego nie miało miejsca.
Oglądaj "Podcast polityczny" w TVN24+
- Kierownik zapowiedział zmianę polityki komunikacyjnej rządu i powołanie rzecznika - mówi nam jeden z polityków KO. Brak rzecznika rządu od wielu miesięcy jest tematem sporu wśród koalicjantów, którzy uważają, że to błąd i że cała koalicja na tym traci. Tusk od dawna powtarzał, że on i ministrowie są najlepszymi rzecznikami. Teraz jednak ma się to zmienić. Żadne nazwisko jednak w środę wieczorem nie padło.
- Nie zamierzam być coachem, który poprawia wasze nastroje - miał powiedzieć Donald Tusk. Jak relacjonuje nam jeden z polityków, premier miał powtarzać, żeby nie dać sobie wmówić, że wybory prezydenckie "to była klęska".
Trzaskowski na posiedzeniu klubu
W niedzielę w czasie drugiej tury wyborów na kandydata KO zagłosowało ponad 10 milionów wyborców, ale nie zmienia to faktu, że to Karol Nawrocki zostanie kolejnym prezydentem, a nie Rafał Trzaskowski. Mimo że to on uchodził w kampanii za faworyta.
Donald Tusk miał też porównać obecną sytuację KO do sytuacji PO i wyborów w 2005 roku. 20 lat temu to Donald Tusk przegrał najpierw bój o prezydenturę z Lechem Kaczyńskim, a potem o rząd z Jarosławem Kaczyńskim.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Na posiedzeniu klubu pojawił się też Rafał Trzaskowski, został przyjęty brawami. Kandydat podziękował wszystkim za wsparcie i zapewnił, że jest do dyspozycji partii i klubu. Jak słyszymy, wielu polityków wyraziło solidarność z Trzaskowskim.
- Chwilami było aż za słodko - mówi nam jedna z posłanek. Ale potem dodaje: wielu osobom ewidentnie było Rafała szkoda. Gdy dopytujemy, czy był na sali jakikolwiek głos krytyki, słyszymy, że była tylko jedna posłanka, która w czasie swojego wystąpienia próbowała atakować sztab i domagać się dyskusji na temat błędów w kampanii. - Pierwszy raz tę panią na oczy widziałem - mówi nam jeden z polityków. Inny poseł KO: to była posłanka Barbara Grygorcewicz z Koszalina, ale jej wystąpienie nie zostało dobrze przyjęte na sali.
To "nie jest czas na wskazywanie palcami winnych"
Jak mówią nasi rozmówcy - na sali nie było atmosfery rozliczeń. Donald Tusk miał powiedzieć, że kluczowe są teraz rozmowy z koalicjantami i że to "nie jest czas na wskazywanie palcami winnych i zajmowanie się sobą". Tusk miał kilkakrotnie podkreślać, że potrzebna jest większa skuteczność rządu i że mniej istotne są "zabawy personalne". Jak zresztą zauważa jeden z naszych rozmówców, sam Donald Tusk w ostatnim tygodniu przed drugą turą swoim wywiadem w Polsat News mógł zaszkodzić Rafałowi Trzaskowskiemu. - Czy i on powinien podlegać rozliczeniom? - pyta retorycznie poseł KO.
Donald Tusk w czasie wtorkowego posiedzenia Rady Ministrów zapowiedział dużą rekonstrukcję rządu. Plan jest konkretny. Tusk w lipcu będzie spotykał się indywidualnie z każdym z ministrów i w czasie rozmów ogłosi, kto zostaje, a kto traci stanowisko.
- Usłyszeliśmy, że mamy tego nie brać personalnie, że to nie zawsze będzie tylko ocena naszej pracy - mówi nam jeden z ministrów. Koalicję rządową tworzą cztery partie, a spory i napięcia wśród liderów i ich posłów są dziś bardzo silne. Zmiany w ministerstwach wymagają więc szerszego porozumienia, do tego szef rządu planuje łączyć i likwidować niektóre z nich.