Radosławowi Sikorskiemu przepadła kolejna szansa na prestiżową międzynarodową posadę - szefa unijnej dyplomacji. Funkcji ministra w nowym rządzie też nie może być pewien. Brak politycznego zaplecza w partii oraz czarny PR po aferze taśmowej będą początkiem końca politycznej dobrej passy Sikorskiego? Materiał magazynu "Czarno na białym"
Federica Mogherini została w sobotę desygnowana przez przywódców UE na szefową unijnej dyplomacji. Włoszka obejmie stanowisko, na które poważnym kandydatem był Radosław Sikorski.
"Został użyty w jakiś sposób do gry"
Jeśli to, co zarejestrowała kamera TVN24 w Mołdawii miałoby obrazować relacje szefa polskiej dyplomacji i przyszłej szefowej unijnej dyplomacji, to można by odnieść wrażenie, że Radosław Sikorski woli zachować dystans do Federiki Mogherini.
Ale cieszy się z wyboru Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. - Habemus Praesidentem Europae - powiedział z uśmiechem, gdy dotarła do niego informacja o awansie polskiego premiera.
Ta radość była sygnałem dla mediów, że szef polskiej dyplomacji nie ma pretensji o to, że w wyścigu do prestiżowego międzynarodowego urzędu musiał ustąpić premierowi. Chociaż ten przez długi czas zapewniał, że nie wybiera się do Brukseli i publicznie popierał Radosława Sikorskiego. - W mojej ocenie ze wszystkich polityków europejskich, o których mówi się w kontekście następcy lub następczyni pani Catherine Ashton, jest na pewno najlepszy - deklarował Tusk w marcu 2014 roku.
- Radosław Sikorski został użyty w jakiś sposób do gry o najwyższe stanowiska w Unii Europejskiej i na pewno ta gra pomogła premierowi Donaldowi Tuskowi osiągnąć prezydenturę - ocenia były premier Kazimierz Marcinkiewicz.
"Został na lodzie"
- Czuję się usatysfakcjonowany tym, że premier Tusk umiał użyć taktycznie także mojej osoby, po to, żeby uzyskać wynik, który jest dla Polski najlepszy - zadeklarował w "Kropce nad i" Radosław Sikorski.
Stanowisko szefa unijnej dyplomacji, tak jak wcześniej sugerowany urząd szefa NATO, okazało się dla ministra Sikorskiego nieosiągalne. Na razie brak innych prestiżowych urzędów, które szef MSZ mógłby objąć.
- On trochę teraz został na lodzie. Bo nie ma oczywistej międzynarodowej pracy dla niego. Trudno też o inne, wyższe miejsce dla niego w polityce krajowej. Na przykład, żeby został premierem - stwierdza Jan Cieński, korespondent "The Economist".
"Gdzie jest Radek?"
Na krajowym podwórku Radosław Sikorski nie ma politycznego zaplecza. Natomiast na arenie międzynarodowej, za sprawą zaangażowania w rozwiązanie konfliktu na Ukrainie, na początku roku został okrzyknięty przez czeską gazetę "Nowym Liderem Europy". Teraz słyszy zapytania ze strony brytyjskiej prasy - "Gdzie jest Radek?".
Takie pytanie spowodowało nieobecność Polski na rozmowach w Berlinie o sprawie ukraińskiej. To wytykała ministrowi polska opozycja. Ale ważna dla Polski sprawa ukraińska to nie jedyny problem ministra.
"Nie ma wrażenia, żeby on był przegrany"
Choć ucichła sprawa opublikowanych przez tygodnik "Wprost" taśm, to za granicą i w Polsce wypowiedź ministra o stosunkach polsko-amerykańskich wciąż budzi emocje.
Sikorski, który do afery taśmowej cieszył się największym po prezydencie zaufaniem Polaków, teraz odnotowuje spadek. W ciągu zaledwie miesiąca jedna trzecia jego zwolenników przestała mu ufać.
- To jest taka krzywda, która się już stała. Przy jakichś kampaniach politycznych będzie przedmiotem złośliwości i nieprzyjemności dla ministra - zauważa Andrzej Olechowski, współzałożyciel PO, były szef MSZ. - Ja nie mam wrażenia, żeby on był przegrany - dodał.
Autor: jl//rzw / Źródło: tvn24