"Kłamstwa, kuglarstwo". Posłowie zapowiadają zawiadomienie do prokuratury po wypadku premier

Pytania po odczytaniu czarnej skrzynki limuzyny premier
Pytania po odczytaniu czarnej skrzynki limuzyny premier
Posłowie Platformy Obywatelskiej zapowiedzieli, że jeszcze we wtorek złożą do prokuratury zawiadomienie związane z niezabezpieczeniem danych z komputerów w dwóch samochodach, które wchodziły w skład rządowej kolumny podczas wypadku z udziałem premier Beaty Szydło.

- Kłamstwa, kuglarstwo - temu mówimy: nie. Składamy zawiadomienie do prokuratury związane z niezabezpieczeniem danych z komputerów pojazdowych w dwóch samochodach ochronnych. Zastanawiamy się również - i prawdopodobnie to zawiadomienie obejmie również to - czy prokuratura zabezpieczyła, czy BOR przekazał prokuraturze dane z telefonów, z komunikacji pomiędzy funkcjonariuszami BOR-u a centralą - powiedział na briefingu prasowym w Sejmie Krzysztof Brejza (PO).Zaznaczył, że nagrania rozmów funkcjonariuszy BOR-u przed wypadkiem stanowią istotny materiał dowodowy, gdyż - jak dodał - na nagraniach rejestrowanych w centrali BOR-u został uchwycony sygnał dźwiękowy lub nie. - Pytanie, czy BOR ukrywa prawdę, czy przekazał prokuraturze nagrania z komunikacji pomiędzy centralą a funkcjonariuszami znajdującymi się w tych limuzynach? - dodał poseł PO.Brejza poinformował, że zawiadomienie zostanie złożone jeszcze we wtorek. Jak powiedział, będzie ono złożone w Prokuraturze Krajowej.

Poseł PO mówił, iż otrzymał informacje z BOR, że "nie zabezpieczono, nie zgrano" danych dotyczących "samochodów ochronnych", czyli pierwszego i trzeciego pojazdu z kolumny. - Dlaczego tak uczyniono, nie wiadomo. Komputery pokładowe tych samochodów zarejestrowały wiele parametrów ruchu, prędkość, siłę hamowania. Nie wiemy, dlaczego BOR, prokuratura nie dopełniła tej staranności, dlaczego nie ujawniono, z jaką prędkością poruszały się te samochody - zaznaczył Brejza.

W ubiegłym tygodniu nadzorująca śledztwo w sprawie wypadku Prokuratura Regionalna poinformowała, że udało się pozyskać dane z rejestratora audi A8, którym jechała 10 lutego premier Beata Szydło.

Dane z rejestratora

Polityk Platformy odniósł się do nieoficjalnych informacji "Rzeczpospolitej", według których rejestratory badane na zlecenie prokuratury przez biegłego wykazały, że kierowca audi wcisnął hamulec, gdy na liczniku było 85 km/h. We wtorkowym wydaniu "Rz" zaznaczono, iż szacuje się, że czas, jaki mija pomiędzy zdjęciem nogi z gazu a naciśnięciem hamulca wynosi ok. 1,5 sekundy, co pozwala zakładać, że tuż przed hamowaniem samochód jechał szybciej.- Powstaje pytanie, dlaczego minister Błaszczak kłamał w sobotę po wypadku, gdy mówił o prędkości około 50 kilometrów na godzinę. Czemu służą te kłamstwa? Ponieważ kłamał także w sprawie pracy kierowców, kiedy mówił, że kierowca rozpoczął pracę o godzinie 18 - przypomniał Brejza. Zaznaczył, że wszyscy trzej kierowcy kolumny rządowej mieli zdecydowanie przekroczony czas pracy określony w rozporządzeniu z 2004 r.Poseł PO Mariusz Witczak uważa, że szef MSWiA, informując o wypadku, wprowadzał opinię publiczną w błąd. - Zachowanie ministra Błaszczaka wygląda tak, jakby to było utrudnianie śledztwa. Minister Błaszczak niestety wpisuje się bardzo dobrze w trzecią prawdę tischnerowską. (chodzi o słynny cytat Józefa Tischnera, że są trzy prawdy: "święta prawda, też prawda i g***o prawda" - red.) Ta trzecia prawda może być dzisiaj swobodnie określana mianem prawdy Mariusza Błaszczaka - powiedział poseł PO Mariusz Witczak.

Wypadek premier

11 lutego, dzień po wypadku rządowej kolumny, szef MSWiA informował, że kierowca samochodu, w którym podróżowała premier, rozpoczął służbę o godz. 18. Podkreślał, że zeznania świadków i dowody wskazują, że kolumna poruszała się zgodnie z przepisami, a funkcjonariusze zachowali się prawidłowo i zapewnili bezpieczeństwo uczestnikom wypadku.Pełniący obowiązki szefa BOR informował, że kolumna trzech pojazdów Biura Ochrony Rządu była prawidłowo oznakowana i poruszała się z prędkością około 50 km/h.Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento; jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata Sebastian K. Kierowca nie przyznał się do winy, prokuratura nie podaje treści jego wyjaśnień. Śledztwo w tej sprawie prowadzi zespół trojga prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Nadzór nad śledztwem objęła Prokuratura Regionalna w Krakowie.

Autor: mart/sk/jb / Źródło: PAP

Czytaj także: