Po śmierci Bolka NFZ ukarał szpital i lekarza. "Pierwszy przyzwoity krok"

Bolek zmarł pod koniec ubiegłego roku
Bolek zmarł pod koniec ubiegłego roku
Źródło: tvn24
Podlaski NFZ nałożył na Uniwersytecki Dziecięcy Szpital Kliniczny w Białymstoku i lekarza rodzinnego kary finansowe w związku ze śmiercią 13-miesięcznego Bolka. Łącznie wyniosły one prawie 100 tys. złotych.

Mały Bolek zmarł w grudnia ubiegłego roku z powodu ostrej białaczki. Wcześniej, dwukrotnie odmówiono jego rodzicom przyjęcia chłopca do szpitala. Początkowo nie wykonano też podstawowych badań, które pomogłyby wcześniej w postawieniu prawidłowej diagnozy. Pomóc rodzicom dziecka nie potrafił także lekarz rodzinny.

Ukarani

Jak powiedział w TVN24 rzecznik podlaskiego NFZ Adam Dębski, "w szpitalu kontrolerzy NFZ ujawnili nieprawidłową realizację umowy, która polegała na odmowie udzielenia świadczenia i poważnych brakach w dokumentacji medycznej".

- W dokumentacji nie ma śladu o świadczeniach udzielonych chłopcu. Z tego powodu nałożyliśmy karę w wysokości 87 tys. zł. Szpital ma prawo odwołać się od tej decyzji do prezesa NFZ - dodał Dębski.

Równolegle do szpitala była prowadzona kontrola w gabinecie lekarza rodzinnego. Tam też zostały ujawnione nieprawidłowości. - Polegały one na braku staranności należytej realizacji umowy, choćby przez brak wystawienia skierowania na badania hematologiczne. Świadczeniodawca został ukarany kwotą 8,7 tys. zł - pokreślił rzecznik.

Z decyzji NFZ zadowolony jest ojciec Bolka.

Video (Z decyzji NFZ zadowolony jest ojciec Bolka): 706534

Kontrole i śledztwoArtykuł TVN24 ("Chcemy oczyścić to miejsce z lekarzy, którzy przeszkadzają w pracy uczciwym ludziom"): 302084

Na początku stycznia, po zakończeniu prac dwóch komisji badających sprawę śmierci Bolka (jednej powołanej w samej placówce, drugiej przez rektora Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku) dyrekcja szpitala wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że w związku ze sprawą kierownik oddziału ratunkowego został odsunięty ze stanowiska do czasu pełnego wyjaśnienia zdarzenia, a jednemu z lekarzy udzielono nagany.

Komisje zwróciły jednak uwagę na to, że "niejasna jest postawa rodziców", którzy widząc w trzeciej dobie, że stan dziecka pogarsza się, nie zgłaszali się do szpitala, a byli poinformowani przez szpital, że gdyby tak się działo, mają jak najszybciej się zgłosić. Rodzice zaprzeczają tym zarzutom.

Zawiadomili oni prokuraturę o podejrzeniu popełnienia błędu medycznego, gdy chłopiec był w stanie krytycznym. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Białymstoku.

Autor: mn//bgr / Źródło: tvn24.pl, TVN24

Czytaj także: