- Teraz służby będą się bały ścigania przestępców - powiedział w "Faktach po Faktach" Jacek Sasin z PiS. Taki będzie według niego skutek słów sędziego Igora Tulei o przesłuchaniach prowadzonych przez CBA ws. Mirosława G. Były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Andrzej Barcikowski stwierdził z kolei, że nadużycia służb prowadzą do deprecjonowania ich sukcesów.
- Najgorszą rzeczą, która z tego wynika jest obniżenie rangi instytucji państwowych. Nawet sukcesy CBA, czy innych służb są deprecjonowane, łącznie z autorytetem państwa, przez tego typu nadużycia. I teraz może dojść do wylania dziecka z kąpielą, bo może się okazać, że niektóre służby mogą być teraz zbyt ostrożne w stosowaniu niektórych instrumentów - stwierdził Barcikowski.
Nocne przesłuchania "dopuszczalne"
Z jego zdaniem zgodził się polityk PiS dodając, że "teraz służby będą się bały ścigania przestępców, bo przestraszą się tego, że zostaną potem oskarżone o nadużycie władzy".
Sasin i Barcikowski nie zgodzili się jednak co to samego działania agentów CBA w sprawie dr Mirosława G., którzy mieli dopuszczać się m.in. nocnych przesłuchań, które niektórzy świadkowie w śledztwie określili mianem "działań stalinowskich".
- Chciałbym, by ktoś mi wskazał procedury, gdzie są granice tego, jak przesłuchiwać. Jak my sobie wyobrażamy rozmowę z oskarżonym: czy to ma być głaskanie po głowie? - pytał Sasin. - Jeżeli złamano gdzieś prawo, powinien rozstrzygnąć o tym sąd. Na razie niczego nie udowodniono, więc o tym nie mówmy - dodał, broniąc agentów CBA.
Były szef ABW przyznał, że co prawda "nocne przesłuchania są dopuszczalne przez prawo", ale "w sytuacjach nadzwyczajnych". - To jest instrument, który musi być wykorzystywany ze szczególną uwagą. Ostre środki jak nocne przesłuchania, przeszukania trzeba stosować w uzasadnionych przypadkach. Ten nie był uzasadniony - powiedział.
Zdaniem Barcikowskiego agenci CBA uczestniczący w śledztwie korupcyjnym dotyczącym dr. G. "nie do końca dojrzeli do wykorzystywania różnych metod śledztwa".
Jacek Sasin argumentował jednak, że wyrok sądu skazujący lekarza za przyjmowanie łapówek pokazał, że "nie był on aniołkiem", a agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego musieli działać różnymi sposobami, bo "przestępstwa korupcyjne są niezwykle trudne do wykrycia".
Mirosław G. skazany. Sędzia pod ostrzałem
W piątek sąd skazał dr Mirosława G., byłego ordynatora kardiochirurgii stołecznego szpitala MSWiA, na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata za przyjęcie ponad 17,5 tys. zł łapówek od pacjentów. Uniewinnił go jednak od 23 zarzutów, m.in. mobbingu wobec podwładnych.
Odczytując wyrok, sędzia Tuleya krytycznie ocenił metody działania CBA i prokuratury w sprawie kardiochirurga. - Budzi to skojarzenia nawet nie z latami 80., ale z metodami z lat 40. i 50. - czasów największego stalinizmu - powiedział, przytaczając zeznania świadków.
Wypowiedź wywołała natychmiastowe reakcje prokuratury, która wyraziła "zdumienie" słowami sędziego oraz ostre reakcje polityków, przede wszystkim Prawa i Sprawiedliwości. W poniedziałek za słowa sędziego przeprosił przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa.
Autor: adso//kdj / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24