"Do tej pory zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, nie dał podstaw do przedstawienia zarzutów dwóm zatrzymanym osobom" - poinformowała w czwartek po południu Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Chodzi o wtorkową serię fałszywych alarmów w całym kraju. W związku ze sprawą zatrzymano dwóch mężczyzn, w czwartek zostali zwolnieni do domów.
W komunikacie zamieszczonym na stronie prokuratury czytamy, że "trwają intensywne działania prokuratury i policji zmierzające do ustalenia sprawcy, bądź też sprawców tych karygodnych czynów". Z kolei Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, w przesłanym w czwartek po południu komunikacie stwierdziło, że ta sprawa nadal jest priorytetem.
"Minister Spraw Wewnętrznych jest w stałym kontakcie z Komendantem Głównym Policji. Jest przekonany, że intensywne działania Policji i Prokuratury przyniosą efekty. Ta sprawa nadal jest priorytetem dla Ministerstwa Spraw Wewnętrznych" - poinformowała w komunikacie Małgorzata Woźniak, rzecznik MSW.
"Trwają intensywne czynności"
Oświadczenie w tej sprawie wydała również Komenda Główna Policji: "Zebrany dotychczas w tej sprawie materiał dowodowy policja przekazała do prokuratury. W dalszym ciągu trwają intensywne czynności w tej sprawie, które z każdą chwilą przybliżają nas do jej rozwiązania. Ze względu na dobro prowadzonego postępowania nie możemy udzielać więcej informacji o prowadzonych działaniach" - napisał w oświadczeniu młodszy inspektor Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.
Seria alarmów
We wtorek po fałszywych alarmach bombowych w kraju sprawdzono 22 obiekty - szpitale, prokuratury, sądy, komendy policji, centra handlowe i teren przyległy do siedziby Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Ewakuowano ponad 2,7 tys. osób. W akcję zaangażowanych było ponad 400 policjantów. Według resortu spraw wewnętrznych nie było realnego zagrożenia życia i zdrowia obywateli. Tego samego dnia po południu w Chrzanowie (Małopolskie) zatrzymano podejrzanego w tej sprawie mężczyznę. Późnym wieczorem zatrzymano drugą osobę - jak donosiły media, w Zawierciu (Śląskie). Policja nie wykluczyła kolejnych zatrzymań.
Analizowali
Jak wcześniej informowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek, śledztwo zostało wszczęte w sprawie fałszywych alarmów i na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów. W czwartek po południu do katowickiej prokuratury trafiły akta zgromadzone przez policję. Zawada-Dybek poinformowała, że sprawa została wszczęta pod kątem wywołania zdarzenia zagrażającego zdrowiu, życiu lub szkody w wielkich rozmiarach i wywołania przez to reakcji służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i porządek. Grozi za to do ośmiu lat więzienia.
Autor: mn/iga/k / Źródło: tvn24.pl, TVN24