Dziś rozpoczęła się kontrola w szpitalu psychiatrycznym w Radomiu, w którym doszło prawdopodobnie do zgwałcenia dziewięciolatka. Z dyrektorem lecznicy spotkała się też matka dziecka. Szef szpitala zaoferował chłopcu i jego rodzinie pomoc psychologiczno-terapeutyczną.
O przeprowadzeniu kontroli w szpitalu psychiatrycznym zdecydował zarząd woj. mazowieckiego, któremu podlega lecznica. O tym, że chłopiec został zgwałcony przez 15-letniego pacjenta innego oddziału radomskiego szpitala, poinformowała prokuraturę matka pokrzywdzonego dziecka. Na tej podstawie w ubiegłym tygodniu prokuratura w Radomiu wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez personel szpitala.
Rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego w Warszawie Marta Milewska zapowiedziała, że w czasie kontroli sprawdzane będzie, czy na oddziale dziecięco-młodzieżowym przestrzegane były procedury związane z zapewnieniem pacjentom bezpieczeństwa. Kontrolerzy sprawdzą także, czy w dniu, w którym miało dojść do gwałtu, była zapewniona na oddziale odpowiednia liczba personelu.
W kolejnych dniach w kontroli uczestniczyć będzie także specjalista z zakresu psychiatrii. Zdaniem rzeczniczki kontrola potrwa kilka dni.
Kto się spóźni do toalety, korzysta z kosza
Ostatnia kontrola w radomskim Oddziale Psychiatrycznym dla Dzieci i Młodzieży została przeprowadzona przez Rzecznika Praw Pacjenta we wrześniu ubiegłego roku, a jej rezultaty przedstawiono pod koniec października.
Z raportu kontrolnego wynika, że pacjenci skarżą się na ograniczoną możliwość korzystania z łazienki (w ciągu dnia zamknięta, otwierana na noc). "Z relacji pacjentów, kąpiel odbywa się tylko w wyznaczone dni tygodnia (poniedziałki, środy, piątki). Kilka osób wchodzi do łazienki, gdzie rozbiera się w obecności grupy" - czytamy w dokumencie.
Poza tym, pensjonariusze szpitala mieli ograniczony dostęp do pomieszczenia sanitarnego - toalety otwierane były w godzinach wyznaczonych przez salowego. "Praktyką jest głośny okrzyk salowego oznajmiający, iż ww. pomieszczenie sanitarne jest udostępnione. Pacjenci twierdzą, że jeżeli ktoś z nich spóźni się, to nie ma możliwości załatwienia potrzeby fizjologicznej (wówczas korzystają z koszy na śmieci)" - napisano dalej.
Na punkty
Ale to nie wszystko. Kontrola wykazała także, że pacjenci angażowani są w prace porządkowe i sanitarne na terenie oddziału, a za niewypełnianie regulaminowego obowiązku pacjenci mają odejmowane punkty, co wiąże się z konsekwencją utraty przywileju - np.: spaceru albo przepustki. "Nadzór nad wykonywanymi ww. czynnościami pełni sanitariusz. Pacjenci podają, że ów nadzór przybiera różne formy, m.in. pokrzykiwania, poszturchiwania" - ustalili kontrolerzy.
Kolejne nieprawidłowości, które wymieniono w raporcie to ograniczony kontakt z osobami bliskimi oraz brak kontaktu telefonicznego z osobami bliskimi.
"Praktyką jest głośny okrzyk salowego oznajmiający, iż ww. pomieszczenie sanitarne jest udostępnione. Pacjenci twierdzą, że jeżeli ktoś z nich spóźni się, to nie ma możliwości załatwienia potrzeby fizjologicznej (wówczas korzystają z koszy na śmieci). wnioski z kontroli z 2011 roku
Do zmiany
Po przeprowadzonej kontroli powstała lista zmian, które placówka powinna wprowadzić. Miała skończyć z praktyką sprzątania pomieszczeń oddziału przez pacjentów, umożliwić im korzystanie z łazienki i pomieszczenia sanitarnego przez całą dobę, a także zapewnić dostęp do rozmów telefonicznych wszystkim pacjentom.
O sytuacji w ośrodku poinformowani zostali m.in. dyrektor szpitala, marszałek województwa mazowieckiego, dyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu Sanitarnego i Rzecznik Praw Dziecka.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24