Liderzy nie siadają już w pierwszych ławach na nabożeństwach arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia. - W kościele chcę się spokojnie modlić, a nie wysłuchiwać, jaki mamy nieludzki rząd - wyjaśnia "Gazecie Wyborczej" poseł Platformy Jerzy Borowczak.
To, że politycy PO opuścili pierwsze ławy w kościele, zauważył poseł PiS Andrzej Jaworski. Pierwszy raz trzy tygodnie temu, kiedy w Bazylice Mariackiej w Gdańsku odbywały się uroczystości Bożego Ciała. Jak zwykle na ważnych nabożeństwach dwie pierwsze ławki były zarezerwowane dla VIP-ów.
- Wchodzę, a tam pusto, nawet myślałem, że godziny pomyliłem - mówi Jaworski. I dodaje: - Usiadłem sam. Zwykli ludzie zajęli wolne miejsca. Nie przyszedł żaden radny, nikt z władz miasta, województwa, żaden poseł PO. A jeszcze kilka tygodni wcześniej przychodzili tłumnie na wszystkie uroczystości celebrowane przez arcybiskupa Głódzia.
Wchodzę, a tam pusto, nawet myślałem, że godziny pomyliłem. Usiadłem sam. Zwykli ludzie zajęli wolne miejsca. Nie przyszedł żaden radny, nikt z władz miasta, województwa, żaden poseł PO. A jeszcze kilka tygodni wcześniej przychodzili tłumnie na wszystkie uroczystości celebrowane przez arcybiskupa Głódzia Andrzej Jaworski z PiS
A po co mamy chodzić do niego, jak na nas krzyczy? Chcę chodzić do kościoła się modlić, a nie słuchać jego wystąpień parapolitycznych. Po co mi wysłuchiwać, jaki mamy nieludzki rząd? Nieraz czuliśmy się osaczeni, siedząc w ławkach, jak wygłaszał kazania Jerzy Borowczak, poseł PO
Na końcu proboszcz dziękował ''przedstawicielom władz za przybycie''. - Nie ma komu, przecież nie przyszli - wtrącił arcybiskup.
- A po co mamy chodzić do niego, jak na nas krzyczy? - pyta Jerzy Borowczak, poseł PO. - Chcę chodzić do kościoła się modlić, a nie słuchać jego wystąpień parapolitycznych. Po co mi wysłuchiwać, jaki mamy nieludzki rząd? Nieraz czuliśmy się osaczeni, siedząc w ławkach, jak wygłaszał kazania - zaznacza poseł PO.
Borowczak twierdzi, że arcybiskup nie kryje swoich bliskich związków z PiS. - I dlatego trudno mu się zdobyć na racjonalne myślenie - uważa. I jednocześnie zaznacza: - Ale myśmy się nie umawiali, że przestajemy do niego chodzić, tak wyszło.
Po wypowiedzi premiera
Inni działacze PO pytani o Boże Ciało, twierdzą, że byli w innym kościele albo mieli inne zajęcia. - Rano byłem w kościele i na procesji, a potem odwoziłem rodzinę na wakacje - wyjaśnia np. Paweł Adamowicz z PO.
Stosunek miejscowych działaczy zaczął się zmieniać po konwencji PO w Sopocie 11 czerwca. Premier Donald Tusk powiedział wtedy: - Nie będziemy klęczeli przed księdzem, bo do klęczenia jest kościół.
Kilka dni później metropolita gdański abp Głódź odparł premierowi: - Nikt nie musi klękać przed żadnym z 26 tys. księży w Polsce, bo nie jesteśmy Najświętszym Sakramentem. Nie życzymy sobie, aby ktoś się kłaniał. Jego zdaniem wypowiedź premiera ''przypomina minione czasy''.
Poseł o pazerności biskupa
Ale to nie wszystko. 30 czerwca głosami radnych Platformy prezydent Gdańska utracił kompetencję do przekazywania Kościołowi gruntów z 99-procentową zniżką. Ostatnio oddał kurii dwie nieruchomości warte blisko 3,3 mln zł za 33 tys. zł. Zmianę przepisów radni PO uzasadnili tym, że ''nie zachodzą okoliczności, które uzasadniałyby wyłączenie radnych z procesu podejmowania decyzji''. Ale to niejedyny powód.
- Myślę, że pazerność biskupa także sięgnęła granic, niestety - skomentował Borowczak na Facebooku.
A szefowa PO w Gdańsku posłanka Agnieszka Pomaska, chwaląc decyzję radnych, pisała: ''W przekazaniu ziemi nie byłoby może nic strasznego, gdyby nie fakt, że działka znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie młodego osiedla, w dzielnicy, gdzie kościołów jest już sześć, a jeśli czegoś brakuje to szkół i dobrych dróg. Co gorsza, Kościół wystąpił o zmianę zagospodarowania przestrzennego tak, by móc tu wybudować nie tyle skromny kościół, ile sanktuarium!''.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24