Hanna Gronkiewicz-Waltz została uratowana głosami wyborców lewicy, którzy postanowili odłożyć wybór prezydenta do przyszłego roku - powiedział w "Jeden na jeden" prezydencki doradca prof. Tomasz Nałęcz. Jego zdaniem, PiS jako największy przegrany, powinien pluć sobie w brodę. Przegranym jest też, jak dodał, burmistrz Ursynowa Piotr Guział, który "został wykorzystany przez partie".
Nałęcz pytany, jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnych wyników referendum, o odczucia prezydenta, powiedział: - Myślę, że prezydent jest zadowolony, że Warszawa zdała egzamin. (...) Referendum pokazało dużą dojrzałość obywateli.
Referendum okazało się nieważne, gdyż frekwencja - jak podała miejska komisja ds. referendum - wyniosła 25,66 proc. wobec progu na poziomie 29,1 proc.
Nałęcz zaznaczył, że prezydent nie wzywał i nie apelował, by nie iść na referendum. - Niech największy przegrany, czyli PiS pluje sobie w brodę. W rzeczywistości to PiS wykreowało jakieś oświadczenie prezydenta, że nie pójdzie na referendum. (...) Chciało dokuczyć prezydentowi, dlatego przekłamało jego zachowanie - powiedział Nałęcz, dodając, że Komorowski tylko dał do zrozumienia, że nie pójdzie na referendum.
Nie wykluczył, że skutkiem wykreowania przez PiS rzekomego apelu prezydenta, by nie brać udziału w referendum, był brak wymaganej frekwencji.
Nałęcz nie obawia się o frekwencję w przyszłorocznych wyborach samorządowych. Jego zdaniem, zwolennicy Gronkiewicz-Waltz obronią ją.
Nałęcz przyznał również, że nie ma wątpliwości, iż Gronkiewicz-Waltz została uratowana głosami wyborców lewicy. - Zachowali się bardzo rozsądnie. Swoją sympatię prezydencką w wyborach na prezydenta stolicy odłożyli do przyszłego roku - powiedział Nałęcz.
"Politycznie wykorzystany"
Mówiąc o referendum, prezydencki doradca zwrócił uwagę, że jest ono żółtą kartką dla Platformy.
- Najbliższy rok będzie rokiem wielkiej mobilizacji dla PO - powiedział prezydencki doradca.
W jego opinii, niewątpliwym przegranym jest inicjator referendum, burmistrz Ursynowa Piotr Guział.
- Został wykorzystany przez partie polityczne i został sam. Ursynów pokazał mu żółtą kartę, mówiąc "przestań kombinować, weź się za swoją dzielnicę, przestań się uważać za ogólnopolskiego polityka. Frekwencja na Ursynowie jest kompromitująca dla burmistrza Guziała - powiedział Nałęcz.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24