- Przez trzy najbliższe lata o posłaniu sześciolatków do szkoły będą decydować rodzice – tłumaczyła w czwartek Katarzyna Hall, minister edukacji. Tak zakłada poprawka specjalnej komisji zajmującej się reformą oświaty. Z poprawki zadowoleni są posłowie PiS.
Według minister edukacji, "to rodzic ma prawo decyzji na temat swojego dziecka", a dyrektor szkoły rejonowej ma obowiązek poinformować rodziców sześciolatków, że mają prawo pójść do szkoły.
We wcześniejszym zapisie projektu nowelizacji ustawy, dzieci, które skończyły sześć lat, miały "podjąć obowiązek szkolny". Poprawkę na środowym posiedzeniu sejmowej podkomisji Edukacji, Młodzieży i Nauki wnieśli posłowie Platformy.
"Drobny sukces PiS i rodziców"
Według PiS, poprawka do rządowego projektu zmian w ustawie o systemie oświaty, zgodnie z którą sześcioletnie dzieci od przyszłego roku "mają prawo" rozpocząć edukację w pierwszej klasie szkoły podstawowej, to "drobny sukces PiS i rodziców". - Cieszymy się (z tej poprawki) wspólnie z rodzicami dzieci sześcioletnich, razem z dziećmi. W środę doszło do pewnego, ale nie finalnego ustępstwa, jeśli chodzi o obowiązek szkolny dla dzieci sześcioletnich - powiedział poseł PiS Sławomir Kłosowski w czwartek na konferencji prasowej w Sejmie.
Jego zdaniem, przy braku przygotowania szkół do obniżenia wielu szkolnego, rząd powinien odstąpić od tego pomysłu. Dlatego - jak dodał - ustępstwo ze strony PO na posiedzeniu podkomisji PiS przyjął z zadowoleniem.
Zgodnie z rządowym projektem ustawy, sześcioletnie dzieci, zanim trafią do szkoły, będą miały obowiązek odbycia rocznego przygotowania przedszkolnego. Projekt ustawy zakłada także, że od września 2009 r. dziecko w wieku pięciu lat ma prawo do roku tzw. wychowania przedszkolnego.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24