- PO wypowiedziała nam wojnę, ale my proponujemy pokój. W zamian chcemy tylko prawdę – mówiła w Sejmie posłanka PiS Beata Kempa. Natomiast Ludwik Dorn stwierdził, że nie wierzy w wojnę o prawdę. - Na wojnie każdy środek do osiągnięcia celu jest uprawniony. Nie wierzę w dotarcie do prawdy poprzez tworzenie podstępów i złudzeń - powiedział Dorn.
Czwartkowe wystąpienie w Sejmie Donalda Tuska poprzedziły kilkuminutowe wystąpienia posłów wszystkich klubów i kół.
Komisja powstanie
Pierwsza głos zabrała Krystyna Skowrońska z PO. Zadeklarowała, że jej partia opowiada się za powołaniem komisji śledczej, która zająć by się miała wyjaśnieniem sprawy ustawy hazardowej. - Komisja wyjaśni wszystkie aspekty związane z pracami nad tą ustawą.
Podkreśliła, że w 2007 roku, podczas prac nad ustawą hazardową, zakładano wprowadzenie 10 proc. podatku od gier i zakładów wzajemnych. Jak dodała, ostatecznie nie wprowadzono tego zapisu. - Chcemy poznać, jakie były powody takich zmian. Czy nadzorowano odpowiednio proces legislacyjny, kto go nadzorował, kto go koordynował, dlaczego wtedy zrezygnowano z 10 proc. podatku od gier o zakładów wzajemnych? - pytała Skowrońska.
Przypomniała, że za rządów PiS powołano specjalny zespół, który pracował nad ustawą hazardową, a w skład tego zespołu wchodził ówczesny minister sportu Tomasz Lipiec, któremu prokuratura postawiła zarzuty korupcyjne. - Dlaczego tym dziwnym procesem prac nad ustawą w 2007 roku nie interesowała się CBA i (szef Biura) Mariusz Kamiński? - pytała posłanka Platformy.
Tusk do prokuratora
- Ja odpowiem pani poseł na to pytanie – zaczęła swoje wystąpienie Beata Kempa z PiS. - CBA nie podjęła działań w stosunku do rządu PiS, bo oni nie kontaktowali się z baronami hazardu. Wszystko było transparentne – przekonywała Kempa. Powiedziała również, że jej zdaniem Donald Tusk powinien być przesłuchany przez prokuraturę ws. afery hazardowej. – I niech się premier dobrze zastanowi, co prokuratorom powie – mówiła Kempa. – Ja nie będę dziś Donaldowi Tuskowi zadawała żadnych pytań. Nie chcę go stawiać w trudnej sytuacji – powiedziała Kempa.
Posłanka powiedziała także, że PiS proponuje PO "pokój za prawdę". Odniosła się tym samym do słów Donalda Tuska, który w "Faktach po Faktach" powiedział, że "idzie wojna z PiS". - Platforma wypowiedziała nam wojnę, ale my ich grę przejrzeliśmy - głosiła Kempa. - Proponujemy pokój, bo mamy na uwadze dobro Polski i obywateli - dodała.
Zabijacie się z PiS
Trzeci zabrał głos Marek Wikiński z Lewicy. - Już cztery lata zabijacie się z PiS - zwrócił się do Donalda Tuska. - I co Polacy z tego mają? - pytał dalej. Powiedział również, że zapowiedzi PO dotyczące nowych standardów w polityce okazały się bezpodstawne.
Nowe standardy to stacje benzynowe jako miejsce spotkań z biznesmenami, "Miro" i "Zbychu" jako "załatwiacze" i język lumpenproletariatu w rozmowach parlamentarzystów z biznesmenami - mówił Wikiński. Chcecie likwidować CBA? - pytał także poseł. I sam sobie odpowiedział: "To wasze dziecko spłodzone z PiS- i to nie "in vitro", w które nie wierzycie. To się stało na oczach opinii publicznej - powiedział polityk.
Tusk i Boni niewiarygodni
Ludwik Dorn, który zabrał głos jako poseł niezależny, odniósł się w swoim wystąpieniu do słów ministra Michała Boniego, który przedstawił informacje o pracy nad projektem zmian w ustawie o grach i zakładach wzajemnych. Boni blisko godzinę odczytywał kalendarium prac nad ustawą, która stała się przyczyną wybuchu afery hazardowej.
- Jeśli sięgniemy do kalendarium prac Prezesa Rady Ministrów sporządzonego przez pana ministra Cichockiego, znajdziemy tam datę 26 sierpnia, kiedy pan premier Tusk nakazał przygotować nowe założenia do ustawy o zakładach wzajemnych i grach losowych. Z wystąpienia pana ministra Boniego dowiadujemy się po raz pierwszy, że odbyło się spotkanie 30 lipca, w którym uczestniczył pan premier Tusk, pan minister Boni, pani minister Suchocka-Rogucka, na którym to spotkaniu pan premier polecił sporządzenie nowych założeń do ustawy o grach losowych - mówił Dorn.
Różnica dat
Powiedział również, że jego zdaniem ta trzytygodniowa różnica dat ma "zasadnicze znaczenie". - Nagle dowiadujemy się, że pan premier zatroskał się tą ustawą i procesem legislacyjnym jeszcze przed powiadomieniem go o nieprawidłowościach przez szefa CBA. Pojawia się pytanie: a dlaczego pan premier 30 lipca, jak dowiadujemy się od ministra Boniego – polecił panu przygotowanie nowych założeń do ustawy, a 28 sierpnia polecił przygotowanie nowych złożeń do ustawy ministrowi Kapicy? - pytał Dorn.
Komisja od dysków
W opinii Dorna komisja śledcza powinna zająć się zbadaniem tego okresu od 30 lipca do 26 sierpnia. - I także twardych dysków, żeby się dowiedzieć, jakie dokumenty zostały wytworzone, bo jeśli dowiemy się żadnych dokumentów dotyczących przygotowania założeń do ustawy między 30 lipca a 26 sierpnia nie było to, albo do dymisji musi podać się pan premier albo minister Boni - powiedział Dorn.
Nie wierzę w wojnę o prawdę
Były poseł PiS odniósł się również do "wojennej retoryki" jakiej w odniesieniu do afery hazardowej od środy zaczął używać Donald Tusk. - Pan premier Tusk zapowiedział militaryzację komisji śledczej. Powiedział, że czeka nas wojna o prawdę. Panie premierze, jeden z klasyków myśli wojennej definiował istotę wojny tak: prowadzenie wojny polega na podstępach i tworzeniu złudzeń. Otóż ja nie bardzo wierzę w wojnę o prawdę. Otóż na wojnie każdy środek do osiągnięcia celu jest uprawniony. Nie wierzę w dotarcie do prawdy poprzez tworzenie podstępów i złudzeń - powiedział Dorn.
"Co oni robią w PO?"
Kazimierz Michał Ujazdowski z koła poselskiego Polska XXI pytał z kolei, jak to się stało, że w gronie współpracowników premiera Donalda Tuska były osoby utrzymujące - jak mówił - zażyłe stosunki z ludźmi, których "zdrowy rozsądek musi kwalifikować jako szarą strefę". - Jak to się stało, że wybitni członkowie PO utrzymywali kontakty z ludźmi, którzy w II RP byliby w najlepszym razie pod nadzorem policji - pytał. W jego ocenie, to właśnie jest grunt, który umożliwił zaistnienie tzw. afery hazardowej. Ujazdowski pytał również, "co ci wszyscy ludzie robią jeszcze w PO?".
Ujazdowski zwrócił uwagę, że teraz z łatwością wypowiadane są zarzuty i słowa oskarżenia pod adresem szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Jednak - jego zdaniem - gdyby nie było Biura, nikt nie wiedziałby o całej sprawie. - To, czy dalej będzie istniała służba, która efektywnie wykrywała praktyki korupcyjne, jest pytaniem obywatelskim, a nie (pytaniem) PiS wobec PO - zaznaczył.
Odnosząc się do pomysłu powołania komisji śledczej ws. afery hazardowej, powiedział, że zgadza się z tymi, którzy obawiają się drastycznej rywalizacji między PiS i PO. Jak dodał, obawia się "próby skompromitowania" komisji.
Tylko liczy słupki
Reprezentujący Demokratyczne Koło Poselskie - Stronnictwo Demokratyczne Bogdan Lis uważa, że działania premiera Donalda Tuska, podjęte po wykryciu tzw. "afery hazardowej", są obliczone na to, by Platforma Obywatelska nie straciła poparcia w sondażach, a nie na zmiany, które uniemożliwiłyby prowadzenie nielegalnego lobbingu.
- Martwi to, że działania podjęte po wykryciu nielegalnego lobbingu przez polityków PO nakierowane są przede wszystkim na notowania poparcia wyborców - to nie ulega wątpliwości - a nie na przeprowadzenie zmian, które utrudnią w przyszłości, jeżeli nie uniemożliwią, tego rodzaju praktyki - podkreślił Lis.
Źródło: TVN24, PAP