- Jednym z naszych głównych wrogów jest niewiedza. Ogromna część naszych kolegów ze wszystkich grup politycznych nie ma zielonego pojęcia, o co chodzi w Polsce - mówił w środę europoseł Ryszard Legutko (PiS) komentując wtorkową debatę w Parlamencie Europejskim. Jak podkreślał, dyskusja europarlamentarzystów była świetną okazją, by przedstawić stanowisko polskiego rządu. Ryszard Czarnecki (PiS) chwalił z kolei "świetne wystąpienia pani premier Szydło".
We wtorek w Parlamencie Europejskim odbyła się debata na temat sytuacji w Polsce. Wzięła w niej udział premier Beata Szydło.
W środę wydarzenia te komentowali na konferencji prasowej europosłowie PiS Ryszard Czarnecki i Ryszard Legutko.
- Po wczorajszej wizycie pani premier (w PE) uznaliśmy, że sprawy zaczynają iść w bardzo dobrym kierunku, ale nasi koledzy z PO nadal postanowili huśtać tą polską łodzią - mówił Legutko,
Europoseł, który zabierał głos w czasie wtorkowej debaty, stwierdził, że "mogło jej nie być".
- Klucz do zablokowania jej mieli nasi koledzy z Platformy Obywatelskiej. Wystarczyło dać dyspozycję przewodniczącemu grupy EPP, żeby na konferencji przewodniczących powiedział, że nie zgadza się na debatę. Nasi koledzy - tłumaczył.
- Debata była naszą wygraną - ocenił z kolei Ryszard Czarnecki. - To jest przykład na to, że PO nie umie przegrywać - mówił, dodając, że po przegranych wyborach prezydenckich i parlamentarnych Platforma poniosła teraz "kolejną porażkę w Strasburgu", co wywołało "emocjonalną reakcję". - Platforma udowodniła, że straciła kontakt z rzeczywistością i właśnie dlatego przegrała wybory w Polsce, bo wyborcy czują, że ta partia już od dawna orbituje - powiedział.
Skrytykował reakcję PO na "świetne wystąpienia premier Szydło i na to, że potrafiła zyskać sympatię wielu europosłów z różnych stron sceny politycznej". - Oni oczekiwali przeczołgania pani premier. Okazało się, że pani premier Szydło pokazała się jako mąż stanu. Reakcje były bardzo pozytywne, była chwalona nawet przez oponentów. Platforma nie może tego przeboleć - podkreślał Czarnecki.
Legutko zaznaczał, że choć "lepiej, aby takiej debaty nie było", to skoro już się odbyła, "trzeba było ją rozegrać tak dobrze, jak tylko się da". - I to zostało zrobione. Trzeba było z tej niefortunnej okoliczności skorzystać jak z okazji, żeby przedstawić sprawy polskie, strategię polskiego rządu - stwierdził.
- Jednym z naszych głównych wrogów jest niewiedza. Ogromna część naszych kolegów ze wszystkich grup politycznych nie ma zielonego pojęcia, o co chodzi w Polsce, w tej całej sprawie, co jest z tym Trybunałem, mediami. Oni po prostu nic nie wiedzą na ten temat, części to nie interesuje - zarzucał.
Pytanie o Komisję Wenecką
Europosłowie byli też pytani o to, czy rząd zdecyduje się na zmianę przepisów o Trybunale Konstytucyjnym, jeśli negatywnie oceni je Komisja Wenecka. W czasie wtorkowej debaty usiłował się tego dowiedzieć Guy Verhofstadt, który kilkakrotnie dopytywał o tę sprawę premier Beatę Szydło.
- Żaden polityk nie może jednoznacznie odpowiedzieć na takie pytanie - stwierdził Legutko. - To będzie zależało od tego, jaka to będzie decyzja i jak będzie uargumentowana. Z pewnością będzie to potraktowane z całą powagą i tak mówiła we wtorek pani premier Szydło. Sami zwróciliśmy się do Komisji Weneckiej, minister zwrócił się sam, wbrew temu, co mówił przewodniczący (Frans) Timmermans. To była nasza inicjatywa, co pokazuje, że będzie to potraktowane z całą powagą. To nie jest żadna akcja pozorowana - zapewnił.
Nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie dotyczące możliwych działań rządu w razie otrzymania negatywnej opinii Komisji Weneckiej.
- Polityka jest zbyt poważną sprawą, a Polska zbyt poważnym problemem, by wdawać się w zabawę o hipotetycznych sytuacjach. To nie jest gra - skwitował.
- Kiedy będzie tekst (opinii), to wtedy będziemy rozmawiać. Nie wiadomo, co tam będzie napisane. My uważamy, że nie ma żadnych podstaw, żeby kwestionować (nowe przepisy o TK - red.) - podkreślał. Dodał, że polski rząd zwrócił się do Komisji, bo "są pewne procedury, z których można skorzystać, które mogą wzmocnić naszą sytuację". - Dlaczego nie? Co jest w tym złego? - mówił.
- Jeżeli nasz rząd zwrócił się do Komisji Weneckiej, to świadczy to bardzo dobrze o nowej polskiej władzy. Nie boi się oceny ze strony tego ważnego organu Rady Europy - ocenił z kolei Ryszard Czarnecki.
Autor: kg//tka / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24