PiS domaga się wyjaśnienia okoliczności zatrzymania na początku września w Warszawie ponad 750 kibiców. Posłowie będą wnioskować o nadzwyczajne posiedzenie sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych poświęcone tej sprawie. Policja broni się, mówiąc, że prawdziwym kibicom podczas meczu niepotrzebne są kastety, gaz, kominiarki i ochraniaczy na szczęki - a właśnie takie przedmioty znaleziono przy zatrzymanych.
Trudno nam sobie wyobrazić sytuację, w której z powodu rzucenia kilku rac, 750 osób jest zatrzymanych, w tym również kobiety i nieletni. (...) Zaskakujące jest to, że sądy nie wydały wobec nikogo z tych 750 osób postanowienia o tymczasowym zatrzymaniu. A więc widać, że ten materiał dowodowy przedstawiany przez prokuraturę był dosyć słaby. Paweł Poncyljusz (PiS)
Podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej przedstawicielom partii towarzyszyli członkowie Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa.
PiS: To spektakl medialny na pożytek szefa MSWiA
W ocenie Poncyljusza, funkcjonariusze działali bardzo sprawnie i bezwzględnie, ale nieadekwatnie do sytuacji. Dodał, że chociaż PiS chce surowego karania "bandytów stadionowych", to nie zgadza się z odpowiedzialnością zbiorową i stosowaniem metod rodem z PRL.
Zdaniem Mariusza Błaszczaka (PiS), działania policji to spektakl medialny zorganizowany na użytek szefa MSWiA Grzegorza Schetyny. Podkreślił, że zarówno Schetyna, jak i minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski, powinni przeprowadzić postępowania wyjaśniające w sprawie zatrzymania kibiców Legii.
"Ostateczne rozwiązanie kwestii kibiców Legii"?
Posłów PiS zbulwersował także kryptonim policyjnej akcji, który według nich miał nosić nazwę "Ostateczne rozwiązanie kwestii kibiców Legii Warszawa". - To porażające - ocenił Paweł Poncyliusz, wskazując na oczywiste konotacje z Holocaustem.
Policja stanowczo zaprzecza. Jak wyjaśnił rzecznik stołecznej policji, Marcin Szyndler, w rzeczywistości akcja nosiła kryptonim "Derby". - Nazwy naszych akcji zawsze są krótkie - dodał.
Marcin Szyndler zaprzeczył, że policja zachowywała się brutalnie czy nieadekwatnie do sytuacji. - Nie ma żadnych dowodów na to, że policja przekroczyła swoje uprawnienia - oświadczył rzecznik. - Zatrzymane osoby miały przy sobie kastety, gaz, kominiarki i ochraniacze na szczęki. Kto takie przedmioty zabiera na mecz? - pytał.
Szyndler powiedział, że w odpowiedzi na skargi kibiców wyrażane w mediach, stołeczna komenda uruchomiła specjalny numer telefonu, gdzie można zgłaszać zażalenia. Ale nikt nie zadzwonił. - Niewiele osób się skarży, więcej skarży się przed kamerami - mówił rzecznik. Zaapelował też, żeby najpierw zgłaszano się do prokuratury, a dopiero potem wypowiadano publicznie.
"Atakowali pałkami i gazem"
Kibice uczestniczący w konferencji PiS, podkreślali, że policjanci atakowali ich bezpodstawnie, używając przy tym gazu i pałek. Jak mówili, zatrzymywane były przypadkowe osoby, które przechodziły obok zgromadzenia. - Funkcjonariusze nie oszczędzali kobiet, nie zwracali uwagi na to, że ktoś stoi spokojnie i w ogóle nie jest agresywny - mówiła jedna z fanek Legii.
Według relacji kibiców, na komisariatach policjanci kazali im się rozbierać do naga, bili ich, rzucali kluczami w jądra, upokarzali, przeklinali, przymuszali do składania obciążających zeznań, a także kasowali nagrania z telefonów komórkowych. "Naoglądaliście się amerykańskich filmów" - mieli odpowiadać funkcjonariusze na prośbę zatrzymanych o kontakt z adwokatem.
Kibice chcą szukać sprawiedliwości
W środę Zarząd Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa zdecydował, że złoży do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez policjantów podczas zatrzymań i przesłuchań kibiców. Do tej pory do Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia wpłynęło też 28 zażaleń na dokonane zatrzymania, mają być kolejne. Stołeczna policja poinformowała, że będzie przeprowadzona szczegółowa wewnątrzpolicyjna kontrola "postępowań związanych z zatrzymaniem pseudokibiców".
"Funkcjonariusze mają teraz za zadanie sprawdzić, na ile stawiane w mediach zarzuty są wiarygodne i prawdziwe" - głosi oświadczenie zamieszczone na stronach internetowych KSP. CZYTAJ WIĘCEJ
Jak doszło do zamieszek
Wieczorem 2 września policja zatrzymała w Warszawie 752 kibiców zmierzających na mecz między Legią Warszawa a drugim stołecznym klubem - Polonią - w Pucharze Ekstraklasy. Osoby te były konwojowane przez policjantów na stadion Polonii przy ulicy Konwiktorskiej. Podczas tego konwoju doszło do zamieszek. Pseudokibice Legii oraz kilku innych drużyn obrzucili policjantów kamieniami i petardami.
Łącznie 688 osobom postawiono zarzuty, w większości - czynnego udziału w zbiegowisku o charakterze chuligańskim. Wobec 454 osób zastosowano tzw. zakaz stadionowy, a 372 otrzymało dozór policyjny. 235 zatrzymanych dobrowolnie poddało się karze - przeważnie dwóch lat więzienia w zawieszeniu. Sąd odmówił aresztowania ośmiu kibiców podejrzanych m.in. o czynną napaść na policjantów uznając, że wobec podejrzanych wystarczy dozór policji.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24