Warszawski sąd oddalił w pozew PO w sprawie spotu PiS, w którym jest mowa, że PO chce prywatyzacji szpitali. Sąd uznał, że PO nie udowodniła, iż reklamówka rzeczywiście pojawiła się w telewizji. Platformę ma za to przeprosić Jolanta Szczypińska.
PO chciała, żeby sąd zakazał emisji spotu i nakazał PiS sprostowanie nieprawdziwej, według PO, informacji, że propozycja Platformy przewiduje uzależnienie udzielenia pomocy medycznej w sytuacji ratowania życia, od wniesienia przez chorego zapłaty.
Sąd oddalił wniosek, ponieważ komitet wyborczy PO nie udowodnił, że spot został wyemitowany. Sąd podkreślił, że to na wnioskodawcy ciąży obowiązek udowodnienia, że doszło do emisji spotu. Sąd podkreślił, że nie wystarcza ustne oświadczenie, że do takiej emisji doszło.
Pełnomocnik PO Elżbieta Kosińska-Kozak nie wykluczyła, że PO ponownie złoży wniosek w sprawie spotu PiS, ale już uzupełniony o dowód, że spot został wyemitowany.
PiS już po wyroku kolejny raz powtarza, że swojego spotu wycofać nie zamierza. - Żadne formalne sztuczki PO nie zmuszą nas do tego, żebyśmy nie mówili prawdy - mówił Tomasz Dudziński, szef kampanii medialnej PiS.
Tłumaczy, że Platforma zawsze popierała prywatyzację szpitali a w kampanii chce to po prostu ukryć. Dudziński zacytował też słowa lidera PO z 1993 roku. - Polskie przedsiębiorstwa są mało albo nic nie warte, dlatego są tanio sprzedawane - mówił wówczas Donald Tusk. - Szpitale to polski majątek. Prywatyzacja spowodowałaby znaczące ograniczenie dostępu do służby zdrowia, a szpitale stałyby się instytucjami nastawionymi na zysk, a nie pomoc pacjentom - tłumaczył Dudziński.
- Słowa PiS są nieprawdziwe, bo prywatyzacja usług medycznych już się dzieje - ripostuje posłanka PO Elżbieta Radziszewska. Jako przykład wskazuje obecne sytuacje, kiedy pacjenta nie interesuje, czy jego przychodnia jest prywatna czy publiczna - bo w żadnej nie płaci za wizytę u lekarza rodzinnego, gdy jest ubezpieczony w NFZ. - To pacjent jest podmiotem w systemie, wszystko zależy tylko od tego, czy jest ubezpieczony - tłumaczy.
PiS straszyło wyborców?
Chodzi o 30-sekundowy spot telewizyjny, w którym PiS ostrzega przed planami PO, która - jak wynika z reklamówki - chce sprywatyzować szpitale. Na czarnym tle pojawia się napis "Propozycja PO - prywatyzacja szpitali". Słychać rozmowę osoby, która dzwoni do pogotowia ratunkowego. "Halo, pogotowie? Proszę przysłać karetkę do mojego męża" - mówi kobieta. "Poproszę numer ubezpieczenia i karty kredytowej" - zwraca się do niej męski głos. Kobieta drżącym głosem odpowiada: "nie mam teraz pieniędzy, nie mam karty, proszę przysłać karetkę!". Na co mężczyzna odpowiada: "karetkę przyślemy tylko po dokonaniu płatności, dziękuję, do widzenia". Połączenie zostaje zakończone, a towarzyszący rozmowie sygnał EKG zaczyna sygnalizować ustanie akcji serca. Głos lektora: "Prywatyzacja szpitali to chęć zysku stawiana wyżej niż dobro pacjenta. Prywatyzacja szpitali to kolejne ogniwo korupcji".
- To wierutne kłamstwo polityków PiS, które z jednej strony ma na celu zaszkodzenie PO, ale z drugiej strony narusza poczucie bezpieczeństwa pacjentów, strasząc ich jakąś nieprawdopodobną, apokaliptyczną wizją tego, co może się zdarzyć w obszarze polskiej służby zdrowia - oburzał się poseł PO Bronisław Komorowski.
W piątek pozew PO trafił do sądu. Będzie rozpatrywany w 24-godzinnym trybie wyborczym, więc wyrok musi zapaść już dziś (przyspieszony tryb dotyczy dni roboczych). Na ewentualną apelację pozostają kolejne 24 godziny.
Posłanka Szczypińska musi przeprosić PO
Sąd zakazał natomiast posłance Prawa i Sprawiedliwości Jolancie Szczypińskiej rozpowszechniania nieprawdziwej informacji, jakoby PO nie posiadała programu.
Szczypińska ma też sprostować tę informację poprzez opublikowanie w telewizji publicznej oświadczenia w ciągu 24 godzin od uprawomocnienia się orzeczenia. Sąd uznał, że został naruszony art. 91. ordynacji wyborczej, bo wypowiedź posłanki PiS została upubliczniona i nagrana, a posiadała cechy informacji nieprawdziwej, bo świadczyła, że PO nie ma programu, co jest niezgodne z faktami. Jako swój dowód pełnomocnicy PO przedstawiali podczas sprawy broszurę z programem partii.
Nie wiadomo jeszcze, czy Szczypińska zechce się od wyroku odwołać.