Kolejne, po wyborach prezydenckich, emocje przy urnie wyborczej będą jesienią. Wtedy odbędą się wybory samorządowe. Do nich zostały jeszcze tygodnie, ale polityczna układanka już jest układana.
Od lat w wyborach samorządowych jest ten sam trend. W małych miastach zazwyczaj zwycięża Prawo i Sprawiedliwość, w dużych - Platforma Obywatelska. To w tych ostatnich rozegra się najciekawsza walka o fotele prezydentów miast.
- Będziemy mieli nalot "górnych" polityków, premiera, ministrów, ponieważ będzie to bezwzględna walka o dominację polityczną w dużych miastach - uważa politolog Kaziemierz Kik.
Rusza kampania
W stolicy na przeciw siebie staną obecnie urzędująca Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO) i Wojciech Olejniczak (SLD). - W tym tygodniu i w następnym chciałbym wszystkie odwiedzić 18 dzielnic - zapowiada początek swojej kampanii europoseł Olejniczak.
PiS oficjalnie kandydata jeszcze nie ma. Miał nim być minister Władysław Stasiak, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Dziś w grę wchodzą Paweł Poncyljusz i Elżbieta Jakubiak.
Problem z kandydatem w Szczecinie ma szef SLD Grzegorz Napieralski. Po tym jak Bartosz Arłukowicz odmówił kandydowania w wyborach, wystartuje mniej popularny, młody radny Jędrzej Wijas.
Ból głowy Tuska
Problem ma również premier Donald Tusk. W jego rodzinnym Sopocie po raz kolejny, pomimo zarzutów korupcyjnych, o urząd będzie walczył jego były kolega z partii i obecny prezydent miasta Jacek Karnowski. To może oznaczać, że niewygodna dla PO tzw. afera sopocka wróci na pierwszy polityczny plan.
Ciekawie będzie w Gdańsku. Tam, obok prezydenta z PO Pawła Adamowicza, do walki ma stanąć europoseł Jacek Kurski z PiS.
Nazwiska wszystkich kandydatów poznamy w połowie września. Wówczas wygaśnie kadencja obecnych prezydentów, a premier Tusk ogłosi termin wyborów. Ma na to 30 dni. Pierwszy możliwy termin to 14 listopada, najbardziej prawdopodobny - tydzień później. Ostatnią możliwą datą jest 9 stycznia.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24