PiS chce przywrócenia zasad przedawniania karalności przestępstw sprzed reformy prawa karnego, która weszła w życie 1 lipca. Do Sejmu wpłynął już projekt posłów PiS w tej sprawie.
Zgodnie z prawem, w zależności od rodzaju przestępstwa, karalność przedawnia się, gdy od jego popełnienia upłynęło od 5 do 30 lat (ten najdłuższy termin dotyczy zabójstw). Przed 1 lipca Kodeks karny stanowił, że jeżeli w tych okresach wszczęto postępowanie przeciwko osobie, to termin przedawnienia wydłużał się o 10 lat, gdy chodziło o zbrodnię lub występek zagrożony karą przekraczającą pięć lat więzienia, oraz o 5 lat w pozostałych przypadkach. Od 1 lipca Kodeks karny stanowi, że termin tego dodatkowego przedawnienia jest jeden i wynosi 5 lat.
Dłuższy okres przedawnienia
Projekt PiS przewiduje wydłużenie tego okresu do 10 lat w przypadku najpoważniejszych przestępstw. W przypadku drobniejszych przestępstw, jeżeli w okresie przedawnienia karalności wszczęto postępowanie przeciw osobie, to karalność ustaje z upływem 5 lat od zakończenia tego okresu. Ponadto proponuje się, by ten nowy przepis stosować także do czynów popełnionych przed wejściem w życie tej zmiany, chyba że termin przedawnienia już upłynął.
W uzasadnieniu posłowie PiS napisali: "Oczekiwanie sprawcy, że po upływie określonego, wcześniej ustalonego przez ustawodawcę czasu, nie będzie już ścigany, nie może być traktowane priorytetowo jako przejaw zaufania do państwa i musi ustąpić przed interesem państwa, polegającym na realizacji polityki karnej adekwatnej do zmieniającej się rzeczywistości". "W kontekście powyższego, nie znajduje uzasadnienia ani prawnego, ani aksjologicznego decyzja ustawodawcy o skróceniu terminów przedawnienia karalności" - dodali. Według PiS, tamta zmiana "doprowadziła do umorzenia części postępowań karnych, a kolejne sprawy ulegną przedawnieniu, w tym te dotyczące zorganizowanych grup przestępczych".
Przywrócenie poprzedniego stanu "konieczne i niezbędne"
Podkreślili, że "premiowanie sprawców sprzeciwia się aksjologicznej wymowie kary i odpowiedzialności za czyny naruszające przepisy prawa karnego". Nie przemawiają za nim żadne wartości konstytucyjne, a prowadzi to do naruszenia szeregu fundamentalnych wartości, w tym poczucia sprawiedliwości - dodali posłowie PiS. Zwrócili uwagę, że przywrócenie poprzedniego stanu prawnego jawi się jako "konieczne i niezbędne" - skoro zróżnicowanie przedawnienia karalności mieści się w ramach swobody ustawodawcy zwykłego, który może wydłużyć terminy przedawnienia karalności przestępstw, gdy szkodliwość społeczna w ocenie ustawodawcy jest relatywnie większa.
"Ukryta amnestia dla sprawców najcięższych przestępstw"
Gdy zmiana wchodziła 1 lipca w życie, prezes Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro - dziś minister sprawiedliwości - nazwał ją "ukrytą amnestię dla sprawców najcięższych przestępstw". - Dlaczego PO robi taki gest wobec przestępców, skracając aż o 5 lat możliwość pociągnięcia ich do odpowiedzialności karnej? - pytał wtedy Ziobro. - Myślę, że ci, którzy przeforsowali to rozwiązanie, mieli w tyle głowy jakieś konkretne sprawy, które chcieli przy okazji załatwić - odpowiadał. Nowelizacji bronił ówczesny wiceprzewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości, poseł PO Robert Kropiwnicki. - Ministrowi Ziobrze ciężko zrozumieć, że polityka karna, którą prowadził, zbankrutowała. Jej efektem było m. in. to, iż 70 tys. ludzi oczekiwało na odbycie kary więzienia. I my ten "korek" w kolejce do więzienia zmuszeni jesteśmy teraz rozładowywać - mówił. - Cała zmiana ma służyć usprawnieniu procedury karnej, przyczyni się do tego, że procesy będą krótsze i bardziej sprawiedliwe - dodawał
Autor: js/mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock