Sąd wydał wyrok, który jest prawomocny i wykonalny. Każdy powinien wykonywać wyroki sądów - powiedział we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 doktor Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, odnosząc się do nieujawnionych - mimo ostatecznego wyroku sądu - list poparcia dla kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. W jego ocenie "mamy do czynienia z demoralizującym przykładem" ze strony władzy.
Mimo ostatecznego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego Kancelaria Sejmu wciąż nie ujawniła, kto podpisał się na listach poparcia dla sędziów - kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. Termin publikacji minął we wtorek, jako że 16 lipca do kancelarii wpłynęło pisemne uzasadnienie orzeczenia NSA, nakazującego udostępnienie wykazów osób, które poparły kandydatury na członków nowej, wyłanianej przez polityków, KRS.
We wtorek rano na stronie internetowej Sejmu pojawił się komunikat, w którym poinformowano, że w poniedziałek do Kancelarii Sejmu wpłynęło "postanowienie Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych zobowiązujące Kancelarię Sejmu do powstrzymania się od upublicznienia lub udostępnienia w jakiejkolwiek formie danych osobowych sędziów, zawartych w wykazach osób popierających zgłoszenia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa".
"Mamy do czynienia z demoralizującym przykładem"
- Sąd wydał wyrok, ten wyrok jest prawomocny i wykonalny. Każdy powinien wykonywać wyroki sądów - podkreślał w "Wstajesz i wiesz" w TVN24 doktor Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Dodał, że "niewykonywanie wyroku sądu to jest drwina z wymiaru sprawiedliwości". W jego ocenie, "mamy do czynienia z demoralizującym przykładem". - Państwo daje kolejny przykład, (…) że jak mi się nie podoba, to nie wykonam wyroku - stwierdził Kładoczny.
- Proszę sobie wyobrazić sytuację, w której takie rozumowanie schodzi na poziom zwykłego obywatela, który też nie będzie wykonywał wyroku, nie będzie stawiał się w sądzie, nie będzie się przejmował tym, co mówi sąd, (mając) wsparcie kogoś ważnego w państwie, który mu zapewni bezkarność w tym zakresie - tłumaczył ekspert.
"Zaczynają się otwierać pola do spekulacji, które nikomu nie służą"
Kładoczny zastanawiał się, "co tam takiego kompromitującego może być na tych listach, że władza nie chce ich opublikować i ujawnić".
- Wydawałoby się, że tam nic strasznego być nie może. Chyba że okaże się, że takich list nie ma albo podpisały to osoby, które nie są sędziami - zaznaczył.
Zdaniem eksperta Fundacji Helsińskiej "zaczynają się otwierać pola do spekulacji, które nikomu nie służą". - Najmniej praworządności w Polsce, ale również władzy - powiedział gość TVN24.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ Z PIOTREM KŁADOCZNYM:
Autor: ads//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24