Operacja przeszczepu twarzy w Centrum Onkologii w Gliwicach nie zakończyłaby się sukcesem, gdyby nie matka dawcy. To ona podjęła decyzję, by twarz jej syna przeszczepiono innemu mężczyźnie, by uratować mu życie. - Sukces medyczny, to także sukces rodziny. Bez ich decyzji by go nie było - podkreśla dr Wojciech Saucha, koordynator regionalny Poltransplantu.
W środę w Centrum Onkologii w Gliwicach z powodzeniem dokonano pierwszego w Polsce przeszczepu twarzy. Zespół, który go przeprowadził, był budowany od 3 lat. - Sukces medyczny, który odniósł ten zespół jest także sukcesem rodziny dawcy. Bez jej decyzji nie byłoby tego sukcesu - przyznaje dr Wojciech Saucha, koordynator regionalny Poltransplant w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Historia dawcy
Dawca miał 34 lata. Od biorcy był tylko rok starszy. Trafił do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku w ciężkim stanie, prawdopodobnie po wypadku. Był przez tydzień utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej.
- Po tym okresie stan jego się pogorszył i lekarze stwierdzili, że nastąpiła śmierć mózgowa - powiedziała Katarzyna Malinowska z białostockiego szpitala. Rodzinie trudno było się z tym faktem pogodzić. Dlatego śląscy transplantolodzy spodziewali się bardzo trudnej rozmowy z rodziną wytypowanego dawcy. Liczyli się też z odmową.
Zdjęcie utwierdziło w decyzji
Gdy przyjechali do białostockiego szpitala uniwersyteckiego, gdzie leżał młody mężczyzna, okazało się że jego matka decyzję już podjęła - zgodziła się na przeszczep, by ratować życie innego człowieka. O tym, że podjęła słuszną decyzję utwierdziło ją zdjęcie biorcy sprzed wypadku, w którym stracił część twarzy.
Matka dawcy jest wdzięczna lekarzom za to, że "jej syn żyje w innych ludziach". I nie chodzi tu tylko o twarz, bowiem serce dawcy zostało przeszczepione w Śląskim Centrum Chorób Serca, natomiast narządy jamy brzusznej trafiły do innych ośrodków w kraju.
Autor: rf//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24