Miał ponad 1 promil alkoholu w organizmie, potrącił trzylatkę i uciekł. Dziewczynka z urazami głowy trafiła do szpitala. Jej stan jest ciężki. Kierowca kilkanaście minut później sam zgłosił się na policję i tłumaczył, że uciekł, bo bał się linczu.
Do wypadku doszło w Starej Wsi koło Łęcznej (Lubelskie), w sobotę wieczorem. Dziewczynka szła z matką poboczem drogi. - W pewnym momencie dziecko wbiegło na jezdnię wprost pod nadjeżdżającego fiata punto. Auto uderzyło w dziecko, ale kierowca nie zatrzymał się i uciekł – mówi rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie Janusz Wójtowicz.
Bał się linczu
Od samochodu odpadła jednak tablica rejestracyjna, którą znaleźli policjanci. Po kilkunastu minutach od wypadku na policję zgłosił się kierowca fiata, 25–letni mieszkaniec gminy Łęczna Jacek K. Mężczyzna był nietrzeźwy – badania alkomatem wykazało 1,1 promila alkoholu w organizmie. - Policjantom tłumaczył, że nie zatrzymał się na miejscu wypadku, gdyż bał się, że mieszkańcy wsi mogą go zlinczować – dodał.
Dziecko urtzymywane w śpiączce
Trzyletnia Amelia została przewieziona do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. - Ma ciężkie obrażenia głowy, utrzymywana jest obecnie w stanie śpiączki farmakologicznej – mówi Wójtowicz.
Policja wyjaśnia wszystkie okoliczności zdarzenia.
Źródło: PAP, "Dziennik Wschodni"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24