21-letnia mieszkanka Siedlec, pijana, późnym wieczorem zostawiła dziecko w wózku na ulicy i poszła do domu. Gdy jeden z sąsiadów przyprowadził dziecko do domu - matka najprawdopodobniej je pobiła. Kobieta trafiła do aresztu.
Płaczącym maluchem zainteresował się jeden z sąsiadów, który wiedząc, gdzie mieszka matka, zaprowadził dziecko z wózkiem do mieszkania. Gdy zobaczył, że matka jest nietrzeźwa, powiadomił o tym policję. Dyżurny natychmiast skierował na miejsce patrol.
Matka nieprzytomna, dziecko pobite
Funkcjonariusze, którzy weszli do mieszkania, zastali nieprzytomną matkę. Obok niej leżał pod kocykiem, płaczący chłopczyk. Policjantom udało się dobudzić matkę, która na ich widok stała się bardzo agresywna. Kobieta została obezwładniona przez interweniujących policjantów.
Na miejsce przybyła wezwana wcześniej karetka pogotowia, która przewiozła chłopczyka do szpitala. W czasie badań u malucha stwierdzono krwawienie z nosa, krwawe wybroczyny na policzku oraz zasinienia.
Jak wykazało badanie, 21-latka miała ponad 2 promile alkoholu w organizmie.
21-latka czeka w areszcie na decyzję prokuratury. Najprawdopodobniej usłyszy zarzuty narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Przestępstwo to zagrożone jest karą do 5 lat pozbawienia wolności.
Maluch, który ma rok i cztery miesiące, znajduje się obecnie pod opieką lekarzy w jednym z siedleckich szpitali. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Źródło: policja Radom
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Radomiu