To dość dziwne zachowanie. Pewien event, bardzo zły sygnał psujący profilaktykę - ocenia Bolesław Piecha z PiS. Odniósł się w ten sposób do informacji, że aktorka Angelina Jolie, jako nosicielka wadliwego genu, z obawy przed rakiem piersi, zdecydowała się na profilaktyczną podwójną mastektomię.
Zdaniem byłego wiceministra zdrowia to, co zrobiła Jolie, która jako celebrytka zdecydowała się na pewien - jak się wyraził - event, zaburza profilaktykę onkologiczną.
- Zwłaszcza w sytuacji, gdy walczy się o to, aby kobiety robiły sobie mammografię - zaznaczył Piecha.
I dodał: - Co będzie, jak do lekarza zaczną się zgłaszać kobiety, mówiąc, że chcą - w obawie przed rakiem - amputować sobie piersi.
Były wiceminister zdrowia podkreślił, że nie widzi powodów, aby amputować sobie piersi tylko dlatego, że wykryło się gen zwiększający ryzyko zachorowania na raka.
- Czy tak też mam postępować w sytuacji możliwości zachorowania na siatkówczaka oka? Przecież nikt nie będzie usuwał gałki ocznej - powiedział.
Według Piechy, Jolie będzie teraz miała protezy, zapewne ładniejsze niż jej naturalne piersi.
Zminimalizować ryzyko
Angelina Jolie poinformowała na łamach wtorkowego "New York Timesa", że jako nosicielka wadliwego genu, z obawy przed rakiem piersi, zdecydowała się na profilaktyczną podwójną mastektomię.
Wyjaśniła, że jest nosicielką genu BRCA1, który zdecydowanie zwiększył ryzyko wystąpienia u niej nowotworu piersi i jajnika. Lekarze szacowali prawdopodobieństwo wystąpienia u Jolie pierwszej z tych chorób na 87 proc., a drugiej - na 50 proc. - Gdy dowiedziałam się, że takie są fakty, zdecydowałam się wyjść naprzeciw i zminimalizować ryzyko najbardziej jak mogłam. Podjęłam decyzję o profilaktycznej podwójnej mastektomii - napisała Jolie.
Autor: MAC/iga/k / Źródło: tvn24.pl