- Nie dziwię się ludziom, że protestują - mówił w "Faktach po Faktach" przewodniczący Nowoczesnej Ryszard Petru o niedzielnych i zapowiedzianych na poniedziałek kolejnych "czarnych protestach". Uznał, ze słowa Jarosława Kaczyńskiego z niedawnego wywiadu "pokazują olbrzymi cynizm i wyrachowanie".
W niedzielę w kilkudziesięciu miastach Polski po raz kolejny na ulice wyszedł Czarny Protest. Tysiące ludzi demonstrowało m.in. przeciw możliwości zaostrzenia prawa aborcyjnego, czego "nie wykluczył" w niedawnym wywiadzie prezes PiS (dodając, że "to musi być odpowiednio przygotowane"). Czytaj cały wywiad Jarosława Kaczyńskiego.
Ryszard Petru, przewodniczący Nowoczesnej, stwierdził w programie "Fakty po Faktach" TVN24, że zgadza się z postulatami protestujących ludzi.
Jego zdaniem, niedzielne demonstracje wywołał sam Jarosław Kaczyński, który kilka dni po tym, jak Sejm odrzucił projekt ustawy całkowicie zakazującej aborcji, powiedział w wywiadzie, że PiS będzie dążyć do tego, żeby kobiety rodziły także w sytuacjach, gdy na świat przyjdą śmiertelnie chore dzieci.
Przewodniczący Nowoczesnej stwierdził, że w wywiadzie dla PAP Kaczyński, zamiast użyć określenia "chore dzieci", mówił o "zdeformowanych płodach". - Jak niewrażliwym człowiekiem, nie z tego świata trzeba być, żeby użyć takiego sformułowania. Pokazuje to olbrzymi cynizm i wyrachowanie Kaczyńskiego. Zupełny brak wrażliwości - ocenił Petru. (W rzeczywistości wypowiedź prezesa PiS w tej sprawie brzmiała: "Będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię" - red.)
Nie wiem, skąd u niego tyle zła
Szef Nowoczesnej powiedział, że "czarne marsze są potrzebne, gdyż nie wiadomo, co im (rządzącym - red.) przyjdzie do głowy". - Te słowa pokazały, że PiS się nie cofnął, ale wycofał się taktycznie i przygotowuje jakiś nowy strzał. Nie wiemy, w jakiej formule. Nie każdy strzał musi być ustawowy. Można bardzo istotnie ograniczyć możliwości usuwania ciąży. Dzisiaj na terenie województwa podkarpackiego nie ma możliwości - zgodnie z obowiązującą dzisiaj ustawą - usunięcia ciąży. Wszyscy lekarze podpisali klauzulę sumienia. Nie wiem czy z chęci, czy pod przymusem, ale w ten sposób można zastraszyć cały kraj - mówił Petru. - Nie zmieniając ustawy, można teoretycznie wprowadzić całkowity zakaz aborcji, który jest w głowie Kaczyńskiego. Nie wiem, skąd u niego tyle zła i braku wrażliwości - ocenił.
Komentując zmianę stanowiska prezesa PiS ws. potrzeby nowelizacji prawa aborcyjnego, Petru wyraził przypuszczenie, że "Kaczyński może mieć jakieś zobowiązania, o których nie wiemy". - To wygląda bardzo dziwnie - dodał. Zasugerował, że te zobowiązania mogą dotyczyć Kościoła bądź ojca Tadeusza Rydzyka. - A być może jest tak niewrażliwy, jak opisałem. To dowodzi, że można wprowadzić zakaz aborcji tylnymi drzwiami, tak żeby nikt tego formalnie nie zauważył. A praktyka później będzie taka a nie inna. Po prostu nie będzie przyzwolenia na wykonywanie aborcji w sytuacjach zagrożenia życia matki czy też gwałtu. Tak może być, nie twierdzę, że tak będzie, ponieważ nie mam dowodów - mówił polityk.
Zdaniem Petru "czarne marsze" są działaniem prewencyjnym, poprzez który wysyłany jest mocny sygnał rządzącym. Ocenił, że rządzący nie słuchają opozycji. - Oni w ogóle nie słuchają. Są uparci i ideologicznie brną, chyba że zobaczą mocny opór społeczny, kiedy spadają w dół w sondażach - dodał.
"To jest człowiek, za którego codziennie rano musimy się wstydzić"
Petru skomentował przyznanie szefowi MON Antoniemu Macierewiczowi tytułu Patrioty Roku przez lokalne krakowskie wydawnictwo.
- To jest człowiek, za którego codziennie rano musimy się wstydzić - stwierdził. - Państwo macie tę przypadłość, że go pokazujecie w kółko, bo jest zabawny - dodał. Przyznał przy tym, że słowa Macierewicza są w jego ocenie bardzo często "niebezpieczne". - Są dwie główne potęgi w Unii Europejskiej, bo mocarstwo, z którym PiS chciał budować relacje - Wielka Brytania - wychodzi z Unii. To Niemcy i Francja. Z Niemcami mamy bardzo złe stosunki ze względu na animozje Kaczyńskiego i Waszczykowskiego. A teraz minister Macierewicz popsuł nam relacje z Francją. Pojawia się pytanie: z którą z potęg chcemy potem załatwiać sprawy? - pytał Petru. Zwrócił uwagę, że w przyszłości po ewentualnej zmianie rządu będzie "ciężko to odkręcać".
- Każdy dzień, w którym jest on [Macierewicz - red.] ministrem oznacza obniżanie wartości i wagi Polski na arenie międzynarodowej - powiedział.
"W budżecie nie mają pieniędzy na podstawowe rzeczy"
Petru skomentował także temat zmianę decyzji ws. zakupu śmigłowców Caracal. - Jest chaos. Oni nie mają pomysłu, co zrobić. Zerwali przetarg, ale to wcale nie oznacza, że mogą sobie zakupić, co chcą. To nie jest tak, że helikoptery są gotowe na półce sklepowej i się je kupuje. Nawet samochodów już się tak nie kupuje. Widać brak pomysłu. Nie wiem czy to jest działalność lobbistyczna. Zachowanie ministra Macierewicza jest bardzo podejrzane - stwierdził. - Wiem jedno: w budżecie nie mają pieniędzy na podstawowe rzeczy, dlatego minister Morawiecki będzie podwyższał podatki. W ramach jednolitego podatku zostaną podwyższone podatki dla większości Polaków, po to, żeby zasypać dziurę - ocenił polityk. Szef Nowoczesnej powiedział, że skoro podatek ma zasypać dziurę w budżecie, to musi być wyższy niż poprzedni. - PiS będzie podwyższał nam podatki, głównie przedsiębiorcom - przewidywał. - Pieniędzy nie będzie, a dorżną polską gospodarkę i polskich przedsiębiorców - dodał. Pytany o to, jak zareagował na słowa wicepremiera Morawieckiego, który wyznał, że "jest zakochany w budżecie", Petru powiedział: - Wydaje mi się, że jest zakochany w sobie. - Do budżetu nie trzeba podchodzić z miłością czy sympatią, ale bardzo na zimno. To są liczby - dodał Petru.
Autor: tmw//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24