Władysławowo, dla przyjezdnych - "Władek". Brama do Półwyspu Helskiego. Stolica lansu i kiczu. Reporterzy programu "Czarno na Białym" postanowili sprawdzić, jak smakują wakacje w nadbałtyckim kurorcie.
Gdzie spać we Władysławowie? Na przykład w hotelu Pekin, w którym gości wita urocza Chinka. Od wejścia prosto do recepcji dowiezie nas riksza. W pokoju urządzonym oczywiście w chińskim stylu jest też jaccuzzi. Jest jedno "ale" - doba w takim Pekinie kosztuje 600 zł. Właściciel zapewnia, że wszystkie przedmioty, które ozdabiają wnętrza, zostały przywiezione z Dalekiego Wschodu. Zdaniem niektórych - zbyt dalekiego od Bałtyku.
Kurort warszawski
Właściciel jednego z prywatnych pensjonatów, jest zdania, że w tym roku do Władysławowa przyjechało zdecydowanie mniej gości, ponieważ nie dopisała promocja miasta.
W prywatnej kwaterze, w niewielkim pokoju, nocleg dla dwóch osób to 140 złotych.
Nad morzem mało się jednak śpi. Wieczorny gwar na ulicach wskazuje na to, że sezon wakacyjny się rozkręca. Władysławowo nocą pokazuje też, że bawiący się tłum to przede wszystkim warszawiacy. Stolica i jej okolice nakręcają tu machinę wakacyjnego biznesu - wybierają niekonieczne wysublimowane kluby, ale dancingi z muzyką disco-polo.
Ludzie przyjeżdżają jednak do "Władka" nie tylko na imprezy - cel tych wypraw znajduje się kilkaset metrów dalej. Nadmorskie plaże, piękne widoki - tutaj ściągają turyści.
Do rosołu nikt nie zagląda
Polskie wybrzeże kusi różnymi widokami. Miejsce dla siebie znajdą miłośnicy opalania bez kostiumów. - Tu jest zamknięta społeczność. Można zostawić rzeczy i odejść. Nie ma czegoś takiego, że ktoś komuś coś ukradnie. Można się rozbić i nikt nikomu nie zagląda do rosołu - mówi jeden z nudystów.
Najlepiej rozbić się na kempingu. Czasy, gdy pole namiotowe nad Bałtykiem było tylko najtańszym sposobem na spędzenie wakacji, skończyły się. Co prawda rozbicie namiotu kosztuje tu 12 zł za dobę, ale nie pod namiot tu się przyjeżdża. Bo kemping to takie "polskie Miami". Tu przyjeżdżają młodzi, którzy są najlepszym wakacyjnym klientem.
- Z młodzieżą jest tak, że ile rodzice pieniędzy dadzą, tyle idzie. Rodzina na pewno nie zostawia tyle kasy, ile młodzież - mówi właściciel pola namiotowego Franciszek Andreskowski.
Z Władysławowa można przywieźć niezapomniane pamiątki. Podskakujący krab - 25 zł. Mewa z czujnikiem ruchu - 20 zł. Wspomnienia z "Władka" - bezcenne.
Autor: awiec//bgr/k / Źródło: CNB
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24