Posłanka PiS Krystyna Pawłowicz, która uważa, że sędziowie "demoralizowali społeczeństwo", a Krajowa Rada Sądownictwa "poczyniła wielkie szkody", przedstawi Sejmowi sprawozdanie z działalności KRS za 2017 rok. We wtorek sprawozdanie z prac Rady - wobec mocnych zarzutów i w atmosferze awantury - rozpatrywała sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka.
Rok 2017 był ostatnim rokiem działania Krajowej Rady Sądownictwa, w której zasiadali sędziowie wybrani przez zgromadzenia sędziowskie. Obecnie w Radzie znajduje się 15 sędziów wskazanych przez kluby Prawa i Sprawiedliwości oraz Kukiz '15, a wybranych przez sejmową większość.
Informację o działalności za ubiegły rok sporządziła 6 marca - w dniu, kiedy Sejm wybrał sędziów do nowej Rady - ustępująca Krajowa Rada Sądownictwa. Podpisał ją ówczesny wiceprzewodniczący KRS, sędzia Jan Kremer.
Sędzia o sprawozdaniu mówił oszczędnie
Na wtorkowym posiedzeniu dokumentem zajęła się sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka. W imieniu KRS przedstawiał ją obecny wiceprzewodniczący rady sędzia Dariusz Drajewicz. Zastrzegł na początku, że w okresie, którego dotyczy sprawozdanie, nie zasiadał w Radzie. Przedstawiał głównie dane statystyczne i okolicznościowe, na przykład dotyczące wręczania orderów. Sprawozdawał też losy skarg i wniosków.
W sprawie działalności Krajowej Rady Sądownictwa w 2017 roku dotyczącej opiniowania projektów ustaw sędzia Drajewicz wspomniał o opiniach dotyczących dwóch projektów - prawa o ustroju sądów powszechnych i ustawy o ochronie przyrody. Tymczasem w 2017 roku Krajowa Rada Sądownictwa wielokrotnie formułowała pisemne, w znacznej większości krytyczne, stanowiska w sprawie zmian w wymiarze sprawiedliwości, prawie o zgromadzeniach czy ustawach o Trybunale Konstytucyjnym.
Krajowa Rada Sądownictwa ostrzegała między innymi, że wybór sędziów do Rady przez Sejm, a nie przez zgromadzenia sędziowskie, jest niezgodny z Konstytucją RP i narusza odrębność władzy sądowniczej od innych władz. Podobnie oceniała prawo o ustroju sądów powszechnych dające ministrowi sprawiedliwości jedynowładztwo w powoływaniu prezesów sądów. Krytyczne stanowiska KRS zajmowała wobec kolejnych projektów rozwiązań ustawowych o Sądzie Najwyższym przewidujących przerwanie gwarantowanej konstytucją kadencji Pierwszej Prezes, obniżenie wieku emerytalnego i automatyczne przeniesienie w stan spoczynku części sędziów, skargę nadzwyczajną jako naruszającą pewność prawa.
Heroiczna walka kontra zdrada i demoralizacja
Tę część sprawozdania wiceprzewodniczący nowej KRS pominął w swoim wystąpieniu, co wytknął mu poseł Platformy Obywatelskiej Marcin Święcicki.
- Nie zająknął się pan o głównej części informacji, liczącej 85 stron z ponad 200 stron, mówiącej o heroicznej walce Krajowej Rady o niezależność sądownictwa. Było to 138 opinii - wskazał Święcicki.
Swoje alternatywne sprawozdanie z działalności Krajowej Rady Sądownictwa przedstawiła w czasie obrad komisji posłanka Prawa i Sprawiedliwości, zasiadająca w KRS jako przedstawicielka Sejmu, Krystyna Pawłowicz. Uznała, że sprawozdanie podpisane przez sędziego Kremera pełne jest liczb i statystyk, które "absolutnie nie oddają treści działania Krajowej Rady Sądownictwa" w 2017 roku.
W blisko dwunastominutowym wystąpieniu Pawłowicz oskarżyła sędziów zasiadających w Krajowej Radzie Sądownictwa do marca tego roku o:
- zdradę wymiaru sprawiedliwości,
- demoralizowanie opinii publicznej,
- prowadzenie własnej polityki zagranicznej,
- antyrządowe wystąpienia,
- propagowanie anarchii,
- bizantyjski styl urzędowania.
KRS według posłanki-sprawozdawczyni
- 2017 rok był rokiem buntów, antyrządowych działań, konferencji, wypowiedzi, spotkań zagranicznych bez wiedzy członków Krajowej Rady, którzy nie byli sędziami. Musieliśmy się w drodze publicznie stawianych zapytań dowiadywać, gdzie i kiedy, na jaki temat były prowadzone rozmowy i z kim - mówiła Pawłowicz.
O swoich ustaleniach, z kim spotykali się sędziowie KRS w 2017 roku, posłanka informowała następująco: - Między innymi z ambasadorem Niemiec, gdzie Krajowa Rada z przewodniczącym jeździła na skargę i skarżyła się na władze polskie za wprowadzanie obietnicy wyborczej, czyli reformy wymiaru sprawiedliwości.
W marcu ubiegłego roku Krajowa Rada Sądownictwa wycofała wszystkie swoje cztery wnioski z Trybunału Konstytucyjnego, uzasadniając to tym, że zasiadają w nim osoby niebędące sędziami.
Obecna większość sejmowa nie uznaje wybranych w poprzedniej kadencji kandydatów na sędziów. Prezydent nie odebrał od nich ślubowania. W ich miejsce Sejm powołał innych kandydatów, prezydent ich zaprzysiągł, ale tych z kolei nie uznaje opozycja, a także między innymi takie konstytucyjne organa państwa, jak Krajowa Rada Sądownictwa (do marca 2018 roku) oraz Rzecznik Praw Obywatelskich.
- Krajowa Rada organizowała i brała udział w różnego rodzaju antyrządowych działaniach, spotkaniach. (...) Zwłaszcza podważano i ośmieszano autorytet Trybunału Konstytucyjnego, słychać było między sędziami używanie pogardliwych określeń na sędziów legalnie wybranych do Trybunału Konstytucyjnego, mówiąc o nich dublerzy - mówiła w czasie obrad komisji posłanka Pawłowicz.
Część sędziów, których kadencję przerwała obowiązująca obecnie ustawa o KRS, publicznie głosiła pogląd, że każdy sędzia orzekając w indywidualnych sprawach, ma prawo oceniać, czy akt prawny jest zgodny z konstytucją. Konstytucja bowiem sama mówi, że stosuje się ją bezpośrednio. Pawłowicz uznała z kolei tę postawę za godzącą w porządek prawny.
- Krajowa Rada Sądownictwa poczyniła wielkie szkody poprzez swoich przedstawicieli, propagując anarchizujący system wymiaru sprawiedliwości i trybunałów w Polsce, propagowała ideę rozproszonej oceny konstytucyjności prawa. Tylko dlatego, żeby ominąć nowy Trybunał, żeby pozbawić go wyłączności oceny konstytucyjności prawa w Polsce - przekonywała.
"Rozwłóczano po świecie uwagi antyrządowe"
Pawłowicz zarzuciła Krajowej Radzie Sądownictwa, że "wkraczała w kompetencje ministra spraw zagranicznych i nagminnie, bez przerwy po cichu, bez wiedzy pozostałych członków, bez wiedzy władz jeździła i prowadziła swoją własną politykę zagraniczną".
- Przedstawiano własne opinie, uwagi antyrządowe, stwarzając często wrażenie, że jest to pogląd całej Krajowej Rady Sądownictwa (...). Po całym świecie rozwłóczano. Zdaje się, że w Afryce Zimbabwe też jakąś uchwałę rządową ma podjąć. I żądano zastosowania wszelkich sankcji wobec Polski. Oczywiście ze skutkami tej zdrady wymiaru sprawiedliwości mamy teraz do czynienia, gdy byle sędzia jakaś w jakiejś Irlandii czy gdzie indziej odmawia zastosowania odpowiednich działań prawnych nad człowiekiem, za którym wysłano międzynarodowy list gończy, i odmawia wydania i kwestionuje kompetencje polskiego sądu do sądzenia gangstera narkotykowego - twierdziła Pawłowicz.
12 marca tego roku irlandzki sąd ekstradycyjny wstrzymał wydanie Polsce przebywającego w Dublinie Artura C. podejrzanego o przestępstwa narkotykowe. Sędzia zwróciła się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o ocenę, czy w obliczu zmian, jakie przeszedł polski wymiar sprawiedliwości, podejrzany może liczyć na uczciwe osądzenie swoich czynów. Proces przed TSUE w tej sprawie rozpoczął się 1 czerwca.
"Obradowano sobie, wożąc czajniki"
Ostatnim zarzutem, jaki sformułowała Pawłowicz pod adresem Krajowej Rady Sądownictwa działającej przed wejściem w życie obecnej ustawy o KRS, był bizantyjski styl urzędowania. Na uzasadnienie tego zarzutu podała jeden przykład.
- Sędziowie urządzali sobie w lecie wyjazdowe, czytaj: wypoczynkowe, kilkudniowe wyjazdy, a to nad morze, a to gdzieś w góry i obradowano sobie, wożąc czajniki, panie do obsługi, ekspresy do kawy - oświadczyła.
Ten wątek z wypowiedzi posłanki nie miał odzwierciedlenia w przedstawionym posłom dokumencie, dlatego poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie sędziego Waldemara Żurka, rzecznika prasowego KRS w 2017 roku i wcześniej. Sędzia Żurek wyznał w rozmowie z tvn24.pl, że jest "zażenowany", iż musi tłumaczyć, że czajnik nie jest symbolem urzędniczego bizancjum.
- Raz do roku Krajowa Rada Sądownictwa organizowała posiedzenia wyjazdowe. Jest to normalny zwyczaj, komisje sejmowe też czasami obradują na wyjazdowych posiedzeniach - wyjaśniał były rzecznik KRS. - Żeby było oszczędnie i po gospodarsku, nie zamawialiśmy na obrady kateringu, tylko pakowaliśmy do busa czajnik i ekspres do kawy. Pani poseł, mimo zaproszeń, nigdy nie uczestniczyła w tych posiedzeniach, które nie miały charakteru wypoczynkowego. Odbywała się na nich normalna praca i spotkania z sędziami liniowymi orzekającymi w terenie. Posiedzenia wyjazdowe nie odbywały się w miejscowościach turystycznych, tylko w siedzibach apelacji. Jak obradowaliśmy w apelacji rzeszowskiej, to w Rzeszowie i Przemyślu, a nie w Bieszczadach - wyjaśniał nam sędzia Żurek.
Posłanka Pawłowicz nie podała więcej szczegółów dotyczących domniemanego bizancjum w KRS. Skupiła się na generalnej ocenie działalności KRS w ubiegłym roku:
- Dokonali ogromnej szkody dla wiarygodności i prestiżu sędziów, niszczyli wymiar sprawiedliwości i zrobili wiele złego dla Polski - podsumowała.
Krystyna Pawłowicz na wniosek przewodniczącego Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Stanisława Piotrowicza będzie sprawozdawczynią komisji, kiedy na jednym z najbliższych posiedzeń Sejm zajmie się informacją z działalności KRS za 2017 rok. Opozycja próbowała się temu sprzeciwiać, ale przegrała głosowanie 6 do 9.
"Głupie sędziny wydają głupie wyroki"
Wtorkowe obrady komisji miały wyjątkowo burzliwy przebieg. Przewodniczący Piotrowicz groził odebraniem głosu posłom opozycji. Za pierwszym razem, gdy poseł PO Marcin Święcicki nazwał osoby wybrane w obecnej kadencji do Trybunału Konstytucyjnego "dublerami". Za drugim razem, gdy Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej zarzuciła wiceprzewodniczącemu obecnej KRS Dariuszowi Drajewiczowi "wyjątkową dyspozycyjność" wobec władzy i "awans życia" na wiceprezesa Sądu Okręgowego w Warszawie i do Krajowej Rady Sądownictwa. Wypomniała jednocześnie, że wcześniej sędzia Drajewicz dwudziestokrotnie bezskutecznie starał się o awans.
Sędzia Drajewicz odpowiedział posłance, że nie awansował, bo kryteria awansu sędziów są częściowo niemerytoryczne, czego dowodził w swoich artykułach naukowych.
- Jestem doktorem prawa. Nie potrzebuję tkwić w tym zawodzie po to, żeby zbierać awanse życia. To jest moja misja - odpowiedział posłance Gasiuk-Pihowicz sędzia Drajewicz.
Przewodniczący Piotrowicz, który konsekwentnie upominał posłów opozycji za przekraczanie granic wypowiedzi parlamentarnej, zbył milczeniem wypowiedź swojej klubowej koleżanki Krystyny Pawłowicz, która sędzię irlandzkiego sądu ekstradycyjnego opisała słowami "byle sędzia jakaś w jakiejś Irlandii".
Nie reagował również na wystąpienie niezrzeszonego posła Janusza Sanockiego, który bez wskazania konkretnych adresatów używał słów "głupi sędziowie, nieuczciwi, skorumpowani, intelektualnie nie obejmujący procesu, który prowadzą" oraz "głupie sędziny wydają głupie wyroki".
Wywód ten głośno komentował poseł Arkadiusz Myrcha (PO), na co Sanocki zareagował gwałtownie, krzycząc na posła Platformy Obywatelskiej: - Nie przerywaj mi gówniarzu!
Ostatecznie Sanocki przeprosił Myrchę za swoje słowa, zastrzegając, że został sprowokowany. Myrcha przeprosiny przyjął, bo jak stwierdził, komentując zachowanie Sanockiego, i tak "wszyscy Polacy widzieli, co pan zrobił z tej komisji".
Sanocki na zakończenie swego wystąpienia sformułował myśl o sędziach. Jak stwierdził, "dobrze, że Ziobro przestraszył trochę to środowisko". Z kolei Piotrowicz, komentując działalność Krajowej Rady Sądownictwa, użył hasła z kampanii billboardowej Polskiej Fundacji Narodowej wspierającej zmiany zaprowadzane przez rząd Prawa i Sprawiedliwości w wymiarze sądownictwa.
- KRS działała, żeby było tak, jak było - powiedział.
Uchwała dołączona do informacji
Do przedstawionej posłom informacji z działalności Krajowej Rady Sądownictwa w 2017 roku dołączona została jedna z ostatnich uchwał ustępującej KRS - z 3 marca tego roku, dotycząca aktualnych problemów i potrzeb wymiaru sprawiedliwości. Postuluje się w niej o tworzenie przejrzystego prawa, zapewnienie przez rząd dobrej organizacji pracy sądów oraz o niepodejmowanie działań, które godzą w niezależność sądów i niezawisłość sędziów. Ustępująca KRS przypomniała w uchwale, że:
- sądy są władzą odrębną od innych władz i konstytucja nie przewiduje tu wyjątków;
- minister sprawiedliwości nie stoi na czele wymiaru sprawiedliwości, a ma jedynie zapewnić mu warunki do sprawnej pracy;
- samorząd sędziowski musi mieć wpływ na obsadę stanowisk prezesów sądów i awanse sędziów orzekających;
- udział obywateli w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości powinien dokonywać się przez pracę ławników w sądach pierwszej instancji.
Autor: jp//now / Źródło: tvn24.pl