Odejścia generałów i pułkowników z armii, to jest sytuacja związana z gabinetami politycznymi, ściślej z jednym z ich przedstawicieli, czyli panem Misiewiczem - mówił w "Kropce nad i" szef Kukiz'15 Paweł Kukiz. - Jest tak niepoważna, że aż niebezpieczna dla państwa - dodał.
Prezydent Andrzej Duda w środę wręczył gen. broni Mirosławowi Różańskiemu akt odwołania z funkcji dowódcy generalnego rodzajów sił zbrojnych. Ten, podczas uroczystości przepraszał tych, "którzy w ostatnim okresie czasu zaufali mu, wykonywali z nim zadania, a dzisiaj znajdują się w rezerwie kadrowej".
Paweł Kukiz w trakcie rozmowy z Moniką Olejnik skomentował wypowiedź gen. Różańskiego. Powiedział, że on również "przeprasza za wcześniejszą tak wielką sympatię do ministra Macierewicza".
"Sytuacja niepoważna, niebezpieczna"
Pytany o odejścia generałów i pułkowników z armii, Kukiz wyjaśnił, że to jest sytuacja związana z gabinetami politycznymi.
- Ściślej z jednym z ich przedstawicieli, czyli z panem Misiewiczem (Bartłomiej Misiewicz jest szefem gabinetu politycznego ministra obrony, teraz urlopowanym - red.) - mówił.
- Ja się tym oficerom nie dziwię. Sytuacja jest niepoważna, tak niepoważna, że aż niebezpieczna dla państwa - tłumaczył. - Upór przy utrzymywaniu tego pana na stanowisku jest co najmniej dziwny i skutkuje w sposób straszny - dodał.
Kukiz podkreślił, że musi odwołać to, co jeszcze niedawno mówił o szefie MON, iż "jest jednym z lepszych, czy najlepszym nawet ministrów obrony od 1989 roku".
- To jest nieprawdopodobne, żeby przed tym młodym mężczyzną (Bartłomiejem Misiewiczem - red.) salutowali generałowie. To uwłacza godności munduru polskiego. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości - zaznaczył.
"Gabinety polityczne powinny zniknąć"
Jego zdaniem sytuacja z Bartłomiejem Misiewiczem prowadzi do jednego wniosku: gabinety polityczne powinny zniknąć. - Tymczasem PiS, PO, Nowoczesna i PSL zagłosowały za utrzymaniem instytucji służących Misiewiczowi - ocenił Kukiz.
Jak dodał, odnosi wrażenie, że politykę zagraniczną również robi minister Macierewicz. - W wielu aspektach zastanawiam się, czy istnieje rzad (...), czy są to podmioty o w miarę równych możliwościach, czy minister Macierewicz nie wyrasta tutaj do rangi wodza naczelnego - pytał.
Kukiz został zapytany także o to, czy cieszy go fakt poprawy relacji polsko-niemieckich. - Oczywiście tak. Zarówno ze strony prezesa Kaczyńskiego, jak i kanclerz Merkel widzę pragmatyzm - odpowiedział.
Jak wyjaśnił, Polska "nie może sobie pozwolić na otwarty konflikt z najbliższym i bardzo silnym sąsiadem".
"Odbicie rzeczywistych relacji polsko-niemieckich"
- Czy te relacje rzeczywiście są dobre, czy też nie, okaże się w momencie, gdy dowiemy się, czy Donald Tusk znowu będzie pełnił stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej - tłumaczył Kukiz.
Jego zdaniem wtedy będzie wiadomo, na ile kanclerz skorzystała ze swojego wpływu i w którą stronę. - To będzie odbiciem rzeczywistych relacji polsko-niemieckich - powiedział.
Pytany, czy nie chciałby, aby Tusk został ponownie przewodniczącym RE, odpowiedział, że od samego początku tego nie chciał. - Co Donald Tusk zrobił dobrego dla Polski w ciągu ostatnich dwóch lat? - pytał. - On psuje relacje polsko-amerykańskie i polsko-chińskie - ocenił.
- Przypomina mi takiego kulturalnego PiS-owca, w czasach największego rozwoju konfliktu między PiS-em a całym światem sprzed lat - mówił szef Kukiz'15.
- Ja uważam, że jako urzędnik w dużej mierze powoduje, iż relacje Unii - to już nie tylko Polski - z tymi mocarstwami, o których mówię, włącznie z Rosją (...) mogą ulec pogorszeniu - powiedział.
Dodał, że jest to "polityka kosmopolityczna".
Posłowie będą wybierali sędziów?
Kukiz odniósł się także do projektu ustawy autorstwa Prawa i Sprawiedliwości, zgodnie z którym to posłowie będą wybierali sędziów do KRS. Podkreślał, że "chce, aby sędziów wybierali obywatele". Pytany, czy Kukiz'15 podpisze się pod tym projektem, odpowiedział, że nie.
Obecnie Krajowa Rada Sądownictwa - będąca konstytucyjnym organem stojącym na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów - składa się z 25 członków. Sędziów do Rady wybierają przedstawiciele zgromadzeń sędziowskich; należą też do niej I prezes Sądu Najwyższego, prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, minister sprawiedliwości, a także posłowie i senatorowie oraz przedstawiciel prezydenta.
KRS opiniuje kandydatów na sędziów (oraz do awansu do sądu wyższego szczebla) i przedstawia ich do powołania prezydentowi RP.
Paweł Kukiz tłumaczył, że to "obywatele mają wybierać członków Rady, a KRS - wskazywać sędziów".
Dopytywany przez prowadzącą program Monikę Olejnik, jak miałoby się to odbywać, wyjaśnił: - Normalnie, ludzie idą do urn przy okazji wyborów - i na listach poza kandydatami na posłów są też ci sędziowie i obywatele ich wybierają - tłumaczył.
"Jestem wrogiem ordynacji wyborczej"
- Jestem wrogiem obecnej ordynacji wyborczej, która doprowadza do tego, że 15 proc. obywateli wskazuje partię, która dzięki takiemu brzmieniu konstytucji otrzymuje władzę absolutną - mówił Kukiz.
Jak ocenił, Polacy nie posiadali i nie posiadają instrumentów kontrolujących władzę w czasie trwania kadencji. - Referendum w Polsce jest instytucją martwą (...). Jest fikcją, wszystkie problemy rozgrywają się na ulicy. Do niczego to nie prowadzi - podkreślał.
Zdaniem Kukiza lider KOD Mateusz Kijowski miał w jednej rzeczy rację. - Kiedy zapytano go, dlaczego jest z ludźmi na ulicy, odpowiedział: "Ponieważ naród nie posiada żadnych innych elementów nacisku na władzę" - relacjonował.
Autor: kb//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24