W zaledwie kilka dni Pawłowi Juszczyszynowi cofnięto delegację do Sądu Okręgowego w Olsztynie, zawieszono w orzekaniu i wszczęto postępowanie dyscyplinarne. To konsekwencje działań sędziego - wydania decyzji w jednej ze spraw cywilnych i oświadczenie, że sędziowie nie mogą bać się polityków. - Zarzut dyscyplinarny dotyczy myśli, a nie czynu czy zaniechania. Z tego wynika, że w tej chwili nie wolno już nawet myśleć w inny sposób niż zastępca rzecznika dyscyplinarnego - podkreślił sędzia Wojciech Krawczyk z olsztyńskiego sądu. Materiał magazynu "Czarno na białym" w TVN24.
Paweł Juszczyszyn ma 47 lat. Ukończył prawo na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu i należy do Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". Ostatnie 15 lat pracował w Sądzie Rejonowym w Olsztynie, gdzie prowadził sprawy cywilne. W tym roku został delegowany do Sądu Okręgowego w Olsztynie.
Jego problemy zaczęły się w związku z rozpoznawaniem sprawy w IX Wydziale Cywilnym Odwoławczym Sądu Okręgowego w Olsztynie. Sprawa dotyczyła sporu finansowego przeciwko Janinie S. Kobieta przegrała w pierwszej instancji - orzeczenie wydał Sąd Rejonowy w Lidzbarku Warmińskim. Orzekał tam sędzia, którego kandydatura przekazana została prezydentowi przez nową Krajową Radę Sądownictwa. Wybór członków nowej KRS budził ogromne emocje.
"Decyzja wymagała od niego męstwa"
Sędzia Paweł Juszczyszyn zażądał ujawnienia list poparcia dla kandydatów do nowej KRS. Wezwał do tego dyrektora Kancelarii Sejmu, bo rozpoznając apelację, uznał, że konieczne jest rozstrzygnięcie, czy sędzia nominowany przez nową KRS był uprawniony do orzekania w pierwszej instancji.
Sędzia Juszczyszyn jako pierwszy odwołał się do wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19 listopada, który poddał w wątpliwość niezależność nowej Krajowej Rady Sądownictwa od władzy ustawodawczej i wykonawczej.
Od tego momentu sędzia Paweł Juszczyszyn zaczął mieć problemy. Wojciech Krawczyk, sędzia Sądu Rejonowego w Olsztynie, który zna sędziego Juszczyszyna od kilkunastu lat, mówi, że "stosowanie wytycznych w wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej będzie wymagało od polskich sędziów krwi, potu i męstwa". - Decyzja Pawła wręcz wymagała od niego męstwa - dodał.
Doktor Joanna Juchniewicz z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie przyznała, że Pawła Juszczyszyna poznała kilkanaście lat temu. - Swoją postawą, która jest godna szacunku, pokazał na czym polega zawód niezawisłego sędziego, który jest niezależny - powiedziała.
Minister tłumaczył, że "rolą sądu jest sprawiedliwie i uczciwie sądzić, a nie bawić się w politykę i podważać status innych sędziów oraz fundamentu ustrojowego Rzeczpospolitej Polskiej". - Minister sprawiedliwości nigdy nie będzie wspierał tego rodzaju działań w sądzie, które sprowadzają się do anarchizacji polskiego sądownictwa i przekraczanie uprawnień przez sędziów - zapewniał.
Doktor Joanna Juchniewicz nie zgadza się z uzasadnieniem Zbigniewa Ziobry. - Pan sędzia nie podważył statusu innego sędziego, tylko realizował konstytucyjne prawo do sądu, które mówi, że każdy ma prawo do rozpatrzenia sprawy przez sprawiedliwy, niezależny sąd. Ta niezależność sądu, która wiąże się z niezawisłością sędziowską, wymaga też tego, aby orzekali sędziowie, którzy zostali wybrani w zgodzie z procedurami i by były to osoby, które zostały wybrane przez organ, co do którego nie ma wątpliwości konstytucyjnych - powiedziała.
"W tej chwili nie wolno już nawet myśleć w inny sposób"
Cofnięcie delegacji to nie jedyne konsekwencje dla sędziego Pawła Juszczyszyna - tydzień temu rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych Piotr Schab poinformował, że przeciwko sędziemu wszczęto postępowanie dyscyplinarne.
- Tego rodzaju uzurpacja, tego rodzaju zachowanie zmierzające w naszym przekonaniu do weryfikacji sędziów i to z przyczyn politycznych jest zachowaniem godzącym w samą istotę służby sędziowskiej. Jest zachowaniem, które stanowić może nie tylko delikt dyscyplinarny, ale również przestępstwo - argumentował Piotr Schab.
- Sędzia Juszczyszyn jako Sąd Okręgowy w Olsztynie zwracając się o dokumenty, co najwyżej pokazał swoim postanowieniem, że ma pewne wątpliwości - stwierdził sędzia Wojciech Krawczyk. - Czyli myśli o tym, że być może jakiś problem z właściwym obsadzeniem stanowiska sędziowskiego występuje - dodał.
- Zarzut dyscyplinarny dotyczy myśli, a nie czynu czy zaniechania. Z tego wynika, że w tej chwili nie wolno już nawet myśleć w inny sposób niż zastępca rzecznika dyscyplinarnego - podkreślił.
Sędzia, żeby być niezależny, musi nie chcieć awansować
Cofnięcie delegacji i postępowanie dyscyplinarne to nie wszystko. Tydzień temu prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki zawiesił sędziego Pawła Juszczyszyna w wykonywaniu obowiązków na miesiąc.
Maciej Nawacki jest członkiem nowej Krajowej Rady Sądownictwa i też wobec niego stawiane były pytania dotyczące podpisów złożonych pod jego kandydaturą.
Pytany przez Polską Agencję Prasową o sędziego Pawła Juszczyszyna nazwał go "Pawłem J.". Prezes Sądu Rejonowego podkreślił, że w związku z zarzutami i postępowaniem w Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego "celowo używa skrótu nazwiska sędziego, a nie pełnych personaliów".
"Moja decyzja oznacza, że sędzia ma się powstrzymać od wszelkich czynności w sądzie rejonowym i okręgowym" - powiedział PAP.
- Zdawaliśmy sobie z tego sprawę i on [Paweł Juszczyszyn - przyp. red.] też sobie zdawał z tego sprawę, że czeka go postępowanie dyscyplinarne. Osoba, która wie, z czym się musi liczyć i mimo wszystko podejmuje się tego, aby swoim orzeczeniem urzeczywistniać zasady sprawiedliwości, to wymaga męstwa - ocenił Wojciech Krawczyk.
Sędzia Sądu Rejonowego w Olsztynie Jacek Ignaczewski przyznał, że w całej sytuacji niepokoi go "dlaczego sędziowie się delegują". - Przecież delegacji udziela minister sprawiedliwości, ten sam minister, z którym sędziowie walczą. Sędzia, żeby być niezależny, musi mieć jedną cechę: musi nie chcieć awansować - podkreślił.
Sprawa licytacji komorniczej
- Jest dla mnie niezmiernie interesujące, że w grupie mediów jeszcze niedawno pan Juszczyszyn nie był rycerzem na białym koniu, ale był osobą wokół której kierowano wątpliwości, co do tego, w jaki sposób wykonuje swoją funkcję - ocenił z kolei wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
W 2015 roku dziennikarze informowali o wątpliwościach w orzeczeniu sędziego Juszczyszyna. Sędzia orzekał wtedy w sprawie Zbigniewa Parowicza, którego majątek został sprzedany w licytacji komorniczej.
Sędzia przesądził wtedy własność gospodarstwa wartego pół miliona złotych po wpłacie zaledwie 32 tysięcy złotych. Zbigniew Parowicz walczył o odszkodowanie od Skarbu Państwa. Zmarł pół roku temu.
Sprawa, o której mówi wiceminister Sebastian Kaleta, wydarzyła się cztery lata temu i nie była przeszkodą, by we wrześniu Zbigniew Ziobro delegował Pawła Juszczyszyna do Sądu Okręgowego w Olsztynie. - Rozstrzygnięcia merytoryczne nie podlegają ocenie, bo są objęte niezawisłością - tłumaczył Kaleta.
"Przez niemal 20 lat wydałem tysiące orzeczeń. (...) Zdarzały się z pewnością uchybienia. Nietrudno też znaleźć osoby niezadowolone z rozstrzygnięć sądu. Niemniej wydawane przeze mnie orzeczenia podlegają kontroli odwoławczej" - napisał Paweł Juszczyszyn na Facebooku.
"Prawda i uczciwość ostatecznie zwyciężą"
Po oświadczeniu Pawła Juszczyszyna, że sędziowie nie mogą bać się polityków, sędzia kilka razy pojawił się publicznie. Zdecydował, że nie będzie udzielał wywiadów. Zabrał głos w niedzielę podczas pikiety przed Ministerstwem Sprawiedliwości.
- Chcę wszystkim przypomnieć, że nam, sędziom, nie wolno się bać. My nie możemy ulegać naciskom, bo bez wolnych sądów nie ma wolnych obywateli i praworządnej Polski. Wierzę, że prawda i uczciwość ostatecznie zwyciężą - mówił. - Władze przychodzą i odchodzą, dlatego warto być przyzwoitym - dodał.
We wtorek minął termin przekazania list poparcia dla kandydatów do nowej KRS, do czego wzywał sędzia dyrektora Kancelarii Sejmu. Zgromadzenie ogólne sędziów okręgu olsztyńskiego podjęło uchwałę, w której domaga się między innymi przywrócenia Pawła Juszczyszyna do pracy i odwołania Macieja Nawackiego z funkcji prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie.
Autor: asty//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24